PiS Joanna Kluzik-Rostkowska, Aleksandra Natalli-Świat i Grażyna Gęsicka w nienagannie skrojonych żakietach chwalą się gospodarczymi sukcesami w czasach rządów PiS. Całość podsumowuje uśmiechnięty Jarosław Kaczyński. „Czas na czyny, nie cuda" – przekonuje. Wszystko wskazuje na to, że nowy spot PiS okaże się klapą.
Z badań wynika, że nowa strategia jest przeciwieństwem tego, czego oczekują wyborcy. Politolog Gregory Markus przekonuje, że zabiegi wizerunkowe w czasie kryzysu się nie sprawdzają. Z jego analizy wyborów prezydenckich w USA w latach 1956-1984 wynika, że elektorat nagradza rządzących za gospodarczą prosperity, a karze za kryzys. Wyrok jest jednak o wiele surowszy, gdy wyborcy czują, że są mamieni uśmiechami i socjotechniką. Takie chwyty działają w czasie prosperity, tak jak przed wyborami parlamentarnymi półtora roku temu. Wtedy PiS kreowało się na partię wojów walczących z układem. Dziś, gdy potrzeba silnych przywódców, Kaczyński śle uśmiechy. Pewnie liczy, że wraz z pogorszeniem się nastrojów PiS będzie mieć więcej zwolenników. Niekoniecznie. Badania pokazują, że w państwach otwartych na globalny rynek preferencje wyborców w małym stopniu zależą od niepowodzeń lub sukcesów gospodarczych rządów. Wbrew pozorom ogólny stan gospodarki ma większy wpływ na decyzje wyborcze osób słabiej wykształconych i mniej zainteresowanych polityką. Zasobnością własnego portfela kierują się osoby bardziej zaznajomione z polityką. Najpierw jednak analizują, czy miały na nią wpływ decyzje rządu. Można więc przewidywać, że poparcie dla PiS nie zmieni się radykalnie. Zwycięstwo w kolejnych wyborach zależy od „wykształciuchów" i ich oceny, jak Tusk wpłynął na zasobność ich lodówek.
Więcej możesz przeczytać w 6/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.