Na szczudłach do Poznania, w jarmułce do Krakowa, a w weneckiej masce do Wrocławia
Iga Nyc
Łukasz Radwan
Kiedy kultura kończy się w Warszawie? O 20.05. Wtedy ostatni pociąg InterCity odjeżdża do Krakowa" - tak od dawna krakowiacy pokpiwali sobie ze stolicy. Podczas tegorocznego lata rozpoczęła się ostra rywalizacja miast na jak największe wydarzenie kulturalne - zapowiada się wysyp plenerowych imprez muzycznych i teatralnych. Jeszcze niedawno miasta zamieniały się latem w kulturalne pustynie, nie tylko na tle europejskich metropolii, które od lat konsekwentnie wabią turystów, urządzając wielkie imprezy i festiwale. Każdego roku Edynburg zmienia się w teatralną stolicę świata, a Londyn w centrum sztuk wizualnych.
Zaczął Wrocław. Starania o zorganizowanie wystawy Expo wymusiły intensywną promocję. W tym roku padł rekord: tylko na kulturę stolica Dolnego Śląska wydała 70 mln zł. Inne miasta podjęły wyzwanie. Dzięki temu Poznań kojarzy się z barwnymi ulicznymi spektaklami, Wrocław - z ambitną muzyką i przedstawieniami operowymi, a Trójmiasto - z gwiazdami kina i estrady.
Scena u rzeźnika
Poznańska Malta nie potrzebuje reklamy. I to nie tylko dlatego, że odbywa się po raz szesnasty. Już dawno ten festiwal teatralny urósł do rangi jednego z największych wydarzeń kulturalnego lata w środku Europy, a spektakularnością dorównuje szkockiemu Fringe. Organizatorzy nie ograniczają się do zapraszania wykonawców, bawiących widzów ekwilibrystyką na jarmarcznych szczudłach i w kolorowych maskach, ale stawiają na klasowe zespoły awangardowe. Przez dziewięć dni w 150 przedstawieniach wystąpi 70 grup z różnych zakątków świata. Nie sposób przyjechać do Poznania i nie trafić na którąś z maltańskich atrakcji, prezentowanych we wszystkich możliwych miejscach miasta: od brzegów jeziora Malta po sale Centrum Kultury Zamek. Maltańskie szaleństwo pod hasłem "Teatr w miejscach nieteatralnych" odbywa się na dachach budynków, w starych fabrykach, rzeźni czy na szkolnych boiskach. Wstępem do festiwalu było rocznicowe widowisko "Czerwiec Ő56: Tu się zaczęło" w reż. Izabeli Cywińskiej. Muzykę do spektaklu napisał Jan A.P. Kaczmarek, laureat Oscara. Właściwą Maltę rozpoczął koncert pierwszoligowego zespołu amerykańskiej awangardy Animal Collective, Antony & The Johnsons i Coco Rosie. Hitem tegorocznego festiwalu ma być spektakl amerykańskiego Project Bandaloop, który połączy taniec z akrobacją (grupa wystąpi na ścianie Novotelu), oraz parada w wykonaniu zespołu La Compagnie Malabar, który wcześniej występował m.in. na obchodach stulecia wieży Eiffla i na olimpiadzie w Albertville.
Malta nie ma konkurencji w tej części Europy. Co prawda w Warszawie odbywa się równolegle Festiwal Teatralny Sztuka Ulicy, ale do poznańskiego rozmachu stołecznej imprezie jeszcze daleko.
Wrocław non stop
Wrocław konsekwentnie dąży do zajęcia drugiego po Warszawie miejsca w rankingu najbardziej wpływowych aglomeracji. Do kreowania wizerunku miasta sukcesu, które przyciąga zdolnych i wykształconych ludzi, wykorzystuje właśnie kulturę. Od pierwszych dni lipca odbywa się tam promocyjny maraton - Wrocław Non Stop. Na plenerowej scenie pojawią się m.in. legendarny kubański Buena Vista Social Club, król gitary Joe Satriani, a z polskich zespołów Skalpel i Kapela ze Wsi Warszawa, bardziej popularna na wyspach niż na rodzimym rynku. W Pergoli w parku Szczytnickim powstanie plaża, a tam kino pod chmurką i warsztaty plastyczno-taneczne - można będzie się nauczyć na przykład tańczyć sambę. Stu grafficiarzy pomaluje przejście podziemne przy placu Stołecznym. Dobrym posunięciem jest też zagarnięcie cieszyńskiego festiwalu filmowego Era Nowe Horyzonty. W ten sposób Wrocław szybko i bez wysiłku zyskał przegląd kina ambitnego, który ma już wyrobioną markę.
Ewa Michnik nie ukrywa, że pragnie uczynić ze stolicy Dolnego Śląska drugi Bayreuth. Od lat z powodzeniem organizuje tu plenerowe przedstawienia operowe. Ostatnio megahitem okazał się "Zmierzch bogów" Richarda Wagnera - ostatnia część tetralogii "Pierścień Nibelunga", wystawianej przez Operę Dolnośląską. Całość będzie można zobaczyć raz jeszcze w październiku w ramach Wagnerowskiego Festiwalu Operowego.
