Bronią biologiczną lub chemiczną zaatakują Polskę terroryści - uważa brytyjski wywiad.
"Prawdziwe i uaktualnione" informacje na temat planowanych ataków terrorystycznych na Polskę znajdują się nie w Warszawie, lecz w Londynie. Są zgromadzone w pozbawionym okien pomieszczeniu, które można otworzyć tylko za pomocą karty magnetycznej. Jej kody są regularnie zmieniane. Drzwi wiodące do tego pomieszczenia nie mają żadnego oznaczenia, a sama sala znajduje się w budynku centrali brytyjskiego wywiadu MI6. W pomieszczeniu tym pracuje TAAD - Wydział Oceny Ataków Terrorystycznych. Komputery i najnowocześniejsze urządzenia łączności przez całą dobę zbierają informacje napływające i wypływające z innych wydziałów MI6 oraz z zagranicznych ekspozytur brytyjskiego wywiadu na całym świecie, w tym z Polski. TAAD zajmuje się Polską, bo znalazła się ona wśród pięciu krajów określanych jako cele najwyższego ryzyka - obok Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Izraela i Japonii. O tych celach mówiono kilka dni temu (20 marca) na posiedzeniu komitetu przedstawicieli krajów Unii Europejskiej ds. kryzysowych.
Wydział Oceny Ataków Terrorystycznych MI6 regularnie przekazuje raporty dyrektorowi generalnemu wywiadu sir Richardowi Dearlove'owi. Informuje też Połączony Komitet ds. Wywiadu (JIC) w Whitehall. Stąd informacje są przekazywane na Downing Street - do premiera Tony'ego Blaira. TAAD ma bezpośrednią łączność z Pentagonem i Centralną Agencją Wywiadowczą.
"Zapłata" dla Polski
"Polskę szczególnie powinno martwić to, że grupy najbardziej groźnych dżihadystów działają blisko polskiego wybrzeża oraz na terenie Rosji i w jej sąsiedztwie. Na tych obszarach znajduje się dostatecznie dużo broni masowego rażenia - chemicznej i biologicznej oraz materiałów jądrowych - aby sporządzić brudną bombę". Taki wniosek sformułował prestiżowy amerykański Foreign Policy Research Institute (Instytut Badawczy ds. Polityki Zagranicznej). Zagrożenie Polski oceniono jako realne z dwóch powodów. Po pierwsze, Polska w pełni poparła wojnę przeciwko irackiemu reżimowi. Po drugie, utrzymuje w Iraku kontyngent około 2 tys. żołnierzy.
Do niedawna przemowy bin Ladena były gęste od ogólnikowej retoryki. Groźby, które wygłosił w październiku ubiegłego roku (co zapisano na taśmie wideo), były już jednak bardzo przejrzyste. "Niech agresorzy wiedzą - mówił Osama bin Laden - że zachowujemy sobie prawo do udzielenia odpowiedzi wszędzie tam, gdzie uważamy to za stosowne, i w odpowiednim czasie wystąpimy przeciwko państwom, które wzięły udział w niesprawiedliwej wojnie przeciw Irakowi". Polska została wymieniona wśród krajów, które powinny oczekiwać "zapłaty". Analitycy z wydziału TAAD brytyjskiego wywiadu MI6 uważają, że do zapowiadanego ataku na Polskę zostanie użyta broń chemiczna lub biologiczna.
"Chociaż granice Polski są lepiej chronione niż granice innych krajów regionu, wymagają dodatkowego wzmocnienia, bo Polska jest bardziej zagrożona niż inne państwa tej części Europy" - stwierdził prof. Paul Rogers, jeden z najlepszych w Europie ekspertów od spraw terroryzmu, wykładowca Uniwersytetu Bradford w Wielkiej Brytanii.
Polscy konsultanci Al-Kaidy
Tym, co budzi zaniepokojenie zarówno TAAD, jak i amerykańskich służb wywiadowczych, są powiązania między ugrupowaniami terrorystycznymi w rodzaju Al-Kaidy a byłymi oficerami polskiego wywiadu (komunistycznego), którzy teraz służą Al-Kaidzie i innym ugrupowaniom jako wysoko opłacani "doradcy" i "konsultanci". Ted Gunderson, były wysoki oficer FBI, uważa, że istnieją wiarygodne dowody na to, iż byli funkcjonariusze wywiadu wojskowego PRL zostali zatrudnieni jako eksperci przez tzw. państwa rozbójnicze oraz ugrupowania terrorystyczne. - Przed upadkiem imperium sowieckiego agenci komunistycznych służb specjalnych blisko współpracowali z takimi ugrupowaniami [terrorystycznymi] jak Hezbollah i Organizacja Wyzwolenia Palestyny. Kiedy na scenie pojawiła się Al-Kaida, zaoferowali jej swoje usługi - za większe pieniądze. Wedle zasady "płacisz, a my ci pokazujemy" - mówi Ted Gunderson.
