W LPR niezwykle ciężko o kogoś, kto nie był kibolem czy skinem, "który dziwnym gestem zamawia piwo"
Wbrew pozorom nie będzie nic o piłce nożnej, mimo że lament spowodowany wyborami trenera Pawła Janasa rozlewa się po kraju niczym erupcja czynnego wulkanu. Nerwowe czasy sprzyjają oryginalnym składom, nie tylko w futbolowych rozgrywkach. Po obsadzeniu głównych stanowisk przez nowych partnerów politycznych PiS nadszedł czas przydzielania kolejnych posad. I tu okazało się, że kadry, którymi dysponują Samoobrona i LPR, są nader wątłe.
W Samoobronie niezwykle ciężko o kogoś bez wyroku, a w LPR o kogoś, kto nie był kibolem czy skinem, "który dziwnym gestem zamawia piwo". Skutkiem tego rodzaju zaniedbań kadrowych na eksponowane stanowiska wystawia się ludzi z najbliższego otoczenia, których kompetencje ograniczają się do dobrej znajomości z wodzem partii. Ten rodzaj nagradzania bez względu na umiejętności (czy raczej ich brak) ma w polskiej polityce długie tradycje. Zaczęło się od prezydenta Lecha Wałęsy, który własnego kierowcę
- pana Miecia - uczynił jednym z najwyższych urzędników w państwie. A potem to już poleciało.
Władza może wiele, czego dowodem liczne przykłady z historii. Zdarzało się powierzanie ważnych stanowisk ulubieńcom królewskim, wśród których trafiali się zaufani dewianci, ulubione kurtyzany czy konie (słynny przypadek cesarza Kaliguli, który mianował swego konia senatorem). Tradycja dawania posad ulubieńcom jest obecnie twórczo kontynuowana, a nawet rozwijana. W pokręconych dziejach świata zdarzały się rażące wypadki nominacji, nikt jednak nie powierzał ważnych stanowisk swoim fryzjerom, fiakrom czy kuchcikom. Ostatnie awanse sekretarek Leppera czy pucybutów Giertycha z bojówek Młodzieży Wszechpolskiej świadczą o zmianie jakościowej w kadrze wysokich urzędników.
Obie partie, które przeszły z opozycji do rządu, powoli przygotowują listy zasłużonych, przewidzianych do objęcia stanowisk ministerialnych. Pierwsi drukujemy nazwiska ulubieńców, którzy prawdopodobnie awansują w najbliższym czasie, powiększając tym samym elity polityczne IV RP.
Zocha Bursztyniara - długoletnia pracownica solarium, w którym opala się premier Lepper. Zocha szoruje pomieszczenie solarium i zawsze trzyma rezerwację dla pana Leppera. Liczy na jakiekolwiek stanowisko, byle wiązało się z wyjazdami zagranicznymi (najlepiej do ciepłych krajów). Zocha lubi Ich Troje, więc może ostatecznie być coś na odcinku kultury.
Jokasty Krypuć - krawiec rodziny Giertychów. Przez wiele lat cerował kalesony starego i młodego Giertycha. W okresie gorącej kampanii wyborczej zdarzało mu się łatać flagi i transparenty LPR. Krypuć ze względu na swój podeszły wiek (32 lata) oraz zaawansowaną próchnicę prawdopodobnie zostanie kimś ważnym w urzędzie do spraw kombatantów.
Melania Jagoda - weteranka blokad, która wsławiła się tym, że woziła termofor za przewodniczącym Lepperem, gdy ten przeprowadzał inspekcje wśród protestujących rolników. Ukończyła z wyróżnieniem korespondencyjny kurs tańca w kisielu, zatem liczy na wysokie stanowisko, gdyż jak sama mówi: "Wszędzie da sobie doskonale radę".
Bogumiła Silos - bliska koleżanka żony Leppera z Zielnowa. Zna się na serialach telewizyjnych i doskonale się orientuje, kto z kim i dlaczego. Potrafi streścić dwadzieścia odcinków w tył każdego ze znanych seriali. Ma kupiony na Allegro autograf Pawła Deląga. Ze względu na doskonałą krzepę (odkręci najbardziej zassany słoik z ogórkami) przewidziana do któregoś z resortów siłowych.
Kazimierz Pałąk - chrzestny kuzyna Kotlinowskiego ze strony ojca. Absolwent radiowej szkółki niedzielnej. W poczet jego wykształcenia można zaliczyć także miesięczne pogadanki dla nowożeńców. Hodowca wysokogatunkowego błota. Domator. Prawdopodobnie obejmie stanowisko dyrektorskie w jednym z Narodowych Funduszy Inwestycyjnych, gdyż lubi inwestować w siebie.
Zybert Mięśniowiec - osobisty ochroniarz kota ciotki Giertycha. Kibic Legii Warszawa. Twórca polskiej wersji noża sprężynowego, otwierającego się na hasło. Opracował technikę sztuki walki na kubły od śmieci. Uczestnik wielu demonstracji Młodzieży Wszechpolskiej. Przewidziany na fotel prezesa Towarzystwa Chopinowskiego.
