7 mld zł kosztowała nas dotychczas kariera Leppera
Lider Samoobrony zrobił karierę dzięki serii zaniechań organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości. W kwietniu 1992 r. Andrzej Lepper zorganizował trzytygodniową okupację budynku Ministerstwa Rolnictwa. W czerwcu tego samego roku pokierował pierwszymi blokadami dróg. Skorzystał z tego, że w młodej polskiej demokracji prokuratorzy i sędziowie niechętnie karali za to, za co władze PRL szykanowały opozycję. W efekcie rósł w siłę i stawał się coraz bardziej bezkarny. Rosły też straty bezpośrednio i pośrednio przez niego wywoływane. Ponosili je przedsiębiorcy, budżet i gospodarka. Kariera Leppera kosztowała nas dotychczas 7 mld zł.
Drogie blokady
Lepper zorganizował pięć wielkich serii blokad: w styczniu, czerwcu i sierpniu 1999 r. (w istocie była to jedna akcja, której wiosenno-letnią kontynuację umożliwiła chwiejna postawa rządu Jerzego Buzka), w lutym i marcu 2000 r. oraz w lutym i marcu 2003 r. Zorganizowano wówczas prawie tysiąc blokad, w kilkuset wypadkach do pikietujących wysyłano oddziały prewencji (kilkanaście razy doszło do starć z policją).
Blokady te oznaczały wymierne koszty. Podczas każdej akcji w stan pełnej gotowości stawiano 10 tys. funkcjonariuszy. To kosztowało Polskę średnio 50-100 mln zł (koszt wysłania kompanii prewencji to 50-100 tys. zł). Oprócz zniszczonych radiowozów, sprzętu policyjnego, a nawet pojazdów przypadkowych podróżnych blokady oznaczały konieczność objazdów lub wielogodzinnych postojów, a także opóźnienia bądź zaniechanie dostaw, co narażało firmy na straty. Niestety, władze przedsiębiorcom nie chciały pomóc, sugerując, by samodzielnie dochodzili roszczeń od organizatorów protestów. W następstwie działań Samoobrony Polska utraciła kilkanaście "dni przewozowych". Ponieważ roczna wartość sprzedaży usług transportowych wynosi ponad 70 mld zł, wolno szacować, że strata z tego tytułu przekroczyła miliard złotych.
Lepperyzacja złotówki
W gospodarce rynkowej kurs walutowy zawsze podlega wahaniom, których zazwyczaj nie można wytłumaczyć jedną przyczyną. W wypadku działań Leppera tendencja jest jednak wyraźna. Kiedy Samoobrona organizowała blokady, złoty zawsze słabł. Między styczniem a majem 1999 r. kurs dolara wzrósł z 3,5 zł do 4 zł. Po uspokojeniu nastrojów w czerwcu spadł do 3,8 zł, by w sierpniu (Bartoszyce!) powrócić do 4 zł. Podczas zawieruchy w styczniu 2000 r. skoczył do 4,1 zł. O 10 gr wzrósł w czasie blokad w lutym 2003 r. Saldo tych wahań kursowych dla gospodarki było niekorzystne, gdyż straty importerów i kredytobiorców były ewidentne, natomiast zyski eksporterów wątpliwe i trudne do zrealizowania.
Prywatyzacja inaczej
Prywatyzację Lepper zwalcza słowem (najczęściej obraźliwym), przykładem historycznym (gdzie te wspaniałe czasy, kiedy pegeery płynęły mlekiem, miodem i wódą) oraz czynem. Przyznać trzeba, że w tych działaniach odnosił niemałe sukcesy. Tworząc negatywny klimat dla przekształceń własnościowych, niewątpliwie przyczynił się do zahamowania prywatyzacji - wpływy zmalały z 27 mld zł w 2000 r. do 3-5 mld zł rocznie w latach 2002-2003. W wypadku prywatyzacji branży rolno-spożywczej oraz zmniejszenia napływu kapitału zagranicznego (w najlepszych latach ponad 10 mld dolarów, a obecnie połowa tej kwoty) jego autorski wkład jest jeszcze większy. Mówią o tym otwartym tekstem wielcy inwestorzy, którzy rezygnują z budowy w Polsce, wybierając spokojną Słowację.
Lepper oskarża wszystkich o marnotrawstwo, grabież majątku narodowego i zniszczenie kwitnącej w latach 80. gospodarki. Za te zbrodnie chce Balcerowicza, Borowskiego, Cimoszewicza, Lewandowskiego i innych stawiać przed sądem. Sam jednak ma na koncie 43 rozprawy karne, z których kilka zakończyło się wyrokami skazującymi. Były to wyroki w zawieszeniu albo kończyło się na grzywnie w wysokości 6 zł. Ponieważ da się imiennie przypisać wodzowi Samoobrony spowodowanie strat w wysokości kilku miliardów złotych, warto się zastanowić, czy nie należałoby uhonorować go za całokształt. Mógłby sobie siedzieć w ciepłym, widnym pomieszczeniu, dostawać trzy razy dziennie ciepłą strawę (łaźnia w każdą sobotę) i pleść koszyki z wikliny. Gdzieś do roku 2550 odpracowałby połowę tego, co zniszczył. A wtedy można by pomyśleć o przedterminowym zwolnieniu.
