Już wkrótce ludzie będą się decydowali na pierwsze dziecko dopiero na emeryturze Stare mamusie zapłodnione in vitro rodzą śliczne różowiutkie niemowlęta. To nie wyobraźnia Lema, ale anno domini 2005. Świat tak się w tym względzie rozpędził, że mówi się już o stworzeniu oddziałów położnictwa geriatrycznego. Niedawno 65-letnia Indyjka urodziła chłopca. Nauczycielka Satyabhama Mahapatra została zapłodniona in vitro. Komórkę jajową pobrano od jej 26-letniej kuzynki. Ojcem jest mąż Mahapatry. To ich pierwsze dziecko (pobrali się 50 lat temu). - Jestem normalną kobietą, która chciała mieć dziecko. Co w tym złego?- spogląda w oko kamery wystraszona i jakoś dziwnie nieobecna Adriana Iliescu, 67-letnia rumuńska pisarka. Najstarsza obecnie mamusia na świecie wyznała w telewizyjnym wywiadzie, że zawsze chciała być matką, ale nie miała możliwości, by zajść w ciążę w sposób naturalny. Dlaczego, nie wiadomo. Lekarze zdecydowali się na cesarskie cięcie, ponieważ mniejsze z bliźniąt zmarło w łonie matki (ważyło 700 g). Drugie dziecko - dziewczynka - waży zaledwie 1,45 kg i przebywa na oddziale intensywnej terapii. Oddycha samodzielnie. Tyle suchy komunikat.
Widok leciwej matki tuż po szczęśliwym rozwiązaniu jest nie tyle przerażający - "The Times" napisał, że Iliescu przypomina najstraszniejszą postać z bajek dla dzieci - ile poruszający. Oto lekarze po raz kolejny przekroczyli "medyczną barierę dźwięku" - urodzić może prawie 70-letnia kobieta. Okazało się, że egoizm potencjalnej matki, usprawiedliwiany pragnieniem macierzyństwa, nie ma granic. Chcę mieć dziecko. Mniej ważne staje się to, jak długo będę tą matką. Iliescu jest przekonana, że ponieważ pochodzi z długowiecznej rodziny, nie musi się martwić, czy zdąży wychować córeczkę. Lekarze są bardziej sceptyczni. Opierając się na statystykach, dają jej na to mniej więcej siedem lat. Wystarczy? Z badań wynika, że optymalny wiek dla kobiety do rodzenia dzieci to 38 lat. Zawodowe aspiracje i biologiczne możliwości idą z sobą w parze. I nie chodzi o gwiazdy show-biznesu, które słysząc tykanie zegara biologicznego, zachodzą w ciążę w ostatnim momencie, ale o zwyczajne obywatelki. Severino Antinori, słynny włoski ginekolog, którego jeszcze do niedawna porównywano do Frankensteina, ma na swoim koncie wiele udanych zabiegów in vitro przeprowadzonych u pacjentek powyżej 60. roku życia. - Nie widzę w tym niczego, co zasługiwałoby na potępienie, a odpowiedź na pytanie, czy moralne jest sprowadzenie na świat dzieci, których rodzice nie dożyją ich pełnoletności, pozostawiam innym - powiedział. Skoro kobieta staje się bezpłodna w sposób naturalny, to tak powinno zostać - wymachują kontrargumentami inni. Susan Estrich, profesor prawa z Południowej Karoliny, nie ma wątpliwości, że taka decyzja przede wszystkim należy do kobiety i lekarza. - Kiedy ludzie płodzą dzieci, nikogo to nie obchodzi. Gdy zaczynają mieć z tym problemy i zwracają się o pomoc do otoczenia, wówczas pojawiają się komplikacje i ograniczenia - mówi. Z kolei ci, którzy z pokorą przyjmują wyroki natury i pogodzeni z bezdzietnością chcą zaadoptować dziecko, natrafiają na poważne bariery, gdy decydują się na ten krok po czterdziestce. A przecież statystycznie na wychowanie dziecka zostaje im jeszcze trzydzieści lat. Gdzie tu logika? Art Caplan, szef amerykańskiego Centrum Biomedycznej Etyki, nie ma wątpliwości, że już wkrótce ludzie będą się decydowali na pierwsze dziecko dopiero na emeryturze. Czynna kariera zakończona, okrągła sumka na koncie odłożona, a i romanse nie w głowie. Spokojnie więc można się oddać wychowywaniu latorośli. To bardzo niebezpieczne myślenie, które sprowadza się do tego, że w życiu można oszukać czas i nadrobić to, na co wcześniej nie było w nim miejsca. Trudno odmówić kobiecie prawa do macierzyństwa - to efekt jednego z sondaży. A dziecku można odebrać normalne dzieciństwo? Co z odpowiedzialnością za jego pierwsze kroki i po raz pierwszy wypowiedziane słowa? A przedszkole, a matura, a oparcie, które dają rodzice na całe dorosłe życie? W tym kontekście dziwnie mocno trzyma się w mediach opinia, że to feminizm wymusił na kobietach przeświadczenie, że lepiej im na świecie bez dzieci. Bo te kosztują, blokują rozwój własnych ambicji. I generalnie nie opłaca się ich mieć. Tak podobno myślą kobiety otumanione emancypacyjnym opium do czasu, gdy w ciszy lekarskiego gabinetu usłyszą: "Niech się pani spieszy, to ostatni moment na dziecko".
Co ciekawe, z badań przeprowadzonych przez amerykańskich socjologów wynika, że nie obronił się inny stereotyp. Dla wielu kobiet brak potomstwa nie ma bezpośredniego związku z kryzysem wieku średniego. Co więcej, bezdzietnym łatwiej jest przemeblować własne życie. Kobiety, które mogą dziś wybierać między stugodzinnym tygodniem pracy a macierzyństwem na pełen etat, mówią, że to tak, jakby zamieniły heroinę na metadan. Bez różnicy... Po raz pierwszy kobieta myśli o sobie w perspektywie feministycznej, gdy kończy 30 lat. Zadaje sobie wówczas pytanie: kim jestem? Czy jestem już gotowa na to, by zostać matką? Zanim przeoczę, w zgodzie z pewnym francuskim powiedzonkiem, "moment życia, w którym człowiek przestaje dorośleć, a zaczyna się starzeć". Kandydatka na matkę też.
Co ciekawe, z badań przeprowadzonych przez amerykańskich socjologów wynika, że nie obronił się inny stereotyp. Dla wielu kobiet brak potomstwa nie ma bezpośredniego związku z kryzysem wieku średniego. Co więcej, bezdzietnym łatwiej jest przemeblować własne życie. Kobiety, które mogą dziś wybierać między stugodzinnym tygodniem pracy a macierzyństwem na pełen etat, mówią, że to tak, jakby zamieniły heroinę na metadan. Bez różnicy... Po raz pierwszy kobieta myśli o sobie w perspektywie feministycznej, gdy kończy 30 lat. Zadaje sobie wówczas pytanie: kim jestem? Czy jestem już gotowa na to, by zostać matką? Zanim przeoczę, w zgodzie z pewnym francuskim powiedzonkiem, "moment życia, w którym człowiek przestaje dorośleć, a zaczyna się starzeć". Kandydatka na matkę też.
Więcej możesz przeczytać w 5/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.