Dlaczego tak wielu ludzi w czasie kryzysu chce sobie z ochotą za- szkodzić? Co gorsza, sądzą oni, że sobie pomagają, żądając od rządu pakietów antykryzysowych liczonych w dziesiątkach miliardów złotych. To tak, jakby mąż nie chciał zapłacić za coś drogiego dla domu swoją kartą kredytową, ale zgodził się, by zapłaciła za to kartą żona. Oczywiście małżeństwo miałoby wspólnotę majątkową.
Pakiety antykryzysowe to po prostu pożyczki zaciągnięte przez rząd w imieniu obywateli. Problemem jest to, że to nie rząd je spłaca, tylko my wszyscy. Kiedy więc słyszymy, jakie to świetne są rządy, które dochodzą już w tych pakietach do bilionowych, czyli absurdalnych sum, powinniśmy te rządy natychmiast uznać za kompletnych nieudaczników i szkodników. Każdy głupi potrafi pożyczyć pieniądze (o ile oczywiście ma zdolność kredytową, a rządy zwykle mają), nie martwiąc się, kto je potem zwróci. Jedynym prawdziwym lekiem jest cięcie wydatków, chociaż brzmi to okropnie i ma niewesołe skutki. Ale jest skuteczniejsze, tak jak w leczeniu raka chirurgia bywa skuteczniejsza niż popijanie herbatki z rumianku. We własnym gospodarstwie domowym każdy z nas uznałby za nieodpowiedzialnego idiotę kogoś, kto nie ma już pieniędzy na kupno na przykład butów dla dzieci, ale bierze kredyt na drogie auto, bo bank jeszcze nie wie, że go na to nie stać. Na lekkomyślność zadłużania się mogą sobie pozwolić największe gospodarki, ale nawet one nie robią tego bezkarnie. Bo potem przez lata te kraje będą się wolniej rozwijać, czyli ludzie będą mniej zarabiać. Oczywiście, ci bogaci mają już taki poziom życia, że jakoś to przełkną, ale nie społeczeństwa na dorobku, takie jak polskie. Poza tym pakiety antykryzysowe nie mają nic wspólnego z rynkiem, sprawiedliwością i zdrowym rozsądkiem. Pakiety oznaczają, że dobrzy i źli, winni i niewinni, przestępcy i ofiary są traktowani na równi. A wszystko jest podawane do wierzenia przeciętnym ludziom tak, jakby działały tu jakieś superprawa makroekonomii, a nie kryły się za tym błędne, lekkomyślne bądź z góry oszukańcze decyzje polityków, firm czy konkretnych menedżerów. W ten sposób zrównuje się bandytów finansowych w rodzaju Bernarda Madoffa z pokrzywdzonymi drobnymi inwestorami. W globalnym cyrku uzasadniania niefrasobliwości, czyli oferowania kolejnych pakietów, oprócz polityków chętnie biorą udział ekonomiści, bankowcy, doradcy finansowi czy przeróżni lobbyści. Bo zwyczajnie na tym zarabiają. A już najwięcej banki, które naciągnęły rządy wielu krajów na olbrzymie sumy, zapewniły sobie bezpieczeństwo i… absolutnie nic nie robią, by uruchomić kredyty. Mimo że jest to rozbój w biały dzień, banki wciąż przekonują, że trzeba im więcej i więcej. Bo antykryzysowy pakietoholizm jest jak każde uzależnienie – pogłębia się. Trzeba bardzo dużo dobrej woli, by nie przyłączyć się do opinii tych, którzy twierdzą, że kryzys został celowo wywołany przez wszechpotężny globalny system finansowy, ponieważ jego macherom skończyły się już pomysły, a ruch w interesie musi być. No i potężne lobby nastraszyło kogo trzeba,gdzie trzeba przykręciło kurki, żeby dobroczyńcy z rządów pospieszyli im na ratunek. Przy okazji przykryli swoje ciemne sprawki, czyli lipne inwestycje (w stylu wspomnianego Madoffa), i cyrk może się znowu kręcić. Kiedy polski premier, nieprzypadkowo wyróżniony tytułem Człowiek Roku 2008 „Wprost", mówi, że nie ulegnie szantażystom, lobbystom i naciągaczom, to można temu tylko przyklasnąć. Bo to nie ci, którzy teraz najgłośniej krzyczą, zapłacą za miliardowe pakiety ratunkowe, czyli klęskowe, lecz przeciętni ludzie. Szkoda tylko, że wielu przywódców, w tym najwięksi ponoć na świecie mężowie stanu, dało się tak nabrać. Na szczęście wszystko wskazuje na to, że tym razem Polak może być mądry przed szkodą. Czy kryzys został celowo wywołany przez wszechpotężny globalny system finansowy, ponieważ jego macherom skończyły się już pomysły, a ruch w interesie musi być?
Więcej możesz przeczytać w 6/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.