Tylko globalizacja daje nadzieję na wyciągnięcie z biedy setek milionów nędzarzy Świat jest pełen asymetrii, a jedną z nich jest to, że brednie łatwiej się produkuje i sprzedaje opinii publicznej niż sprawdzone i udokumentowane tezy. Dotyczy to m.in. ogromnej literatury odnoszącej się do globalizacji. Nie jest to oczywiście jedyny temat. W ostatnich tygodniach mamy w Polsce zalew nienawistnych bredni mających związek z prywatyzacją, ale to rezerwuję na inną okazję. Wracając do globalizacji, tylko dla przykładu wspomnę, że w jednym z polskich dzienników, nie uchodzącym bynajmniej za brukowy, recenzent sławił ostatnio warsztat naukowy Naomi Klein, kanadyjskiej autorki modnych dzieł o wyjątkowym stężeniu zręcznego absurdu.
W innej gazecie o podobnej reputacji produkował się niedawno prof. Benjamin R. Barber, dla którego McDonald's i dżihad to dwie strony tego samego medalu. Jestem akurat po lekturze znakomitej książki "Why Globalization Works" (Dlaczego globalizacja się sprawdza) Martina Wolfa, głównego publicysty "Financial Timesa". Dzięki wielkiej erudycji, jasnemu stylowi i zdolnościom analitycznym autora publikacja rozjaśnia obraz zaciemniony przez producentów i dystrybutorów bredni. W przejrzysty sposób przedstawia skutki liberalizacji międzynarodowego handlu i finansów, relacje między państwami a korporacjami transnarodowymi, demokracją a rynkiem itp. Byłoby dobrze, gdyby praca dotarła do polskiego czytelnika i choć w części mogła zrównoważyć dopływ antyglobalizacyjnego bełkotu.
Globalizacja, czyli lek na izolację
W popularnych dyskusjach globalizacja oznacza bądź wszystko, co dzieje się we współczesnym świecie, bądź też wszystko, co złe na naszym globie. Takie definicje uniemożliwiają, rzecz jasna, jakąkolwiek sensowną dyskusję. W pierwszym wypadku trzeba by analizować wpływ wszystkiego na wszystko, w drugim - poddać się pospolitej manipulacji, która polega na tym, że to, co ma być wykazane, jest od samego początku założone (taki charakter ma jedna z ostatnich uchwał naszego Sejmu). Chcąc dyskutować o globalizacji sensownie, trzeba ją zdefiniować jako zmniejszanie trudności w zawieraniu kontraktów i transakcji między ludźmi z różnych części świata (rozmaitych krajów) i w efekcie - rosnącą w skali świata mobilność produktów, usług, ludzi, kapitału, informacji, idei, obrazów itp.
Globalizacja jest więc przeciwieństwem izolowania się społeczeństw na naszym globie. Ludzkość była na najniższym poziomie globalizacji wtedy, gdy składała się z odosobnionych i małych wspólnot pierwotnych. Za czasów Aleksandra Wielkiego i cesarstwa rzymskiego świat był już zdecydowanie bardziej zintegrowany. Średniowiecze oznaczało cofnięcie się do izolacji, stopniowo odrabiane od czasów odrodzenia. Bezprecedensowy skok globalizacji nastąpił w latach 1850-1914. Potem jednak rozpad systemu waluty złotej oraz ekspansja komunizmu i faszyzmu doprowadziły do ponownej dezintegracji w świecie.
Od 1950 r. mamy drugą falę globalizacji ograniczonej do zamożnych krajów Zachodu. Blok komunistyczny i większość krajów Trzeciego Świata uprawiały izolacjonistyczny socjalizm i cofały się w stosunku do Zachodu. Dopiero od 1980 r. wiele biedniejszych krajów przeprowadziło prorynkowe reformy i włączyło się do globalizacji. Martin Wolf pokazuje, jak te kraje przyspieszyły rozwój w porównaniu ze społeczeństwami, które podlegały antyrynkowym dyktaturom. Pierwsze powiększały PKB na mieszkańca w latach 1980-1997 średnio o 3,1 proc. rocznie, drugie - o 0,5 proc.
