1 marca w Teatrze Narodowym na oczach zgromadzonej gawiedzi aktor Gibson z wyjątkowym okrucieństwem zamęczył na śmierć mieszkańca Nazaretu, prowincjonalnej mieściny galilejskiej, posługując się prymitywnymi narzędziami, takimi jak młotek i gwoździe.
1 marca w Teatrze Narodowym na oczach zgromadzonej gawiedzi aktor Gibson z wyjątkowym okrucieństwem zamęczył na śmierć mieszkańca Nazaretu, prowincjonalnej mieściny galilejskiej, posługując się prymitywnymi narzędziami, takimi jak młotek i gwoździe. Znieczulica społeczna sięgnęła granic: patrzył na to Miller, rząd, policja, służby... I tylko jeden człowiek ocalił nasze, polskie, człowieczeństwo. To jemu wyrwał się z głębi trzewi skowyt protestu. Był to zresztą były dyrektor tegoż teatru, pan Adam H. On to zakrzyknął rozdzierająco: "Chrystus upadł dwa razy! A w filmie upada paręnaście! To jest sadyzm!!".
Coś tu jest na rzeczy, bo dekorator kobiet (nie wiem dlaczego zwany projektantem mody), noszący się jak Gebhr z "W pustyni i w puszczy", wyznał: "Aż się źle poczułem i musiałem wyjść".
I tylko znana malarka, wielka admiratorka seksu oralnego, przyznała: "film nie przyczynił się do podniesienia mojej wiary". Ale nie wiemy, wiary w co - seks oralny czy co inne. Nie jest to jednak beznadziejne, bo na stare lata (a to już blisko) będzie mogła w duszpasterstwie związków twórczych gruchnąć ks. Niewęgłowskiemu do stóp, a ten świętobliwy mąż da jej za pokutę kasetę z "Pasją" Gibsona do oglądania na zwolnionych obrotach, i czyściec z głowy!
Ważne jest co innego, a mianowicie przesłanie: jak obejrzycie ten film, błagam, nie wygłaszajcie głupot, że kontrowersyjny!! Bo to tak, jakbyście czytali z notatnika komsomolca opowieść Gagarina, który leci na sputniku w kosmosie i mówi radośnie: "Boga tu nie ma!". Można dostać od tego pasji, ale szewskiej!
I to by było na tyle.
Coś tu jest na rzeczy, bo dekorator kobiet (nie wiem dlaczego zwany projektantem mody), noszący się jak Gebhr z "W pustyni i w puszczy", wyznał: "Aż się źle poczułem i musiałem wyjść".
I tylko znana malarka, wielka admiratorka seksu oralnego, przyznała: "film nie przyczynił się do podniesienia mojej wiary". Ale nie wiemy, wiary w co - seks oralny czy co inne. Nie jest to jednak beznadziejne, bo na stare lata (a to już blisko) będzie mogła w duszpasterstwie związków twórczych gruchnąć ks. Niewęgłowskiemu do stóp, a ten świętobliwy mąż da jej za pokutę kasetę z "Pasją" Gibsona do oglądania na zwolnionych obrotach, i czyściec z głowy!
Ważne jest co innego, a mianowicie przesłanie: jak obejrzycie ten film, błagam, nie wygłaszajcie głupot, że kontrowersyjny!! Bo to tak, jakbyście czytali z notatnika komsomolca opowieść Gagarina, który leci na sputniku w kosmosie i mówi radośnie: "Boga tu nie ma!". Można dostać od tego pasji, ale szewskiej!
I to by było na tyle.
Więcej możesz przeczytać w 13/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.