Za 5-10 lat naszym rynkiem paliw mogą rządzić Rosjanie
Próby znalezienia inwestora dla Rafinerii Gdańskiej przypominają historię Kubusia Puchatka, który szukał swego przyjaciela Prosiaczka, a im bardziej go szukał, tym bardziej go nie było.
Od 28 września 1997 r., kiedy upłynął termin składania ofert w pierwszym przetargu (unieważnionym), minęło już 5,5 roku, dzięki czemu prywatyzacja gdańskiej spółki może się ubiegać o tytuł najdłuższej w dziejach III RP. Przed kilkoma miesiącami w rozmowie z "Wprost" ówczesny minister skarbu Wiesław Kaczmarek ostrzegał, że jeśli do końca 2002 r. konsorcjum brytyjskiego Rotch Energy i PKN Orlen, mające wyłączność na negocjacje, nie kupi 75 proc. akcji Rafinerii Gdańskiej, kontynuowanie drugiego przetargu "stanie się problematyczne". Dziś jego unieważnienie jest bardzo prawdopodobne, a decyzja może zapaść przed końcem kwietnia.
Wart 250-300 mln USD pakiet akcji już dawno można było sprzedać tuzom rosyjskiego przemysłu naftowego - kompaniom Jukos albo Łukoil. - To walka z wiatrakami. Wejście Ros-jan na polski rynek jest wyłącznie kwestią czasu i ceny - uważa Robert Gwiazdowski, były członek rady nadzorczej Nafty Polskiej i ekspert Centrum im. Adama Smitha. Mogliby im przeszkodzić nafciarze z USA - mamy ostatnią i najlepszą okazję, by wprowadzić ich na polski rynek. Umożliwia to program offsetowy koncernu Lockheed Martin (producenta samolotów F-16). Z informacji "Wprost" wynika, że w konsorcjum zachodnich firm z branży paliwowej oferujących w pakiecie offsetowym inwestycje w Rafinerię Gdańską znalazł się m.in. amerykański gigant Chev-ronTexaco.
Orzeł wyląduje w objęciach Rosjan?
- Oferujemy najtańszy surowiec, a rosyjski szelf Morza Bałtyckiego z naszymi złożami ropy leży zaledwie 200 km od Gdańska - zachęca Siergiej Stankiewcz, główny analityk Łukoila. Rosyjskie kompanie naftowe są w stanie przerabiać tylko około 30 proc. wydobywanej ropy, więc rafinerie są dla nich łakomym kąskiem. W czerwcu 2002 r. gościł u prezydenta Kwaśniewskiego Michaił Chodorkowski, szef Jukosa, który złożył w rozmowie z nim ofertę kupna 75 proc. akcji RG. Jesienią 2002 r. niewiele brakowało, by akcje rafinerii kupił Łukoil, wchodząc do spółki z brytyjską firmą Rotch Energy posiadającą od maja 2001 r. wyłączność na negocjacje prywatyzacyjne. Te starania storpedowano w ostatniej chwili (Kaczmarek bał się podjąć decyzję i scedował ją na premiera) ze względu na "ryzyko polityczne" - wciąż żywe są obawy, że duże rosyjskie firmy są w pewnej mierze narzędziem zagranicznej polityki Kremla.
Po odrzuceniu zalotów Rosjan i dymisji Wiesława Kaczmarka (głównego obrońcy koncepcji dwóch konkurujących ośrodków paliwowych w Płocku oraz w Gdańsku) możliwe są dwa wyjścia - sprzedaż RG aktualnemu oferentowi, czyli PKN Orlen i Rotch Energy, albo unieważnienie przetargu. W Ministerstwie Skarbu i spółce skrabu państwa Nafta Polska (która jest nominalnym właścicielem akcji pomorskiej rafinerii) zwycięża ten drugi pomysł - po unieważnieniu przetargu RG wniesiono by aportem do Orlenu, pozbywając się niepotrzebnego pośrednika, czyli Rotcha. Scenariusz fuzji Płocka i Gdańska popiera najbogatszy Polak Jan Kulczyk, dysponujący pakietem akcji Orlenu i mający wpływ na prezesa koncernu Zbigniewa Wróbla (szef Kulczyk Holding Jan Waga jest przewodniczącym rady nadzorczej Orlenu).
Kulczyk jest współautorem koncepcji uczynienia z PKN Orlen narodowego koncernu paliwowego
- lidera w Europie Środkowej, wzmocnionego dzięki wchłonięciu RG i zawarciu triumwiratu z węgierskim MOL oraz austriackim ÖMV (byłby siódmym w Europie producentem paliw), który mógłby skutecznie się bronić przed zakusami syberyjskich szejków. Na razie uwikłanie w politykę uniemożliwia rea-lizację mocarstwowych ambicji Orlenu, wydając koncern na pastwę naftowych kompanii ze Wschodu. Płock nie zdołał kupić Slovnaftu, niemieckiej Leuny, nie wziął udziału w prywatyzacji chorwackiej rafinerii INA, odpadł z przetargu na czeski Unipetrol. Ostatnie posunięcie PKN - kupno za 140 mln USD od BP 494 stacji benzynowych w Niemczech - jest mocno spóźnione. Dziś nawet pozyskanie perły, jaką jest Gdańsk, może się okazać niewystarczające. Rosjanie nie zamierzają rezygnować z walki o polski rynek. - Orlen przejmuje RG, łączy się z ÖMV i MOL, a wszystko na końcu biorą Łukoil albo Jukos - kreśli scenariusz wydarzeń jeden z giełdowych analityków.
