Co trzeci mieszkaniec Zachodu uważa, że ma kontakt z duchami
NAWIEDZENI I OSZUŚCI |
---|
Wróżki i osoby podające się za medium twierdzą, że dzięki kontaktom ze światem duchów potrafią przepowiadać przyszłość. W rzeczywistości są one świetnymi psychologami. Szybko odczytują najdrobniejsze sygnały mowy ciała zdradzające emocje ich klientów. Prof. Richard Wiseman, psycholog z Universi-ty of Hertford-shire, przetestował pięć osób uważających się za medium, które twierdziły, że informacje o życiu swoich klientów czerpią z kontaktów z duchami. Okazało się, że kiedy opowiadały o życiu innych osób, nie obserwując ich zachowania, podawane przez nie informacje były nieprawdziwe. Większość z nich była tak mocno przekonana o swoich nadprzyrodzonych zdolnościach, że najprawdopodobniej podświadomie sama je sobie wmawiała. |
Aż 68 razy takiego stanu doświadczył mieszkaniec ukraińskiego Zakarpacia, Walek Jurij Fedaka. Po zawale serca wielokrotnie zapadał w stan śmierci klinicznej. "Widziałem, jak wychodzę z tunelu na polanę. Była tam jaskrawo zielona trawa, kwiaty i gołębie" - opowiada Fedaka. Podobne przeżycia miała Sharon Stone, która pięć lat temu doznała udaru mózgu. Opowiada, że wpadła w wir jasnego, prawie oślepiającego światła, z którego wyłaniali się jej przyjaciele. "Od tamtej pory już nie boję się śmierci" - twierdzi aktorka. Elizabeth Taylor w wywiadzie z Larrym Kingiem w telewizji CNN stwierdziła, że była przekonana, że światło w tunelu, które widziała, tracąc przytomność na stole operacyjnym, było sygnałem zza światów. "Na końcu tunelu spotkałam jednego z moich byłych mężów, nieżyjącego już producenta filmowego Michaela Todda, który był miłością mojego życia" - opowiadała gwiazda Hollywood. Dorota Stalińska, która straciła przytomność w wyniku interakcji leków, po drugiej stronie tunelu widziała swoją matkę.
Lewitacja po penicylinie
"Wiele zjawisk, które uważamy za paranormalne, jest wynikiem reakcji fizjologicznych zachodzących w mózgu pod wpływem różnych bodźców" - powiedział w rozmowie z "Wprost" dr Steven Laureys z uniwersytetu w Li?ge, badacz funkcjonowania mózgu podczas doświadczeń towarzyszących śmierci, tzw. Near Death Experience (NDE). To reakcje fizjologiczne wywołują wrażenie lewitowania i spoglądania na swoje ciało z góry. Dr Kevin Nelson z University of Kentucky w Lexington zbadał, że przyczyną takich stanów jest niedotlenienie mózgu, który w takim stanie nie odróżnia bodźców dochodzących z zewnątrz od wewnętrznych. W efekcie człowiek nie potrafi umiejscowić swojego ciała w przestrzeni.
Tak prawdopodobnie było w wypadku aktorki Jane Seymour, która czuła, że lewituje, gdy doznała wstrząsu anafilaktycznego po zastrzyku penicyliny. "Znalazłam się poza swoim ciałem. Widziałam swoją postać leżącą w łóżku, otoczoną przez lekarzy. Nagle przed moimi oczami - jak na taśmie filmowej - zaczęło się przesuwać całe moje życie. Prosiłam Boga, żeby mnie jeszcze nie zabierał, bo nie mogę osierocić dzieci" - wspomina Seymour w książce Jean Ritchie "Death's Door" (Drzwi śmierci). Podobne przeżycia miała Dorota Stalińska. - Widziałam z góry, jak nad moim ciałem pochyla się sąsiadka i usłyszałam słowa jej córki: "Ciocia umarła". Chciałam ją uspokoić, ale czułam, że jestem zbyt wysoko i mój głos do niej nie dotrze - opowiada aktorka. Piosenkarka Halina Frąckowiak przyznaje, że po wypadku samochodowym miała poczucie, że znajduje się poza swoim ciałem, choć była go świadoma.
Niektóre osoby doświadczają takiego stanu nawet w sytuacji skrajnego zmęczenia. - Kilka razy w czasie monodramu "W obronie jaskiniowca", który jest wyczerpującym przedstawieniem, miałem wrażenie, że wychodzę poza własne ciało i obserwuję na scenie aktora. Czułem, że nie mam żadnego wpływu na jego grę - opowiada Emilian Kamiński.
