Drugie bizancjum
W reszcie ktoś trzeźwo ocenił i nazwał błędy Europy ("Drugie Bizancjum", nr 3). Tchórzliwość i kreatywna bezpłodność "starych" europejskich społeczeństw i ich polityków jest zatrważająca. Przed dziesięciu laty ceniłem Chiraca za odwagę i precyzję czynów, w miarę upływu czasu ocena ta coraz bardziej zbliża się do oceny operetkowego Berlusconiego. Schršder pozuje na pacyfistę, bo wygodne niemieckie społeczeństwo woli obecnie takich polityków. Blair trochę walczy, ale Anglii zawsze było bliżej do USA niż reszcie Europy. Pozostali stoją w cieniu i czekają, a Europa osnuwa się powoli lepką mgłą beznadziejności. Homoseksualiści aspirujący do roli adopcyjnych rodziców, biurokracja pożerająca lwią część budżetów, systemy certyfikacji i atestów, które zamiast pomagać, przeszkadzają przedsiębiorcom i nie gwarantują niczego klientom. Po wojnie w Europie obowiązywała zasada produkowania najwyższej jakości, dziś po wprowadzeniu ISO i kilku innych systemów obowiązuje zasada good enough. Oznacza to, że powoli schodzimy na psy. Europejczycy boją się obronić zabijanego na ulicy człowieka, a aspirują do roli obrońców całych narodów.
PAWEŁ BROŃSKI
W reszcie ktoś trzeźwo ocenił i nazwał błędy Europy ("Drugie Bizancjum", nr 3). Tchórzliwość i kreatywna bezpłodność "starych" europejskich społeczeństw i ich polityków jest zatrważająca. Przed dziesięciu laty ceniłem Chiraca za odwagę i precyzję czynów, w miarę upływu czasu ocena ta coraz bardziej zbliża się do oceny operetkowego Berlusconiego. Schršder pozuje na pacyfistę, bo wygodne niemieckie społeczeństwo woli obecnie takich polityków. Blair trochę walczy, ale Anglii zawsze było bliżej do USA niż reszcie Europy. Pozostali stoją w cieniu i czekają, a Europa osnuwa się powoli lepką mgłą beznadziejności. Homoseksualiści aspirujący do roli adopcyjnych rodziców, biurokracja pożerająca lwią część budżetów, systemy certyfikacji i atestów, które zamiast pomagać, przeszkadzają przedsiębiorcom i nie gwarantują niczego klientom. Po wojnie w Europie obowiązywała zasada produkowania najwyższej jakości, dziś po wprowadzeniu ISO i kilku innych systemów obowiązuje zasada good enough. Oznacza to, że powoli schodzimy na psy. Europejczycy boją się obronić zabijanego na ulicy człowieka, a aspirują do roli obrońców całych narodów.
PAWEŁ BROŃSKI
Więcej możesz przeczytać w 5/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.