Norweski Zakład Badań Obronnych (NDRE), jeden z najlepszych w Europie zespołów analityków wywiadu, ostrzegł w ubiegłym tygodniu, że im bardziej Europa odcina się od ataku w Madrycie, tym bliżej jest do następnego ataku. Raporty docierające do TAAD w ubiegłym tygodniu zawierały informacje o rekrutacji prowadzonej przez Al-Kaidę we Francji. "Liczbę rekrutów ocenia się na 35-40 tys. Są oni zorganizowani w jednostkach paramilitarnych, odbywają ćwiczenia w posługiwaniu się bronią i materiałami wybuchowymi, uczą się taktyki walki i są indoktrynowani. Są kontrolowani przez lokalne i regionalne sztaby podlegające głównemu dowództwu [Al-Kaidy] na obszar Francji" - napisano w raporcie francuskich służb wywiadowczych. Z kolei niemiecki wywiad BND w raporcie nadesłanym do TAAD w Londynie stwierdził, że w Niemczech liczba członków i sympatyków Al-Kaidy może sięgać 30 tysięcy. Ci ludzie, gotowi do przeprowadzenia ataków terrorystycznych, mogą w kilka godzin dotrzeć do Polski.
W raporcie sporządzonym przez komórkę Mossadu (wywiadu Izraela) na lotnisku Schiphol w Amsterdamie stwierdza się: "Rekrutowani ostatnio do Al-Kaidy to wyłącznie biali (nie Arabowie), którzy przeszli na islam. Są szkoleni w małych grupach. Nieustannie zmieniają miejsce pobytu oraz telefony komórkowe, za pomocą których się porozumiewają, więc bardzo trudno ich śledzić". To z tej grupy nowych rekrutów będą się najpewniej wywodzić terroryści, którzy zaatakują Polskę (jeśli do tego dojdzie). "Mając paszporty Unii Europejskiej i mogąc łatwo przekraczać granice, stanowią oni zagrożenie praktycznie niemożliwe do zwalczenia. Dowiemy się o nich dopiero wtedy, gdy uderzą" - powiedział mi urzędnik Home Office [MSW] w Londynie. Po madryckiej masakrze brytyjski kontrwywiad (MI5) utworzył specjalny wydział (M90) do śledzenia nowych, europejskich najemników Al-Kaidy. Do jego zadań należy podejmowanie prób infiltracji rekrutów Al-Kaidy w Wielkiej Brytanii.
Cel: papież
Osama bin Laden nazwał Polaków niewiernymi. W swym ostatnim wystąpieniu wymienił Polskę wśród celów, które zaatakują jego fanatycy. TAAD przypuszcza, że celem Al-Kaidy będzie także papież Jan Paweł II, który jednoznacznie potępił masakrę w Madrycie. CIA oraz służby wywiadowcze kilku krajów europejskich ostrzegły w ubiegłym tygodniu Watykan, że możliwy jest atak na papieża, na przykład podczas uroczystości Wielkanocy. "Papież jest idealnym celem. Zamach na niego byłby czymś niezwykle spektakularnym i gwarantowałby bezprecedensowy rozgłos w mediach. Poza tym papież reprezentuje to wszystko, czego Al-Kaida nienawidzi" - mówi Colin Williams, specjalista ds. zwalczania terroryzmu.
Przedstawiciele włoskich służb wywiadowczych mówią, że od czasu madryckiego ataku Watykan zaostrzył procedury bezpieczeństwa. Wszystkie wejścia są pilnowane przez uzbrojonych agentów po cywilnemu, agenci z bronią są również w Pałacu Apostolskim. - Problemem jest to, że Ojciec Święty nie lubi tej całej obstawy i procedur bezpieczeństwa. Nadal odmawia noszenia kamizelki kuloodpornej podczas publicznych wystąpień, nadal chce się pokazywać w papamobile. Tymczasem ten pojazd nie daje żadnej ochrony przed samobójczym atakiem bombowym - powiedział mi irlandzki ksiądz pracujący w Watykanie.