Ostatni offset ratunku
- Rosjanie są dobrymi partnerami handlowymi. Podpisujemy z nimi długoterminowe umowy i nie ma powodów, by się przed tym bronić - mówi ostrożnie Paweł Olechnowicz, szef Rafinerii Gdańskiej. Prezes RG wolałby zachodniego inwestora. Przetarg na 48 myś-liwców dla wojska spadł mu jak manna z nieba - zwycięski Lockheed Martin w ramach offsetu deklarował zainwestowanie 540-600 mln USD w modernizację rafinerii z Trójmiasta. W ten sposób pozyskałaby ona pieniądze, które pierwotnie miała dać prywatyzacja, czyli - wedle aktualnej jeszcze koncepcji - sprzedaż PKN Orlen i Rotch Energy.
Komitet offsetowy (szefuje mu minister nauki Michał Kleiber) bada projekt wybudowania w Gdańsku nowoczesnej instalacji do produkcji superekologicznego oleju napędowego, w który byłyby zaangażowane m.in. Shell Global Solutions (spółka brytyjsko-holenderskiego Royal Dutch/Shell) i MW Kellogg. Z naszych informacji wynika jednak, że oferta dla pomorskiej rafinerii jest szersza, podobnie jak skład konsorcjum inwestycyjnego - miał się w nim znaleźć ChevronTexaco, czwarty na świecie koncern naftowy (jego roczne przychody przekraczają 100 mld USD).
Amerykanie (Texaco, przed fuzją z Chev-ronem) próbowali na własną rękę ekspansji w Polsce, ale sprzedali sieć swoich stacji benzynowych i się wycofali. - Istniał też projekt rozbudowy rurociągu "Przyjaźń", którym Taxaco było zainteresowane - wspomina Janusz Steinhoff, minister gospodarki w rządzie Buzka. Choć dziś chodzi o wykonanie konkretnego projektu dla Gdańska, moglibyśmy wykorzystać offset jako furtkę do wprowadzenia koncernu z USA na polski rynek paliw i sprzedaży mu akcji RG. Gdyby do tego doszło, a RG połączono by z Płockiem, ChevronTexaco znalazł-by się w koncernie mającym 80 proc. udziału w polskim rynku paliw i sieć ponad 2,3 tys. stacji benzynowych. Trudno uwierzyć, by potem Amerykanie odstąpili taki biznes Rosjanom.
Przejmiem gaz, przejmiem naftę
Nieporadne i ślamazarne działania polskiego rządu w sprawie prywatyzacji sektora naftowego wydają się korzystne dla naszych wschodnich sąsiadów. - Kupimy udziały w polskich rafineriach choćby na giełdzie - zapewnia Siergiej Stankiewicz. Wie, co mówi. Kilkanaście procent akcji PKN znajdujących się w obrocie stanowią GDR-y, czyli kwity depozytowe notowane na zagranicznych giełdach. Depozytariuszem kwitów stanowiących 12,69 proc. akcji Orlenu jest Bank of New York, lecz ich faktyczni posiadacze są anonimowi. Około 50 proc. akcji należy z kolei do małych podmiotów, w tym pracowników, giełdowych ciułaczy. Dla koncernu Łukoil czy Jukos skupienie tych walorów na giełdach, choćby przez podstawione spółki, nie stanowiłoby dziś problemu - połowa akcji PKN jest warta niespełna miliard dolarów, tymczasem Łukoil miał w 2002 r. w gotówce około 1,1 mld USD, a Jukos aż 3,7 mld USD. W końcu w ten właśnie sposób Jan Kulczyk przejął pakiet 5,69 proc. akcji Orlenu (część maklerów uważa, że wraz z podmiotami zależnymi kontroluje on 10 proc. akcji). Nawet gdyby Rosjanom nie udało się kupić pakietu kontrolnego, dzięki kilkunastu procentom akcji mogliby skutecznie uprzykrzać życie przedstawicielom skarbu państwa w Orlenie, który - wraz z akcjami posiadanymi przez Naftę Polską - dysponuje nieco ponad 28 proc. walorów spółki. Jeśli dotychczas wschodnie giganty paliwowe tego nie zrobiły, to tylko dlatego, że chcą uniknąć otwartego konfliktu z polskim rządem. Czy doszliśmy do sytuacji przypominającej fatum z klasycznej greckiej tragedii: cokolwiek zrobi główny bohater (tu: skarb państwa), rezultat będzie taki sam? - Za 5-10 lat Rosjanie przejmą polski rynek paliw - nie ma wątpliwości Gwiazdowski. Chyba, że ocali nas amerykański offset ex machina.
Więcej możesz przeczytać w 15/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.