Na widok państwowej delegacji wizytujący Polskę król Afganistanu krzyknął: "Ewedel!" O wielkich polskich przemysłowcach, na przykład Kronenbergach, Poznańskich czy Wawelbergach, są tylko wzmianki w podręcznikach historii gospodarczej. Nie sposób znaleźć książki o Marcinie Szarskim, przed II wojną światową prezesie Związku Banków w Polsce, Stefanie Przaznowskim - prezesie Norblina, czy o wybitnym przedwojennym przemysłowcu Romanie Góreckim. Mamy za to mnóstwo książek o poetach i przegranych wodzach. Na tym tle "Opowieść pachnąca czekoladą" Olgierda Budrewicza, barwna historia rodu Wedlów, to prawdziwy rodzynek. Tymczasem na Zachodzie rody przemysłowców i bankierów (Rothschildów, Rockefellerów, Morganów) doczekały się wielu monografii. Bo historie klanów, które wpłynęły na gospodarkę i finanse Stanów Zjednoczonych, to obok poradników i prezydenckich biografii ulubiona lektura Amerykanów.
Polski Wedel
W Polsce historie rodzinnych firm czy fabularyzowane losy przemysłowców, przedsiębiorców i filantropów są wciąż marginesem, choć istnieje na nie popyt na rynku. Świadczy o tym powodzenie nagrodzonej Nike książki Joanny Olczak-Ronikier "W ogrodzie pamięci" - o rodzinie Mortkowiczów, czy "Rodziny Toeplitzów" Krzysztofa Teodora Toeplitza. Sześć lat temu pojawił się "Portret dżentelmena" - ilustrowane dzieje przemysłowca Stanisława Wilhelma Lilpopa, pióra jego wnuczki Marii Iwaszkiewicz. Ukazała się też historia rodziny Scheiblerów, którzy w połowie XIX wieku przybyli do Łodzi, by zbudować tam jedne z najnowocześniejszych fabryk włókienniczych w Europie. Te książki to dopiero zwiastuny opracowań tego typu.
Chcąc przypomnieć niezwykłe dokonania i barwne losy znanych rodów, firmy, które kiedyś były ich własnością, inicjują monografie na ten temat. Taka jest właśnie pasjonująca historia mocarstwa Wedlów autorstwa Olgierda Budrewicza. Dzieje firmy Wedel, która powstała w 1851 r., nieodłącznie splatają się tu z losami Warszawy, ale i Polski. W zasadzie z książki Budrewicza więcej dowiadujemy się o przedwojennych losach stolicy, jej kamienicach, uliczkach, mieszkańcach niż o trzypokoleniowej firmie Karola Wedla, który w 1845 r. przybył z Berlina do Polski. Budrewicz opisuje jego determinację i odwagę, która m.in. pozwoliła postawić fabrykę w samym sercu nieprzyjaznej Pragi.
Śledzimy losy do dziś istniejącego na ulicy Szpitalnej sklepu firmowego, w którym obżarstwu oddawały się takie sławy, jak Henryk Sienkiewicz, Bolesław Prus czy Julian Tuwim. Erudycyjna i pełna ciekawostek książka Budrewicza to także historia samej czekolady, zwanej przez Indian napojem bogów, opisywanej m.in. przez Goethego czy Orwella.
Gorzki smak 22 lipca
Po wojnie czekoladowe imperium Wedlów upaństwowiono, a znaną w całej Europie markę zastąpiono nazwą 22 Lipca (od daty tzw. manifestu lipcowego komunistycznych władz). Dr. Jana Wedla pozbawiono własności i możliwości zarządzania firmą. Dziś Wedel należy do brytyjskiego mocarstwa czekoladowego Cadbury. Budrewicz pieczołowicie odtworzył legendę twórców firmy. Jego opowieść można też uznać za poradnik dla przedsiębiorców. Karol Wedel był przecież pierwszym w Polsce biznesmenem z prawdziwego zdarzenia. Jego firma już w 1939 r. wystawiała swoje wyroby na międzynarodowych targach w Nowym Jorku. Pierwszy w Polsce docenił też znaczenie reklamy. W latach 30. XX wieku do słodkich produktów dodawano kolekcjonerskie karty ze zdjęciami gwiazd kina czy królów Polski.
