Jan Vincent-Rostowski (ur. 30 kwietnia 1951 w Londynie), minister finansów w rządzie Donalda Tuska. Magister ekonomii, wykładowca akademicki w Anglii i na Węgrzech. Były doradca wicepremiera Leszka Balcerowicza, doradca prezesa NBP. Doradzał również rządowi Federacji Rosyjskiej.
Skala wykrywacza
1. przesada
2. gruba przesada
3. manipulacja faktami
4. kłamstwo propagandowe
5. ordynarne kłamstwo
1. Rozpoznanie
Zmiana nazewnictwa, jak powszechnie wiadomo, nie oznacza jeszcze zmiany realnej. Zaproponowany przez Rostowskiego w tym samym wywiadzie odpowiednik „dziury" to niejasny termin: „zarządzenie płynnością budżetu". Minister sam przyznał, że niedobory budżetowe istnieją, a kilka dni później ogłosił program łatania dziury w postaci ograniczenia wydatków o 17 mld zł.
2. Diagnoza
Wykorzystano zjawisko tabu językowego. Wyraz „dziura" źle się kojarzy. Patrz: dziura w skarpetce, dziura w jezdni czy groźna czarna dziura. Eufemizm „obniżenie dochodów" brzmi znacznie łagodniej i już nas tak nie irytuje. Chwyt godny czołowych propagandystów minionej epoki, w której na przykład strajki to były krótkotrwałe przerwy w pracy, a demonstracje to zgromadzenia uliczne. Czyżby minister Rostowski próbował skomplikowaną retoryką przykryć własną odpowiedzialność za źle skonstruowany budżet?
Skala wykrywacza
1. przesada
2. gruba przesada
3. manipulacja faktami
4. kłamstwo propagandowe
5. ordynarne kłamstwo
1. Rozpoznanie
Zmiana nazewnictwa, jak powszechnie wiadomo, nie oznacza jeszcze zmiany realnej. Zaproponowany przez Rostowskiego w tym samym wywiadzie odpowiednik „dziury" to niejasny termin: „zarządzenie płynnością budżetu". Minister sam przyznał, że niedobory budżetowe istnieją, a kilka dni później ogłosił program łatania dziury w postaci ograniczenia wydatków o 17 mld zł.
2. Diagnoza
Wykorzystano zjawisko tabu językowego. Wyraz „dziura" źle się kojarzy. Patrz: dziura w skarpetce, dziura w jezdni czy groźna czarna dziura. Eufemizm „obniżenie dochodów" brzmi znacznie łagodniej i już nas tak nie irytuje. Chwyt godny czołowych propagandystów minionej epoki, w której na przykład strajki to były krótkotrwałe przerwy w pracy, a demonstracje to zgromadzenia uliczne. Czyżby minister Rostowski próbował skomplikowaną retoryką przykryć własną odpowiedzialność za źle skonstruowany budżet?
Wykrywacz obsługiwał | Jerzy Matusiak
Więcej możesz przeczytać w 6/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.