Globalizacja, czyli lek na biedę
Wbrew tyradom antyglobalistów przyczyną nędzy na świecie nie jest globalizacja, ale utrzymywanie się ustrojów, które dławią wolność człowieka, w tym wolność utrzymywania kontaktów z ludźmi z innych krajów. Najbardziej antyglobalistyczne reżimy istnieją w Korei Północnej, Birmie, na Kubie. Jak to się ma do haseł antyglobalistów?
Awansu biedniejszych krajów nie utrudnia nadmiar globalizacji, przeciwnie - utrudnia jej niekompletność w stosunku do nich. Pod wpływem branżowych grup nacisku w zamożnych państwach tekstylia i artykuły rolne - produkty szczególnie ważne dla eksportu krajów Trzeciego Świata - napotykają szczególnie dotkliwe bariery handlowe w bogatszym świecie. Na przykład opłaty celne za eksport towarów z Bangladeszu do Stanów Zjednoczonych wynosiły tyle samo, ile cła za eksport towarów z Francji do tego kraju, choć Francuzi eksportowali do USA 13 razy więcej niż biedny Bangladesz.
Szczególnym przejawem hipokryzji bogatych - jak to trafnie nazywa Martin Wolf - jest ochrona rodzimego rolnictwa za pomocą zawyżonych cen i związanych z nim subsydiów oraz barier importowych, które ograniczają możliwość eksportu, a przez to - poprawy losu biednych rolników Trzeciego Świata. Dopłaty do rolnictwa w bogatszych krajach były w 2001 r. sześć razy większe niż ich cała pomoc dla krajów Trzeciego Świata. W 2000 r. Unia Europejska w ramach polityki rolnej przeznaczała 913 dolarów dopłat na krowę, a mieszkańca subsaharyjskiej Afryki wspierała 8 dolarami. W Japonii te liczby wynosiły: 2,7 tys. dolarów i 1,5 dolara.
Kto walczy z globalizacją
Martin Wolf pokazuje, kto walczy z globalizacją. Są to m.in. ci, którzy w imię marksizmu poprzednio walczyli z wolnorynkowym kapitalizmem. Ogromna większość tych antykapitalistycznych ideologów mieszka w krajach rozwiniętego kapitalizmu i korzysta z jego dobrodziejstw. Antykapitalistyczne absurdy można w kapitalizmie dobrze sprzedać. Przeciw globalizacji, czyli m.in. wolności handlu, występują też branże i grupy, które boją się konkurencji, ale oczywiście zasłaniają się interesem społecznym albo narodowym.
Są też skrajni ekolodzy, którzy za głównego wroga uznali nowoczesny rozwój. A że tylko taki rozwój daje nadzieję na wyciągnięcie z biedy setek milionów nędzarzy - czy to ważne?
"Świat pełen asymetrii" jest ostatnim felietonem z cyklu "Balcerowicz wprost".
Globalizacja, czyli lek na izolację
W popularnych dyskusjach globalizacja oznacza bądź wszystko, co dzieje się we współczesnym świecie, bądź też wszystko, co złe na naszym globie. Takie definicje uniemożliwiają, rzecz jasna, jakąkolwiek sensowną dyskusję. W pierwszym wypadku trzeba by analizować wpływ wszystkiego na wszystko, w drugim - poddać się pospolitej manipulacji, która polega na tym, że to, co ma być wykazane, jest od samego początku założone (taki charakter ma jedna z ostatnich uchwał naszego Sejmu). Chcąc dyskutować o globalizacji sensownie, trzeba ją zdefiniować jako zmniejszanie trudności w zawieraniu kontraktów i transakcji między ludźmi z różnych części świata (rozmaitych krajów) i w efekcie - rosnącą w skali świata mobilność produktów, usług, ludzi, kapitału, informacji, idei, obrazów itp.