Atak na Polskę, czyli na Busha
Ataki bombowe w Madrycie dały Al-Kaidzie to, o czym do niedawna mogła tylko marzyć - wpływ na bieżącą politykę państw. Skutki tego mogą być znacznie groźniejsze dla Zachodu niż to, że zabito tylu niewinnych ludzi. Analitycy brytyjskiego TAAD uważają, że atak na Polskę mógłby przynieść podobny rezultat, a wręcz wywołać polityczny i gospodarczy chaos w kraju. Mógłby też dotkliwie uderzyć w Amerykę i prezydenta Busha. Pokazałby, że Stany Zjednoczone nie są w stanie ochronić swoich najbliższych sojuszników. Nie przeceniając polonijnego elektoratu w USA, szanse Busha na ponowny wybór znacznie by zmalały. W tym sensie atak na Polskę bardzo by się Al-Kaidzie opłacił.
CIA potwierdziła, że Polska już była narażona na terrorystyczny atak na wielką skalę. W grudniu 2003 r. polskie służby specjalne otrzymały ostrzeżenie (tzw. czerwony alarm) od swoich hiszpańskich partnerów, że Al-Kaida planuje atak w centrum Warszawy tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Wzmocniono ochronę lotniska Okęcie, budynków rządowych oraz kościołów. Efektem tej akcji były aresztowania osób podejrzewanych o planowanie zamachów. Wówczas po raz pierwszy do akcji w kraju użyto oddziału specjalnego Grom. Grom w Polsce, podobnie jak CIA w Stanach Zjednoczonych, nie ma oficjalnie prawa działać na terenie swego kraju. W odróżnieniu jednak od USA i Wielkiej Brytanii (oraz wszystkich innych krajów Zachodu) Polska nie ma odpowiednika Gromu do walki z terroryzmem wewnątrz kraju.
Wystawieni na cios
W Polsce nadal nie funkcjonuje centrum antykryzysowe z prawdziwego zdarzenia - takie jak brytyjska Cobra. Na jedno wezwanie przez telefon wszystkie służby bezpieczeństwa Wielkiej Brytanii mogą się podłączyć do centralnego systemu Cobra. Jak długo Polacy będą czekać na własne skoordynowane, dobrze wyszkolone i odpowiednio finansowane krajowe oddziały antyterrorystyczne? Czy do powtórki w stylu madryckiej masakry? Ta kwestia będzie przedmiotem dyskusji na konferencji wywiadów Unii Europejskiej, bo uderzenie w Polskę to przecież także cios w całą unię.
Gordon Thomas
Tłumaczył David M. Dastych
Wydział Oceny Ataków Terrorystycznych MI6 regularnie przekazuje raporty dyrektorowi generalnemu wywiadu sir Richardowi Dearlove'owi. Informuje też Połączony Komitet ds. Wywiadu (JIC) w Whitehall. Stąd informacje są przekazywane na Downing Street - do premiera Tony'ego Blaira. TAAD ma bezpośrednią łączność z Pentagonem i Centralną Agencją Wywiadowczą.
"Zapłata" dla Polski
"Polskę szczególnie powinno martwić to, że grupy najbardziej groźnych dżihadystów działają blisko polskiego wybrzeża oraz na terenie Rosji i w jej sąsiedztwie. Na tych obszarach znajduje się dostatecznie dużo broni masowego rażenia - chemicznej i biologicznej oraz materiałów jądrowych - aby sporządzić brudną bombę". Taki wniosek sformułował prestiżowy amerykański Foreign Policy Research Institute (Instytut Badawczy ds. Polityki Zagranicznej). Zagrożenie Polski oceniono jako realne z dwóch powodów. Po pierwsze, Polska w pełni poparła wojnę przeciwko irackiemu reżimowi. Po drugie, utrzymuje w Iraku kontyngent około 2 tys. żołnierzy.
Do niedawna przemowy bin Ladena były gęste od ogólnikowej retoryki. Groźby, które wygłosił w październiku ubiegłego roku (co zapisano na taśmie wideo), były już jednak bardzo przejrzyste. "Niech agresorzy wiedzą - mówił Osama bin Laden - że zachowujemy sobie prawo do udzielenia odpowiedzi wszędzie tam, gdzie uważamy to za stosowne, i w odpowiednim czasie wystąpimy przeciwko państwom, które wzięły udział w niesprawiedliwej wojnie przeciw Irakowi". Polska została wymieniona wśród krajów, które powinny oczekiwać "zapłaty". Analitycy z wydziału TAAD brytyjskiego wywiadu MI6 uważają, że do zapowiadanego ataku na Polskę zostanie użyta broń chemiczna lub biologiczna.