Drogie blokady
Lepper zorganizował pięć wielkich serii blokad: w styczniu, czerwcu i sierpniu 1999 r. (w istocie była to jedna akcja, której wiosenno-letnią kontynuację umożliwiła chwiejna postawa rządu Jerzego Buzka), w lutym i marcu 2000 r. oraz w lutym i marcu 2003 r. Zorganizowano wówczas prawie tysiąc blokad, w kilkuset wypadkach do pikietujących wysyłano oddziały prewencji (kilkanaście razy doszło do starć z policją).
Blokady te oznaczały wymierne koszty. Podczas każdej akcji w stan pełnej gotowości stawiano 10 tys. funkcjonariuszy. To kosztowało Polskę średnio 50-100 mln zł (koszt wysłania kompanii prewencji to 50-100 tys. zł). Oprócz zniszczonych radiowozów, sprzętu policyjnego, a nawet pojazdów przypadkowych podróżnych blokady oznaczały konieczność objazdów lub wielogodzinnych postojów, a także opóźnienia bądź zaniechanie dostaw, co narażało firmy na straty. Niestety, władze przedsiębiorcom nie chciały pomóc, sugerując, by samodzielnie dochodzili roszczeń od organizatorów protestów. W następstwie działań Samoobrony Polska utraciła kilkanaście "dni przewozowych". Ponieważ roczna wartość sprzedaży usług transportowych wynosi ponad 70 mld zł, wolno szacować, że strata z tego tytułu przekroczyła miliard złotych.
Lepperyzacja złotówki
W gospodarce rynkowej kurs walutowy zawsze podlega wahaniom, których zazwyczaj nie można wytłumaczyć jedną przyczyną. W wypadku działań Leppera tendencja jest jednak wyraźna. Kiedy Samoobrona organizowała blokady, złoty zawsze słabł. Między styczniem a majem 1999 r. kurs dolara wzrósł z 3,5 zł do 4 zł. Po uspokojeniu nastrojów w czerwcu spadł do 3,8 zł, by w sierpniu (Bartoszyce!) powrócić do 4 zł. Podczas zawieruchy w styczniu 2000 r. skoczył do 4,1 zł. O 10 gr wzrósł w czasie blokad w lutym 2003 r. Saldo tych wahań kursowych dla gospodarki było niekorzystne, gdyż straty importerów i kredytobiorców były ewidentne, natomiast zyski eksporterów wątpliwe i trudne do zrealizowania.
Prywatyzacja inaczej
Prywatyzację Lepper zwalcza słowem (najczęściej obraźliwym), przykładem historycznym (gdzie te wspaniałe czasy, kiedy pegeery płynęły mlekiem, miodem i wódą) oraz czynem. Przyznać trzeba, że w tych działaniach odnosił niemałe sukcesy. Tworząc negatywny klimat dla przekształceń własnościowych, niewątpliwie przyczynił się do zahamowania prywatyzacji - wpływy zmalały z 27 mld zł w 2000 r. do 3-5 mld zł rocznie w latach 2002-2003. W wypadku prywatyzacji branży rolno-spożywczej oraz zmniejszenia napływu kapitału zagranicznego (w najlepszych latach ponad 10 mld dolarów, a obecnie połowa tej kwoty) jego autorski wkład jest jeszcze większy. Mówią o tym otwartym tekstem wielcy inwestorzy, którzy rezygnują z budowy w Polsce, wybierając spokojną Słowację.
Lepper oskarża wszystkich o marnotrawstwo, grabież majątku narodowego i zniszczenie kwitnącej w latach 80. gospodarki. Za te zbrodnie chce Balcerowicza, Borowskiego, Cimoszewicza, Lewandowskiego i innych stawiać przed sądem. Sam jednak ma na koncie 43 rozprawy karne, z których kilka zakończyło się wyrokami skazującymi. Były to wyroki w zawieszeniu albo kończyło się na grzywnie w wysokości 6 zł. Ponieważ da się imiennie przypisać wodzowi Samoobrony spowodowanie strat w wysokości kilku miliardów złotych, warto się zastanowić, czy nie należałoby uhonorować go za całokształt. Mógłby sobie siedzieć w ciepłym, widnym pomieszczeniu, dostawać trzy razy dziennie ciepłą strawę (łaźnia w każdą sobotę) i pleść koszyki z wikliny. Gdzieś do roku 2550 odpracowałby połowę tego, co zniszczył. A wtedy można by pomyśleć o przedterminowym zwolnieniu.
Cena Samoobrony |
---|
|
Więcej możesz przeczytać w 13/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.