Żyje się tylko raz, lecz umiera się co najmniej dwa razy, decydując się na śmierć na receptę.
Żyje się tylko raz, lecz umiera się co najmniej dwa razy, decydując się na śmierć na receptę. Autorzy tematu okładkowego "Eutanazizm" i ich rozmówcy - lekarze, psycholodzy - potwierdzają tę okrutną prawdę. Najpierw trzeba zabić człowieka w człowieku, czyli pozbawić go nadziei, doprowadzić do osamotnienia, a potem tego trupa człowieczego poddać zabiegowi za pomocą zastrzyku potasu lub zwielokrotnionego środka przeciwbólowego. Prawo do legalnej eutanazji to początek niebezpiecznego procesu, który prędzej czy później degraduje społeczeństwo. Człowiek proszący o dobrą śmierć to człowiek samotny, nikomu niepotrzebny, pozbawiony jakiejkolwiek nadziei, czyli ktoś, kto czuje się trupem społecznym. Jeśli społeczeństwo doprowadza kogoś do takiego stanu, czyż można je jeszcze nazwać społeczeństwem, czy raczej staje się ono organizacją hodowlaną przypominającą wielomilionową nowoczesną farmę? Eutanazja to zapewne największe osiągnięcie państwa socjalnego, gdzie rodzinę człowieczą zastępują instytucje opiekuńcze - od planowego urodzenia po planową śmierć. Kołem ratunkowym w takim społeczeństwie może być paszport życia noszony w Holandii przez tysiące emerytów, którzy nie zgadzają się na eutanazję. Jeżeli ktoś zapomni na śmierć o takim paszporcie, to już nigdy nie będzie miał okazji przypomnieć sobie o nim, gdy nieprzytomny trafi do holenderskiego szpitala. Jeśli jego rodzina będzie sentymentalna i w dodatku oszczędna, może przerobić nieboszczyka na syntetyczny diament, o czym pisze autorka "Biżuterii ze zwłok", a następnie zrobić z tego kolczyki lub ozdobić spinkę do krawata. Diament z dziadka lub babci to jakże miła pamiątka, niekiedy bardziej trwała niż pamięć.
Wszystko wskazuje na to, że z paszportem życia nie chce się rozstać Leszek Miller, choć do eutanazji nakłaniają go jego najbliżsi współpracownicy. Jednego dnia próbuje domknąć jego oczy Krzysztof Janik, a już następnego wpycha swoje palce na zmęczone powieki premiera Marek Borowski (vide: "Sojusz Lewicy Dramatycznej"). Wszystko to przypomina scenę śmierci Bubuliny z filmu "Grek Zorba". Rolę Zorby gra Aleksander Kwaśniewski. Jego wpływ na bieg wydarzeń jest równie niewielki jak bohatera filmu. Już wkrótce zapewne usłyszymy z ust Zorby-Kwaśniewskiego słynną kwestię: "Jaka piękna katastrofa!". I będzie to nie tylko katastrofa na scenie politycznej, co można nawet wesoło przeżyć, ale także katastrofa gospodarcza, której scenariusz rysują Jan Piński i Michał Zieliński w tekście "Kapitalistów księga wyjścia". Detonatorem tej katastrofy będzie 1 maja, czyli oficjalne przystąpienie Polski do Unii Europejskiej. Wysokie podatki, wysokie koszty produkcji i polska biurokratura spowodują, że coraz więcej przedsiębiorców przenosić będzie swoje firmy do krajów, gdzie podatki są znacznie niższe i warunki gospodarowania lepsze. Bezrobocie w Polsce gwałtownie wzrośnie, wpływy do budżetu zmaleją.
Jaka piękna katastrofa się nam szykuje! Jak zwykle za brak wyobraźni polityków zapłacą obywatele. I obywatele wystawiają rachunek tym, którzy nie potrafili przewidzieć, czyli nie potrafili rządzić. Czy można w Polsce mieć paszport życia chroniący przed "dobrą śmiercią"? Można, ale po co, gdy życia w życiu w Polsce ciągle mało.
Wszystko wskazuje na to, że z paszportem życia nie chce się rozstać Leszek Miller, choć do eutanazji nakłaniają go jego najbliżsi współpracownicy. Jednego dnia próbuje domknąć jego oczy Krzysztof Janik, a już następnego wpycha swoje palce na zmęczone powieki premiera Marek Borowski (vide: "Sojusz Lewicy Dramatycznej"). Wszystko to przypomina scenę śmierci Bubuliny z filmu "Grek Zorba". Rolę Zorby gra Aleksander Kwaśniewski. Jego wpływ na bieg wydarzeń jest równie niewielki jak bohatera filmu. Już wkrótce zapewne usłyszymy z ust Zorby-Kwaśniewskiego słynną kwestię: "Jaka piękna katastrofa!". I będzie to nie tylko katastrofa na scenie politycznej, co można nawet wesoło przeżyć, ale także katastrofa gospodarcza, której scenariusz rysują Jan Piński i Michał Zieliński w tekście "Kapitalistów księga wyjścia". Detonatorem tej katastrofy będzie 1 maja, czyli oficjalne przystąpienie Polski do Unii Europejskiej. Wysokie podatki, wysokie koszty produkcji i polska biurokratura spowodują, że coraz więcej przedsiębiorców przenosić będzie swoje firmy do krajów, gdzie podatki są znacznie niższe i warunki gospodarowania lepsze. Bezrobocie w Polsce gwałtownie wzrośnie, wpływy do budżetu zmaleją.
Jaka piękna katastrofa się nam szykuje! Jak zwykle za brak wyobraźni polityków zapłacą obywatele. I obywatele wystawiają rachunek tym, którzy nie potrafili przewidzieć, czyli nie potrafili rządzić. Czy można w Polsce mieć paszport życia chroniący przed "dobrą śmiercią"? Można, ale po co, gdy życia w życiu w Polsce ciągle mało.
Więcej możesz przeczytać w 13/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.