"Chociaż granice Polski są lepiej chronione niż granice innych krajów regionu, wymagają dodatkowego wzmocnienia, bo Polska jest bardziej zagrożona niż inne państwa tej części Europy" - stwierdził prof. Paul Rogers, jeden z najlepszych w Europie ekspertów od spraw terroryzmu, wykładowca Uniwersytetu Bradford w Wielkiej Brytanii.
Polscy konsultanci Al-Kaidy
Tym, co budzi zaniepokojenie zarówno TAAD, jak i amerykańskich służb wywiadowczych, są powiązania między ugrupowaniami terrorystycznymi w rodzaju Al-Kaidy a byłymi oficerami polskiego wywiadu (komunistycznego), którzy teraz służą Al-Kaidzie i innym ugrupowaniom jako wysoko opłacani "doradcy" i "konsultanci". Ted Gunderson, były wysoki oficer FBI, uważa, że istnieją wiarygodne dowody na to, iż byli funkcjonariusze wywiadu wojskowego PRL zostali zatrudnieni jako eksperci przez tzw. państwa rozbójnicze oraz ugrupowania terrorystyczne. - Przed upadkiem imperium sowieckiego agenci komunistycznych służb specjalnych blisko współpracowali z takimi ugrupowaniami [terrorystycznymi] jak Hezbollah i Organizacja Wyzwolenia Palestyny. Kiedy na scenie pojawiła się Al-Kaida, zaoferowali jej swoje usługi - za większe pieniądze. Wedle zasady "płacisz, a my ci pokazujemy" - mówi Ted Gunderson.
Norweski Zakład Badań Obronnych (NDRE), jeden z najlepszych w Europie zespołów analityków wywiadu, ostrzegł w ubiegłym tygodniu, że im bardziej Europa odcina się od ataku w Madrycie, tym bliżej jest do następnego ataku. Raporty docierające do TAAD w ubiegłym tygodniu zawierały informacje o rekrutacji prowadzonej przez Al-Kaidę we Francji. "Liczbę rekrutów ocenia się na 35-40 tys. Są oni zorganizowani w jednostkach paramilitarnych, odbywają ćwiczenia w posługiwaniu się bronią i materiałami wybuchowymi, uczą się taktyki walki i są indoktrynowani. Są kontrolowani przez lokalne i regionalne sztaby podlegające głównemu dowództwu [Al-Kaidy] na obszar Francji" - napisano w raporcie francuskich służb wywiadowczych. Z kolei niemiecki wywiad BND w raporcie nadesłanym do TAAD w Londynie stwierdził, że w Niemczech liczba członków i sympatyków Al-Kaidy może sięgać 30 tysięcy. Ci ludzie, gotowi do przeprowadzenia ataków terrorystycznych, mogą w kilka godzin dotrzeć do Polski.
W raporcie sporządzonym przez komórkę Mossadu (wywiadu Izraela) na lotnisku Schiphol w Amsterdamie stwierdza się: "Rekrutowani ostatnio do Al-Kaidy to wyłącznie biali (nie Arabowie), którzy przeszli na islam. Są szkoleni w małych grupach. Nieustannie zmieniają miejsce pobytu oraz telefony komórkowe, za pomocą których się porozumiewają, więc bardzo trudno ich śledzić". To z tej grupy nowych rekrutów będą się najpewniej wywodzić terroryści, którzy zaatakują Polskę (jeśli do tego dojdzie). "Mając paszporty Unii Europejskiej i mogąc łatwo przekraczać granice, stanowią oni zagrożenie praktycznie niemożliwe do zwalczenia. Dowiemy się o nich dopiero wtedy, gdy uderzą" - powiedział mi urzędnik Home Office [MSW] w Londynie. Po madryckiej masakrze brytyjski kontrwywiad (MI5) utworzył specjalny wydział (M90) do śledzenia nowych, europejskich najemników Al-Kaidy. Do jego zadań należy podejmowanie prób infiltracji rekrutów Al-Kaidy w Wielkiej Brytanii.