Zjednoczenie z wszechświatem
Wrażenie odłączania się duszy od ciała można uzyskać dzięki tzw. deprywacji sensorycznej. W ten sposób uczeni tłumaczą stan obcowania z bóstwem. Kiedy podczas odosobnienia w klasztorze mózg otrzymuje niewiele bodźców, zostaje wyłączony ośrodek odpowiedzialny za orientację w przestrzeni i poczucie granic własnego ciała i czujemy się tak, jakbyśmy byli zjednoczeni z całym wszechświatem. Takie same odczucia zdarzają się alpinistom wędrującym na dużych wysokościach i marynarzom przemierzającym ocean.
- Podobne doświadczenia przeżywają ludzie, u których granica między fazą snu REM a czuwaniem jest płynna - uważa dr Nelson. Aż 60 proc. z nich w sytuacji nadmiernego stresu doznaje halucynacji wzrokowych lub słuchowych i paraliżu, wielu ma uczucie, że doświadcza śmierci. Uczony przebadał 55 osób, które w sytuacji zagrożenia miały wrażenie, że umierają i ich dusza oddziela się od ciała. Okazało się, że badani podobne odczucia miewali również we śnie, w fazie REM, kiedy mózg działa aktywnie i pojawiają się marzenia senne. Szybki ruch gałek ocznych na tym etapie snu zwiększa aktywność neuronów wzrokowych. To daje złudzenie, że dookoła roztacza się światło. Z kolei złudzenie przebywania poza ciałem powoduje typowe dla fazy REM zwiotczenie mięśni, które zdarza się także w wypadku schorzeń związanych z zaburzeniami tej fazy snu, takich jak narkolepsja, czyli napadowy sen.
Dr Olaf Blanke ze Szpitala Uniwersyteckiego w Genewie twierdzi, że przeżycia paranormalne można wywołać, drażniąc określone punkty w mózgu prądem elektrycznym. Podczas przygotowania chorych na padaczkę do operacji jedna z jego pacjentek w wyniku podrażnienia zakrętu kątowego, związanego m.in. z logicznym myśleniem i odbieraniem bodźców wzrokowych, miała wrażenie, że zwisa z sufitu, spoglądając na własne ciało. Inna pacjentka, 22-letnia studentka, w wyniku elektrycznej stymulacji rąbka skroniowo-ciemieniowego, przetwarzającego informacje na temat położenia ciała w przestrzeni, zaczęła doświadczać własnego ciała jako podwójnego - miała uczucie, że podąża za nią jak cień inna osoba.
Duch na scenie
Na świecie aż 85 proc. ludzi wierzy w zjawiska paranormalne i jest przekonanych, że są one spowodowane działaniem sił nadprzyrodzonych. Z danych organizacji Committee for the Scientific Investigation of Claims of the Paranormal, założonej przez przeciwnika pseudonauki Jamesa Randiego, wynika, że na jednego sceptyka przypada aż 1000 entuzjastów zjawisk paranormalnych. Ponad 30 proc. mieszkańców krajów uprzemysłowionych przyznaje się do kontaktów z duchami. Artyści londyńskiego Royal Theatre są przekonani, że na scenie pojawia się duch komika Dana Leno. Alec Guiness wspomina, że kiedy na deskach teatru Old Vic grał rolę Hamleta, widział na widowni ducha Williama Szekspira.
- Wbrew temu, co się nam wydaje, nasze postrzeganie świata w znacznym stopniu opiera się na złudzeniach - mówi "Wprost" dr Peter Brugger, neuropsycholog ze Szpitala Uniwersyteckiego w Z?richu, badacz zjawisk paranormalnych. Mózg człowieka jest w stanie przetworzyć jedynie 20 proc. informacji, które do niego docierają. Resztę sobie dopowiada. Z reguły generuje brakujące informacje, opierając się na stereotypach i zakodowanych wcześniej informacjach. Na przykład z powodu częstych doniesień o wypadkach samochodowych większość ludzi żyje w przekonaniu, że jest poważnie narażona na ryzyko takiej śmierci. Tymczasem statystyki wskazują, że kilkadziesiąt razy więcej ludzi umiera z powodu wylewu krwi do mózgu.
