Nowa zmienna czasami przypomina aż za dobrze znaną starą niezmienną
Starą niezmienną różni od nowej zmiennej tyle, ile zmienną niezmienność od niezmiennej zmienności, czyli prawie wszystko. A niestety, życie uczy, że zazwyczaj wiele trzeba zmienić (za pomocą starej niezmiennej), by wszystko zostało po staremu, czyli tak jak jest, a jak być nie powinno - jak w wypadku naszych stosunków z Rosjanami, które mimo dużej zmienności niezmiennie sprowadzają się do chęci podporządkowania sobie Polski przez Rosjan (vide: "Zabór energetyczny" i "Rosja kupuje Europę"). Na szczęście czasami udaje się jednak to i owo zmienić (za pomocą nowej zmiennej) w taki sposób, aby wszystko było wreszcie po nowemu, czyli tak jak nie było, a jak być powinno.
Po nowej zmiennej Balcerowicza - po przywróceniu na przełomie lat 80. i 90. takiego samego pieniądza dla wszystkich, bez względu na zajmowaną pozycję polityczną, przyszedł na przełomie lat 90. i pierwszej dekady XXI wieku czas na nową zmienną Buzka - na zainicjowanie procesu przywracania takiego samego prawa do emerytury i opieki medycznej dla wszystkich, bez względu na zajmowaną pozycję polityczną. I wreszcie w połowie pierwszej dekady XXI wieku nowa zmienna Kaczyńskich pozwala rozpocząć proces przywracania takiego samego prawa dla wszystkich, bez względu na zajmowaną pozycję polityczną. A likwidacja kategorii równiejszych od równych, przedstawiana przez niektórych jako dopust boży oraz zamach na demokrację i wolności obywatelskie, jest właśnie przywracaniem pełni reguł demokratycznych i stanu powszechnego obowiązywania praw obywatelskich.
Niestety, nowa zmienna Kaczyńskich czasami bardzo przypomina aż za dobrze znaną starą niezmienną, jeśli chodzi o rozwiązania gospodarcze. To zaś grozi Polsce kolejnymi falami emigracji najbardziej przedsiębiorczych Polaków, którzy uciekają z kraju przed zbójecko wysokimi podatkami i pozostałymi kosztami pracy, w której to kwestii od rządzących usłyszeć można na razie niezmiennie głównie zaklęcia o obniżeniu stawek podatkowych w 2009 r. (vide: "Wszyscy jesteśmy winni!" i "Odpływ umysłów").
A jako że, co widać gołym, nie uzbrojonym okiem, cierpliwość jest we współczesnym świecie kategorią jak najbardziej ekonomiczną (emigrującym Polkom i Polakom po prostu szkoda czasu na czekanie do 2009 r. na obiecaną przez koalicję rządzącą reformę), kobiety, w tej liczbie również Polki, przestały się oglądać na feministki i najzwyczajniej w świecie wzięły własne sprawy w swoje ręce. "Polki rzucają pracę i wracają do domu - z własnej woli" - dowodzi Agaton Koziński, autor okładkowego artykułu "Powrót kobiety". Kobiety wydają się mieć już zatem dość bezczynnego oczekiwania na koniec feministycznego eksperymentu, podobnie jak wszyscy mamy dość bezczynnego czekania na koniec uprawianego w Polsce antyrynkowego eksperymentu, w ramach którego z uporem maniaka próbuje się stosować starą niezmienną, która zawsze kończy się pełną zmian niezmiennością, zamiast raz a dobrze zastosować nową zmienną, zazwyczaj niezmiennie prowadzącą do zmian - zmian na lepsze.
Pamiętając o tym, że "ludzie boją się zmian, nawet zmian na lepsze", jak trafnie zauważył w swoim czasie Józef Ignacy Kraszewski, pozostaje mieć nadzieję, że nasi politycy wreszcie nabiorą odwagi i zmienią swój stosunek do wyborców, czyli przestaną się bać tych z nich, którzy boją się zmian na lepsze. W przeciwnym razie zamiast wypatrywać zmian na lepsze, będziemy się musieli przygotować na niezmienność na gorsze.
Po nowej zmiennej Balcerowicza - po przywróceniu na przełomie lat 80. i 90. takiego samego pieniądza dla wszystkich, bez względu na zajmowaną pozycję polityczną, przyszedł na przełomie lat 90. i pierwszej dekady XXI wieku czas na nową zmienną Buzka - na zainicjowanie procesu przywracania takiego samego prawa do emerytury i opieki medycznej dla wszystkich, bez względu na zajmowaną pozycję polityczną. I wreszcie w połowie pierwszej dekady XXI wieku nowa zmienna Kaczyńskich pozwala rozpocząć proces przywracania takiego samego prawa dla wszystkich, bez względu na zajmowaną pozycję polityczną. A likwidacja kategorii równiejszych od równych, przedstawiana przez niektórych jako dopust boży oraz zamach na demokrację i wolności obywatelskie, jest właśnie przywracaniem pełni reguł demokratycznych i stanu powszechnego obowiązywania praw obywatelskich.
Niestety, nowa zmienna Kaczyńskich czasami bardzo przypomina aż za dobrze znaną starą niezmienną, jeśli chodzi o rozwiązania gospodarcze. To zaś grozi Polsce kolejnymi falami emigracji najbardziej przedsiębiorczych Polaków, którzy uciekają z kraju przed zbójecko wysokimi podatkami i pozostałymi kosztami pracy, w której to kwestii od rządzących usłyszeć można na razie niezmiennie głównie zaklęcia o obniżeniu stawek podatkowych w 2009 r. (vide: "Wszyscy jesteśmy winni!" i "Odpływ umysłów").
A jako że, co widać gołym, nie uzbrojonym okiem, cierpliwość jest we współczesnym świecie kategorią jak najbardziej ekonomiczną (emigrującym Polkom i Polakom po prostu szkoda czasu na czekanie do 2009 r. na obiecaną przez koalicję rządzącą reformę), kobiety, w tej liczbie również Polki, przestały się oglądać na feministki i najzwyczajniej w świecie wzięły własne sprawy w swoje ręce. "Polki rzucają pracę i wracają do domu - z własnej woli" - dowodzi Agaton Koziński, autor okładkowego artykułu "Powrót kobiety". Kobiety wydają się mieć już zatem dość bezczynnego oczekiwania na koniec feministycznego eksperymentu, podobnie jak wszyscy mamy dość bezczynnego czekania na koniec uprawianego w Polsce antyrynkowego eksperymentu, w ramach którego z uporem maniaka próbuje się stosować starą niezmienną, która zawsze kończy się pełną zmian niezmiennością, zamiast raz a dobrze zastosować nową zmienną, zazwyczaj niezmiennie prowadzącą do zmian - zmian na lepsze.
Pamiętając o tym, że "ludzie boją się zmian, nawet zmian na lepsze", jak trafnie zauważył w swoim czasie Józef Ignacy Kraszewski, pozostaje mieć nadzieję, że nasi politycy wreszcie nabiorą odwagi i zmienią swój stosunek do wyborców, czyli przestaną się bać tych z nich, którzy boją się zmian na lepsze. W przeciwnym razie zamiast wypatrywać zmian na lepsze, będziemy się musieli przygotować na niezmienność na gorsze.
Więcej możesz przeczytać w 45/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.