Cel: papież
Osama bin Laden nazwał Polaków niewiernymi. W swym ostatnim wystąpieniu wymienił Polskę wśród celów, które zaatakują jego fanatycy. TAAD przypuszcza, że celem Al-Kaidy będzie także papież Jan Paweł II, który jednoznacznie potępił masakrę w Madrycie. CIA oraz służby wywiadowcze kilku krajów europejskich ostrzegły w ubiegłym tygodniu Watykan, że możliwy jest atak na papieża, na przykład podczas uroczystości Wielkanocy. "Papież jest idealnym celem. Zamach na niego byłby czymś niezwykle spektakularnym i gwarantowałby bezprecedensowy rozgłos w mediach. Poza tym papież reprezentuje to wszystko, czego Al-Kaida nienawidzi" - mówi Colin Williams, specjalista ds. zwalczania terroryzmu.
Przedstawiciele włoskich służb wywiadowczych mówią, że od czasu madryckiego ataku Watykan zaostrzył procedury bezpieczeństwa. Wszystkie wejścia są pilnowane przez uzbrojonych agentów po cywilnemu, agenci z bronią są również w Pałacu Apostolskim. - Problemem jest to, że Ojciec Święty nie lubi tej całej obstawy i procedur bezpieczeństwa. Nadal odmawia noszenia kamizelki kuloodpornej podczas publicznych wystąpień, nadal chce się pokazywać w papamobile. Tymczasem ten pojazd nie daje żadnej ochrony przed samobójczym atakiem bombowym - powiedział mi irlandzki ksiądz pracujący w Watykanie.
Atak na Polskę, czyli na Busha
Ataki bombowe w Madrycie dały Al-Kaidzie to, o czym do niedawna mogła tylko marzyć - wpływ na bieżącą politykę państw. Skutki tego mogą być znacznie groźniejsze dla Zachodu niż to, że zabito tylu niewinnych ludzi. Analitycy brytyjskiego TAAD uważają, że atak na Polskę mógłby przynieść podobny rezultat, a wręcz wywołać polityczny i gospodarczy chaos w kraju. Mógłby też dotkliwie uderzyć w Amerykę i prezydenta Busha. Pokazałby, że Stany Zjednoczone nie są w stanie ochronić swoich najbliższych sojuszników. Nie przeceniając polonijnego elektoratu w USA, szanse Busha na ponowny wybór znacznie by zmalały. W tym sensie atak na Polskę bardzo by się Al-Kaidzie opłacił.
CIA potwierdziła, że Polska już była narażona na terrorystyczny atak na wielką skalę. W grudniu 2003 r. polskie służby specjalne otrzymały ostrzeżenie (tzw. czerwony alarm) od swoich hiszpańskich partnerów, że Al-Kaida planuje atak w centrum Warszawy tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Wzmocniono ochronę lotniska Okęcie, budynków rządowych oraz kościołów. Efektem tej akcji były aresztowania osób podejrzewanych o planowanie zamachów. Wówczas po raz pierwszy do akcji w kraju użyto oddziału specjalnego Grom. Grom w Polsce, podobnie jak CIA w Stanach Zjednoczonych, nie ma oficjalnie prawa działać na terenie swego kraju. W odróżnieniu jednak od USA i Wielkiej Brytanii (oraz wszystkich innych krajów Zachodu) Polska nie ma odpowiednika Gromu do walki z terroryzmem wewnątrz kraju.
Wystawieni na cios
W Polsce nadal nie funkcjonuje centrum antykryzysowe z prawdziwego zdarzenia - takie jak brytyjska Cobra. Na jedno wezwanie przez telefon wszystkie służby bezpieczeństwa Wielkiej Brytanii mogą się podłączyć do centralnego systemu Cobra. Jak długo Polacy będą czekać na własne skoordynowane, dobrze wyszkolone i odpowiednio finansowane krajowe oddziały antyterrorystyczne? Czy do powtórki w stylu madryckiej masakry? Ta kwestia będzie przedmiotem dyskusji na konferencji wywiadów Unii Europejskiej, bo uderzenie w Polskę to przecież także cios w całą unię.
Gordon Thomas
Tłumaczył David M. Dastych
Kto zagraża Polsce Al-Kaida, założona w 1988 r., kierowana przez Osamę bin Ladena, funkcjonuje jako sieć koordynująca działania ugrupowań terrorystycznych w kilkudziesięciu krajach. Działa na całym świecie, nadzoruje takie ugrupowania jak: |
---|
|
Więcej możesz przeczytać w 13/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.