O kontaktach ze światem duchów opowiadają osoby po amputacji kończyn, które mają wrażenie, że nadal posiadają odjętą nogę czy rękę. Wydaje im się też, że stoi za nimi niewyraźna postać, a gdy się odwracają, nikogo nie widzą. - Po amputacji kończyny wrażenia czuciowe się zmieniają i dezorganizują procesy przetwarzania bodźców. W efekcie mózg stara się znaleźć sens w docierających do niego sprzecznych informacjach i zmienić je w spójne doświadczenie, jakim może być na przykład wrażenie wychodzenia z ciała na zewnątrz - tłumaczy dr Brugger.
Pomieszanie zmysłów
Badania dr. Jamie'ego Warda z University College London sugerują, że ludzie, którzy mają zdolność widzenia aury, cierpią na synestezję, tzw. pomieszanie zmysłów. U takich osób pobudzenie w mózgu obszaru odpowiedzialnego za odbieranie bodźców związanych z jednym zmysłem, na przykład słuchem, oddziałuje na część związaną z innym zmysłem, na przykład wzrokiem. U widzących aurę najprawdopodobniej bodźce wzrokowe aktywują w mózgu obszar związany z odczytywaniem emocji i pamięcią.
Iluzjoniści wykorzystują tendencję mózgu do uzupełniania luk w obrazie powstającym na siatkówce. Jeśli przedmiot jest rzutowany na plamkę ślepą oka, niewielki obszar siatkówki pozbawiony fotoreceptorów, nie widzimy go. Większość ludzi jednak nie uświadamia sobie tego i jest przekonana, że zniknął za sprawą sił nadprzyrodzonych. David Brewster, fizyk z epoki wiktoriańskiej, tłumaczył takie zjawiska jako oznaki interwencji siły wyższej, którą nazywał "boskim rzemieślnikiem".
Niektóre osoby cierpiące na schizofrenię są przekonane, że ich życiem kierują pozaziemskie istoty. Chorobę tę diagnozuje się także prawie u wszystkich osób, które przyznają się do kontaktów z UFO. - U tych osób nieprawidłowo funkcjonuje filtr bodźców dochodzących z otoczenia i mało istotne sygnały traktują oni jako niezwykle ważne. W efekcie chorzy na schizofrenię mają poczucie, że ktoś wtłacza im do głowy myśli lub je wyciąga, i przypisują to ponadnaturalnym siłom lub istotom pozaziemskim - tłumaczy prof. Janusz Rybakowski z Katedry Psychiatrii Akademii Medycznej w Poznaniu.
- Doświadczenia duchowe i biologia człowieka nie są od siebie odrębne, ale tworzą spójną całość. Czasem zjawiska nadprzyrodzone są wynikiem zaburzeń psychicznych lub choroby, a czasami to przeżycia mistyczne wywołują reakcje fizjologiczne - mówi ks. prof. Jacek Bolewski, kierownik Katedry Antropologii Teologicznej Papieskiego Wydziału Teologicznego w Warszawie. To, w jaki sposób te zjawiska odczytujemy, pozostaje kwestią wiary.
TELEPATIA TELEFONICZNA |
---|
Wiara w zjawiska nadprzyrodzone tkwi mocno w naszej naturze. Gdy pojawiły się telefony, wiele osób przyznawało się do kontaktów ze zmarłymi przez telefon. Niektórzy twierdzili, że kiedy duch dawał o sobie znać, wszystkie telefony w domu dzwoniły równocześnie lub dźwięk telefonu miał inny sygnał niż zwykle. Teraz coraz więcej osób przyznaje się do nawiązywania kontaktów telepatycznych przez e-mail. W teście przeprowadzonym przez uczonych z uniwersytetu w Amsterdamie aż połowa uczestników eksperymentu otrzymała maile od osób, o których właśnie myślała. Uczeni tłumaczą jednak, że gdy skontaktuje się z nami ktoś, o kim myślimy, traktujemy to jako przywołanie myślami, ale nie pamiętamy, o ilu osobach myśleliśmy, a mimo to nie odezwały się do nas. |
WPROST EXTRA |
---|