Album Budrewicza to kopalnia błyskotliwych anegdot, choćby tej o królu Afganistanu. Monarcha, podróżując po Polsce pociągiem i widząc na każdej stacji logo Wedla, uznał je za polskie powitanie. Toteż na widok państwowej delegacji krzyknął z radością: "Ewedel!".
Olgierd Budrewicz
"Opowieść pachnąca czekoladą",
AR PADJAS, 2004
W Polsce historie rodzinnych firm czy fabularyzowane losy przemysłowców, przedsiębiorców i filantropów są wciąż marginesem, choć istnieje na nie popyt na rynku. Świadczy o tym powodzenie nagrodzonej Nike książki Joanny Olczak-Ronikier "W ogrodzie pamięci" - o rodzinie Mortkowiczów, czy "Rodziny Toeplitzów" Krzysztofa Teodora Toeplitza. Sześć lat temu pojawił się "Portret dżentelmena" - ilustrowane dzieje przemysłowca Stanisława Wilhelma Lilpopa, pióra jego wnuczki Marii Iwaszkiewicz. Ukazała się też historia rodziny Scheiblerów, którzy w połowie XIX wieku przybyli do Łodzi, by zbudować tam jedne z najnowocześniejszych fabryk włókienniczych w Europie. Te książki to dopiero zwiastuny opracowań tego typu.
Chcąc przypomnieć niezwykłe dokonania i barwne losy znanych rodów, firmy, które kiedyś były ich własnością, inicjują monografie na ten temat. Taka jest właśnie pasjonująca historia mocarstwa Wedlów autorstwa Olgierda Budrewicza. Dzieje firmy Wedel, która powstała w 1851 r., nieodłącznie splatają się tu z losami Warszawy, ale i Polski. W zasadzie z książki Budrewicza więcej dowiadujemy się o przedwojennych losach stolicy, jej kamienicach, uliczkach, mieszkańcach niż o trzypokoleniowej firmie Karola Wedla, który w 1845 r. przybył z Berlina do Polski. Budrewicz opisuje jego determinację i odwagę, która m.in. pozwoliła postawić fabrykę w samym sercu nieprzyjaznej Pragi.
Śledzimy losy do dziś istniejącego na ulicy Szpitalnej sklepu firmowego, w którym obżarstwu oddawały się takie sławy, jak Henryk Sienkiewicz, Bolesław Prus czy Julian Tuwim. Erudycyjna i pełna ciekawostek książka Budrewicza to także historia samej czekolady, zwanej przez Indian napojem bogów, opisywanej m.in. przez Goethego czy Orwella.
Gorzki smak 22 lipca
Po wojnie czekoladowe imperium Wedlów upaństwowiono, a znaną w całej Europie markę zastąpiono nazwą 22 Lipca (od daty tzw. manifestu lipcowego komunistycznych władz). Dr. Jana Wedla pozbawiono własności i możliwości zarządzania firmą. Dziś Wedel należy do brytyjskiego mocarstwa czekoladowego Cadbury. Budrewicz pieczołowicie odtworzył legendę twórców firmy. Jego opowieść można też uznać za poradnik dla przedsiębiorców. Karol Wedel był przecież pierwszym w Polsce biznesmenem z prawdziwego zdarzenia. Jego firma już w 1939 r. wystawiała swoje wyroby na międzynarodowych targach w Nowym Jorku. Pierwszy w Polsce docenił też znaczenie reklamy. W latach 30. XX wieku do słodkich produktów dodawano kolekcjonerskie karty ze zdjęciami gwiazd kina czy królów Polski.
Album Budrewicza to kopalnia błyskotliwych anegdot, choćby tej o królu Afganistanu. Monarcha, podróżując po Polsce pociągiem i widząc na każdej stacji logo Wedla, uznał je za polskie powitanie. Toteż na widok państwowej delegacji krzyknął z radością: "Ewedel!".
Olgierd Budrewicz
"Opowieść pachnąca czekoladą",
AR PADJAS, 2004
Więcej możesz przeczytać w 5/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.