Jogurty reklamujcie w telewizji bez przebitek z Opola
Publisia do organizatorów Opola: błagamy, skończcie już tę akademię ku czci Gomułki. Zatrzaśnijcie wreszcie wieko nad PRL! Ten repertuar szafy grającej z klubokawiarni GS i tak śni się nam po nocach. Rok temu zapodaliście go z okazji 80-lecia Polskiego Radia. Dwa lata temu na 30-lecie Budki Suflera. Cztery lata temu pod szyldem "Wspominamy polskie seriale". A w tym roku czołowa atrakcja - masz! - Marek Grechuta. Wykopalisko z sezonu 1967. I Grechutę wykona - oczywiście - Zbigniew Zamachowski. A co mu tam. Śpiewał piosenkę oazową, śpiewał Kabaret Starszych Panów, śpiewał Osiec-ką, Madonnę obwoził taksówką po Warszawie, to i Grechucie sprosta. Niedługo się okaże, że Zamachowski to nasz najlepszy piosenkarz. Dlaczego? Bo dyspozycyjny, głos wprawdzie niewielki, za to powtórzy po każdym. Więc, żeby nie było, żeśmy milczeli, kiedy działa się granda: Opole nie jest po to, by galwanizować starego Grechutę. Opole jest po to, by wynaleźć takiego Grechutę, jakiego świat jeszcze nie widział. A jak nie ma takiego na stanie, to połóżcie szlaban. I jogurty reklamujcie w telewizji bez przebitek z Opola.
Wiem, to się łatwo mówi: domknąć trumnę. Ale z tą trumną trzeba by domknąć pół wieku polskiego życia. Na przykład legendy, które nas kołysały. Jak Maryla kładła pierwszy akord po gitarze, od razu zaczynała się ogólnopolska szeptanka. Że z Danielem "Kmicicem" Olbrychskim przejechała pół polski na koniach. I sypiała - ona, "Madonna RWPG" - po stogach. Że jak przyjechała do Poznania, to Andrzej "Premierowicz" Jaroszewicz rozrzucał na jej powitanie kwiaty z samolotu. Czerwone goździki, bo rzecz się dzieje za środkowego Eda. A Maryla nie była prosiak. Najjaśniejsza gwiazda demoludów, ale śpiewała i po remizach. I naród doceniał: ona przeżywa te swoje romanse zastępczo. W imieniu nas, milionów burych urzędników z teczką.
Z tą trumną trzeba by zamknąć pół wieku polskiej estrady. Dałeś popis w Opolu? To miałeś kontrakt na płytę i tournée obstalowane na cały rok - od Chicago do Tobolska. I parę złotych nagrody. Za swoje 10 tys. Łazuka w 1963 r. kupił telewizor Orion. A Pietrzak i Kofta - po 5 tys. na artystyczny łeb - najpierw nabyli po jednej półce alkoholi w klubie festiwalowym "Pająk", a potem obudzili się w ogródkach działkowych pod cementownią Opole.
I w końcu: to całe Opole powoli zaczęło się wszystkim wymykać. Gomułka uprawiał hobby w postaci "sojuszu robotniczo-chłopskiego" i piana mu występowała, gdy ludowiznę w Opolu reprezentował Kazimierz Grześkowiak. Morda gamonia, portki w pasy łowickie i refren: "Chłop żywemu nie przepuści". A znowu Niemena dopuściło się w 1967 r., by powył tak więcej z boku i niegroźnie. A ten mało że wparował na estradę w nie uzgodnionych spodniach w kwiatki, to jeszcze zapodał, że świat jest dziwny. Co było całkiem nie po linii. I jeszcze za to obsmyczył nagrodę Sokorskiego, prezesa Radiokomitetu. Prezes się bał, że jak nie nagrodzi, to dopiero pójdą dymy po Polsce, jak to się u nas szarga artystów. Zresztą Opole wymykało się z rąk nie tylko egzekutywie. Także wyjadaczom od estrady, co to chcieli się do końca życia urządzić przy Foggu i Santor. Więc takie Czerwone Gitary zapraszali, ale gdzie mogli - utrącali. W 1970 r. Gitary nadały z Opola ewidentny przebój "Płoną góry, płoną lasy", ale minister kultury premiował song Pietrzaka "Marsjanie nie zagrażają Ziemi". Ciekawe, czy sam Pietrzak go dzisiaj pamięta. Ale było i zapuśćmy kurtynkę.
Publisia do Marka Grechuty: Mistrzu, niech pan wyjdzie i zaśpiewa: "Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy". Może dotrze.
Wiem, to się łatwo mówi: domknąć trumnę. Ale z tą trumną trzeba by domknąć pół wieku polskiego życia. Na przykład legendy, które nas kołysały. Jak Maryla kładła pierwszy akord po gitarze, od razu zaczynała się ogólnopolska szeptanka. Że z Danielem "Kmicicem" Olbrychskim przejechała pół polski na koniach. I sypiała - ona, "Madonna RWPG" - po stogach. Że jak przyjechała do Poznania, to Andrzej "Premierowicz" Jaroszewicz rozrzucał na jej powitanie kwiaty z samolotu. Czerwone goździki, bo rzecz się dzieje za środkowego Eda. A Maryla nie była prosiak. Najjaśniejsza gwiazda demoludów, ale śpiewała i po remizach. I naród doceniał: ona przeżywa te swoje romanse zastępczo. W imieniu nas, milionów burych urzędników z teczką.
Z tą trumną trzeba by zamknąć pół wieku polskiej estrady. Dałeś popis w Opolu? To miałeś kontrakt na płytę i tournée obstalowane na cały rok - od Chicago do Tobolska. I parę złotych nagrody. Za swoje 10 tys. Łazuka w 1963 r. kupił telewizor Orion. A Pietrzak i Kofta - po 5 tys. na artystyczny łeb - najpierw nabyli po jednej półce alkoholi w klubie festiwalowym "Pająk", a potem obudzili się w ogródkach działkowych pod cementownią Opole.
I w końcu: to całe Opole powoli zaczęło się wszystkim wymykać. Gomułka uprawiał hobby w postaci "sojuszu robotniczo-chłopskiego" i piana mu występowała, gdy ludowiznę w Opolu reprezentował Kazimierz Grześkowiak. Morda gamonia, portki w pasy łowickie i refren: "Chłop żywemu nie przepuści". A znowu Niemena dopuściło się w 1967 r., by powył tak więcej z boku i niegroźnie. A ten mało że wparował na estradę w nie uzgodnionych spodniach w kwiatki, to jeszcze zapodał, że świat jest dziwny. Co było całkiem nie po linii. I jeszcze za to obsmyczył nagrodę Sokorskiego, prezesa Radiokomitetu. Prezes się bał, że jak nie nagrodzi, to dopiero pójdą dymy po Polsce, jak to się u nas szarga artystów. Zresztą Opole wymykało się z rąk nie tylko egzekutywie. Także wyjadaczom od estrady, co to chcieli się do końca życia urządzić przy Foggu i Santor. Więc takie Czerwone Gitary zapraszali, ale gdzie mogli - utrącali. W 1970 r. Gitary nadały z Opola ewidentny przebój "Płoną góry, płoną lasy", ale minister kultury premiował song Pietrzaka "Marsjanie nie zagrażają Ziemi". Ciekawe, czy sam Pietrzak go dzisiaj pamięta. Ale było i zapuśćmy kurtynkę.
Publisia do Marka Grechuty: Mistrzu, niech pan wyjdzie i zaśpiewa: "Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy". Może dotrze.
Więcej możesz przeczytać w 23/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.