Z historii zjawisk paranormalnych Wiara w paranormalne zjawiska jest zakorzeniona w naturze człowieka. Od początku ludzkości właściwie wypowiedziana formuła magiczna przynosiła zdrowie lub śmierć, deszcz lub suszę, wywoływała duchy i odsłaniała przyszłość. Ludzie zawsze chętniej tłumaczyli zjawiska, których nie rozumieją, ponadnaturalnymi siłami, niż wierzyli nauce. W starożytności z opętaniem przez szatana wiązano wiele chorób. Przykładem jest padaczka. Choć już Hipokrates wiązał ją z zaburzeniami funkcjonowania mózgu, jeszcze na początku XX wieku cierpiących na tę chorobę poddawano egzorcyzmom i wypędzano z nich złe duchy. Dawniej także ludzie, którzy opisywali upadki meteorów na ziemię, byli uznawani za szaleńców lub fałszywych proroków. Podobnie dziwne zjawiska występujące w rejonie tzw. trójkąta bermudzkiego zostały wyjaśnione wydobywającymi się co jakiś czas z dna oceanu znacznymi ilościami metanu. Współczesna nauka potrafi wyjaśnić coraz więcej zjawisk zachodzących w przyrodzie. Najstarsze wzmianki o postrzeganiu pozazmysłowym znajdują się w Biblii. Zdolności tej jednak nie przypisywano tajemniczym siłom ludzkiego umysłu, ale ingerencji istot duchowych. Duch Święty objawia myśli Boga prorokom. Demony objawiają fakty z życia wybranych ludzi osobom opętanym lub parającym się okultyzmem. Z kolei telepatia pojawia się w twórczości fantasy i science-fiction. Najczęściej jest związana z relacjami o porwaniach przez kosmitów. Teologia spirytyzmu Kościół katolicki potępia porozumiewanie się z duchami czy niewidzialnymi bytami i wywoływanie duchów zmarłych. Jego zdaniem, podczas seansów spirytystycznych wykorzystuje się tęsknotę ludzi za ich bliskimi, którzy zmarli. Do negatywnej oceny spirytyzmu przez Kościół przyczyniła się także częstotliwość oszustw podczas seansów spirytystycznych oraz ich zagrożenie dla zdrowia psychicznego. Kontakty z duchami były surowo oceniane już Biblii. Potępiano je równie ostro jak bałwochwalstwo. Ci, którzy się tym parali, zrywali przymierze z Jahwe i mieli być wyłączeni z ludu wybranego. W Księdze Kapłańskiej Bóg mówi do Mojżesza: "Także przeciw każdemu, kto się zwróci do wywołującego duchy albo do wróżbitów, aby uprawiać nierząd, zwrócę oblicze i wyłączę go spośród jego ludu". Surowo krytykowany jest także król Saul, który dopuścił się tego grzechu. Wróżbiarstwo i spirytyzm krytykowali prorocy i papieże. Pierwszy znany dzisiaj dokument potępiający te zjawiska wydał w 1528 r. Aleksander IV. W połowie XIX wieku spirytyzm potępił Katechizm Piusa X. Nazywa go "zabobonem", którego praktyki "często nie są wolne od interwencji diabelskiej". Sobór watykański II odwołuje się do dawnych zakazów w konstytucji "Lumen gentium" i przypomina, że ze zmarłymi wiernych może łączyć jedynie modlitwa. Komisja doktrynalna soboru jednoznacznie zabroniła "prowokowania za pomocą ludzkich środków doświadczalnego kontaktu z duchami lub duszami ludzi zmarłych w celu otrzymania informacji". Katechizm Kościoła Katolickiego o zjawiskach paranormalnych: "Należy odrzucić wszystkie formy wróżbiarstwa: odwoływanie się do szatana lub demonów, przywoływanie zmarłych lub inne praktyki mające rzekomo odsłaniać przyszłość. Korzystanie z horoskopów, astrologa, chiromancja, wyjaśnianie przepowiedni i wróżb, zjawiska jasnowidztwa, posługiwanie się medium są przejawami chęci panowania nad czasem, nad historią i wreszcie nad ludźmi, a jednocześnie pragnieniem zjednania sobie ukrytych mocy. Praktyki te są sprzeczne ze czcią i szacunkiem - połączonym z miłującą bojaźnią - które należą się jedynie Bogu" (KKK 2116) Uczucie na odległość Telepatia jest określana jako zdolność ludzkiego umysłu do wysyłania oraz przechwytywania fal mózgowych nawet na duże odległości. Nazwa ta pochodzi od greckich słów tele (daleki) i patheia (uczucie). Badania naukowe nie potwierdzają tego zjawiska. Możliwe jest jedynie konstruowanie prostych urządzeń sterowanych myślą, przy czujnikach umieszczonych bardzo blisko mózgu. Nie wiadomo jednak, czy myśli innego rodzaju emitują podobne rozpoznawalne sygnały, co polecenia wydawane przez mózg podczas sterowania ciałem. Przesyłanie złożonych poleceń na duże odległości za pomocą myśli jest więc mało prawdopodobne, zwłaszcza że mózg ludzki pracuje na bardzo wąskim paśmie częstotliwości - do 100 Hz. |
Więcej możesz przeczytać w 45/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.