Halina Kobyła - specjalistka od zacierania śladów. Od lat wynosi śmieci i myje gary w warszawskiej siedzibie Samoobrony. Absolwentka dwutygodniowego kursu spawacza. Dyskretna i niekarana. Zna się na matematyce i finansach, bo dwa razy trafiła czwórkę w Dużym Lotku. Spoufalona z Lepperem, do którego mówi: "Skarbie!". Dlatego rekomendowana jest przez Samoobronę do rady nadzorczej jednej ze spółek skarbu państwa.
Fot: K. Pacuła
W Samoobronie niezwykle ciężko o kogoś bez wyroku, a w LPR o kogoś, kto nie był kibolem czy skinem, "który dziwnym gestem zamawia piwo". Skutkiem tego rodzaju zaniedbań kadrowych na eksponowane stanowiska wystawia się ludzi z najbliższego otoczenia, których kompetencje ograniczają się do dobrej znajomości z wodzem partii. Ten rodzaj nagradzania bez względu na umiejętności (czy raczej ich brak) ma w polskiej polityce długie tradycje. Zaczęło się od prezydenta Lecha Wałęsy, który własnego kierowcę
- pana Miecia - uczynił jednym z najwyższych urzędników w państwie. A potem to już poleciało.
Władza może wiele, czego dowodem liczne przykłady z historii. Zdarzało się powierzanie ważnych stanowisk ulubieńcom królewskim, wśród których trafiali się zaufani dewianci, ulubione kurtyzany czy konie (słynny przypadek cesarza Kaliguli, który mianował swego konia senatorem). Tradycja dawania posad ulubieńcom jest obecnie twórczo kontynuowana, a nawet rozwijana. W pokręconych dziejach świata zdarzały się rażące wypadki nominacji, nikt jednak nie powierzał ważnych stanowisk swoim fryzjerom, fiakrom czy kuchcikom. Ostatnie awanse sekretarek Leppera czy pucybutów Giertycha z bojówek Młodzieży Wszechpolskiej świadczą o zmianie jakościowej w kadrze wysokich urzędników.
Obie partie, które przeszły z opozycji do rządu, powoli przygotowują listy zasłużonych, przewidzianych do objęcia stanowisk ministerialnych. Pierwsi drukujemy nazwiska ulubieńców, którzy prawdopodobnie awansują w najbliższym czasie, powiększając tym samym elity polityczne IV RP.
Zocha Bursztyniara - długoletnia pracownica solarium, w którym opala się premier Lepper. Zocha szoruje pomieszczenie solarium i zawsze trzyma rezerwację dla pana Leppera. Liczy na jakiekolwiek stanowisko, byle wiązało się z wyjazdami zagranicznymi (najlepiej do ciepłych krajów). Zocha lubi Ich Troje, więc może ostatecznie być coś na odcinku kultury.
Jokasty Krypuć - krawiec rodziny Giertychów. Przez wiele lat cerował kalesony starego i młodego Giertycha. W okresie gorącej kampanii wyborczej zdarzało mu się łatać flagi i transparenty LPR. Krypuć ze względu na swój podeszły wiek (32 lata) oraz zaawansowaną próchnicę prawdopodobnie zostanie kimś ważnym w urzędzie do spraw kombatantów.
Melania Jagoda - weteranka blokad, która wsławiła się tym, że woziła termofor za przewodniczącym Lepperem, gdy ten przeprowadzał inspekcje wśród protestujących rolników. Ukończyła z wyróżnieniem korespondencyjny kurs tańca w kisielu, zatem liczy na wysokie stanowisko, gdyż jak sama mówi: "Wszędzie da sobie doskonale radę".
Bogumiła Silos - bliska koleżanka żony Leppera z Zielnowa. Zna się na serialach telewizyjnych i doskonale się orientuje, kto z kim i dlaczego. Potrafi streścić dwadzieścia odcinków w tył każdego ze znanych seriali. Ma kupiony na Allegro autograf Pawła Deląga. Ze względu na doskonałą krzepę (odkręci najbardziej zassany słoik z ogórkami) przewidziana do któregoś z resortów siłowych.
Kazimierz Pałąk - chrzestny kuzyna Kotlinowskiego ze strony ojca. Absolwent radiowej szkółki niedzielnej. W poczet jego wykształcenia można zaliczyć także miesięczne pogadanki dla nowożeńców. Hodowca wysokogatunkowego błota. Domator. Prawdopodobnie obejmie stanowisko dyrektorskie w jednym z Narodowych Funduszy Inwestycyjnych, gdyż lubi inwestować w siebie.
Zybert Mięśniowiec - osobisty ochroniarz kota ciotki Giertycha. Kibic Legii Warszawa. Twórca polskiej wersji noża sprężynowego, otwierającego się na hasło. Opracował technikę sztuki walki na kubły od śmieci. Uczestnik wielu demonstracji Młodzieży Wszechpolskiej. Przewidziany na fotel prezesa Towarzystwa Chopinowskiego.
Halina Kobyła - specjalistka od zacierania śladów. Od lat wynosi śmieci i myje gary w warszawskiej siedzibie Samoobrony. Absolwentka dwutygodniowego kursu spawacza. Dyskretna i niekarana. Zna się na matematyce i finansach, bo dwa razy trafiła czwórkę w Dużym Lotku. Spoufalona z Lepperem, do którego mówi: "Skarbie!". Dlatego rekomendowana jest przez Samoobronę do rady nadzorczej jednej ze spółek skarbu państwa.
Fot: K. Pacuła
Więcej możesz przeczytać w 23/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.