Globalizacja jest więc przeciwieństwem izolowania się społeczeństw na naszym globie. Ludzkość była na najniższym poziomie globalizacji wtedy, gdy składała się z odosobnionych i małych wspólnot pierwotnych. Za czasów Aleksandra Wielkiego i cesarstwa rzymskiego świat był już zdecydowanie bardziej zintegrowany. Średniowiecze oznaczało cofnięcie się do izolacji, stopniowo odrabiane od czasów odrodzenia. Bezprecedensowy skok globalizacji nastąpił w latach 1850-1914. Potem jednak rozpad systemu waluty złotej oraz ekspansja komunizmu i faszyzmu doprowadziły do ponownej dezintegracji w świecie.
Od 1950 r. mamy drugą falę globalizacji ograniczonej do zamożnych krajów Zachodu. Blok komunistyczny i większość krajów Trzeciego Świata uprawiały izolacjonistyczny socjalizm i cofały się w stosunku do Zachodu. Dopiero od 1980 r. wiele biedniejszych krajów przeprowadziło prorynkowe reformy i włączyło się do globalizacji. Martin Wolf pokazuje, jak te kraje przyspieszyły rozwój w porównaniu ze społeczeństwami, które podlegały antyrynkowym dyktaturom. Pierwsze powiększały PKB na mieszkańca w latach 1980-1997 średnio o 3,1 proc. rocznie, drugie - o 0,5 proc.
Globalizacja, czyli lek na biedę
Wbrew tyradom antyglobalistów przyczyną nędzy na świecie nie jest globalizacja, ale utrzymywanie się ustrojów, które dławią wolność człowieka, w tym wolność utrzymywania kontaktów z ludźmi z innych krajów. Najbardziej antyglobalistyczne reżimy istnieją w Korei Północnej, Birmie, na Kubie. Jak to się ma do haseł antyglobalistów?
Awansu biedniejszych krajów nie utrudnia nadmiar globalizacji, przeciwnie - utrudnia jej niekompletność w stosunku do nich. Pod wpływem branżowych grup nacisku w zamożnych państwach tekstylia i artykuły rolne - produkty szczególnie ważne dla eksportu krajów Trzeciego Świata - napotykają szczególnie dotkliwe bariery handlowe w bogatszym świecie. Na przykład opłaty celne za eksport towarów z Bangladeszu do Stanów Zjednoczonych wynosiły tyle samo, ile cła za eksport towarów z Francji do tego kraju, choć Francuzi eksportowali do USA 13 razy więcej niż biedny Bangladesz.
Szczególnym przejawem hipokryzji bogatych - jak to trafnie nazywa Martin Wolf - jest ochrona rodzimego rolnictwa za pomocą zawyżonych cen i związanych z nim subsydiów oraz barier importowych, które ograniczają możliwość eksportu, a przez to - poprawy losu biednych rolników Trzeciego Świata. Dopłaty do rolnictwa w bogatszych krajach były w 2001 r. sześć razy większe niż ich cała pomoc dla krajów Trzeciego Świata. W 2000 r. Unia Europejska w ramach polityki rolnej przeznaczała 913 dolarów dopłat na krowę, a mieszkańca subsaharyjskiej Afryki wspierała 8 dolarami. W Japonii te liczby wynosiły: 2,7 tys. dolarów i 1,5 dolara.
Kto walczy z globalizacją
Martin Wolf pokazuje, kto walczy z globalizacją. Są to m.in. ci, którzy w imię marksizmu poprzednio walczyli z wolnorynkowym kapitalizmem. Ogromna większość tych antykapitalistycznych ideologów mieszka w krajach rozwiniętego kapitalizmu i korzysta z jego dobrodziejstw. Antykapitalistyczne absurdy można w kapitalizmie dobrze sprzedać. Przeciw globalizacji, czyli m.in. wolności handlu, występują też branże i grupy, które boją się konkurencji, ale oczywiście zasłaniają się interesem społecznym albo narodowym.
Są też skrajni ekolodzy, którzy za głównego wroga uznali nowoczesny rozwój. A że tylko taki rozwój daje nadzieję na wyciągnięcie z biedy setek milionów nędzarzy - czy to ważne?
"Świat pełen asymetrii" jest ostatnim felietonem z cyklu "Balcerowicz wprost".
Więcej możesz przeczytać w 5/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.