Uzupełnieniem kulturalnej wizytówki Wrocławia jest Festiwal Trzech Baroków, choć akurat miasto specjalnej tradycji w tej dziedzinie nie ma. W tegorocznej edycji dominować będzie tylko jeden barok - włoski. W drugiej połowie lipca na ulicach zakrólują karnawałowe maski, a Odra zastąpi kanały weneckie.
Bursztynowa Promenada Gwiazd
Gdańsk w tym roku sprowadził do siebie atrakcyjny turystycznie Festiwal Gwiazd, który do tej pory odbywał się w Międzyzdrojach. Razem z polską namiastką Alei Sław przy Hollywood Boulevard, czyli Bursztynową Promenadą Gwiazd, gdzie rodzime gwiazdy będą odciskać dłonie. Od 700 lat wizytówką miasta jest jarmark dominikański, który jednak z roku na rok przeobraża się w zwykły pchli targ. Lokalną rywalizację z Gdańskiem wygrywa Gdynia. Organizowany dopiero po raz drugi Heineken OpenŐer Festival oferowanymi nazwiskami gwiazd szybko goni europejskiego giganta Roskilde Festival. Udział w imprezie potwierdziły już tak uznane ekipy jak Franz Ferdinand, Placebo, Scissor Sisters czy Sigur Ros. Muzyczny honor Gdańska ratuje koncert Davida Gilmoura.
Z gdańskim Festiwalem Gwiazd skutecznie rywalizuje gdyński Festiwal Filmów Fabularnych - ambitna przeciwwaga dla parady znanych twarzy.
Zardzewiały Spodek
"Spoczywanie na laurach jest tak samo niebezpieczne jak spanie zimą na śniegu - człowiek umiera podczas snu" - twierdził Ludwig Wittgenstein. Zapominają o tym władze Łodzi, Katowic i Krakowa, które pozostają w ogonie wyścigu o kulturalny prymat. Łódź od lat jest kulturalną pustynią, która ożywa tylko podczas Camerimage. Katowice są atrakcyjne jedynie dla fanów techno i metalu, organizują bowiem dwa festiwale - Mayday i Metalmanię. Inną muzykę można tam usłyszeć tylko podczas coraz rzadziej organizowanych koncertów w Spodku. O ile kondycja Katowic i Łodzi nie dziwi, bo oba miasta nigdy nie uchodziły za atrakcyjne, o tyle niepokojąca jest sytuacja w Krakowie. Etykietka kulturalnej stolicy Polski wydaje się nieaktualna. Kraków od lat nie stworzył oprócz Festiwalu Kultury Żydowskiej żadnej atrakcyjnej imprezy.
Tzw. krakówek (intelektualna opozycja do warszawki) zachowuje się jak starożytni Egipcjanie przekonani o naturalnej i dożywotniej wyższości swojej kultury. Różnica jest taka, że tamci mieli piramidy, a Wawel i smocza legenda nie stanowią zjawiska na skalę światową. Jedną z nielicznych atrakcji, które skostniałe miasto ma do zaoferowania w czasie wakacji, jest festiwal muzyki klasycznej Opera Viva. Ten jednak przegrywa chociażby z warszawską ofertą, w której znajduje się pięć podobnych wydarzeń, m.in. Festiwal Mozartowski.
Sama stolica też nie wykształciła imprezy, która mogłaby być jej kulturalną wizytówką. Kiedyś tę rolę odgrywało Jazz Jamboree. Teraz zastąpił go równie dobry Warsaw Summer Jazz Days, który jednak nie potrafi skutecznie się wypromować. Elektroniczno-klubowy Nokia Trends przegrywa z wrocławskim Creamfields, a rockowo-popowy Summer of Music, na którym pojawią się m.in. Pet Shop Boys i Peaches, nie wytrzymuje konkurencji z gdyńskim OpenŐerem.
Iga Nyc
Łukasz Radwan
Kiedy kultura kończy się w Warszawie? O 20.05. Wtedy ostatni pociąg InterCity odjeżdża do Krakowa" - tak od dawna krakowiacy pokpiwali sobie ze stolicy. Podczas tegorocznego lata rozpoczęła się ostra rywalizacja miast na jak największe wydarzenie kulturalne - zapowiada się wysyp plenerowych imprez muzycznych i teatralnych. Jeszcze niedawno miasta zamieniały się latem w kulturalne pustynie, nie tylko na tle europejskich metropolii, które od lat konsekwentnie wabią turystów, urządzając wielkie imprezy i festiwale. Każdego roku Edynburg zmienia się w teatralną stolicę świata, a Londyn w centrum sztuk wizualnych.
Zaczął Wrocław. Starania o zorganizowanie wystawy Expo wymusiły intensywną promocję. W tym roku padł rekord: tylko na kulturę stolica Dolnego Śląska wydała 70 mln zł. Inne miasta podjęły wyzwanie. Dzięki temu Poznań kojarzy się z barwnymi ulicznymi spektaklami, Wrocław - z ambitną muzyką i przedstawieniami operowymi, a Trójmiasto - z gwiazdami kina i estrady.
Scena u rzeźnika
Poznańska Malta nie potrzebuje reklamy. I to nie tylko dlatego, że odbywa się po raz szesnasty. Już dawno ten festiwal teatralny urósł do rangi jednego z największych wydarzeń kulturalnego lata w środku Europy, a spektakularnością dorównuje szkockiemu Fringe. Organizatorzy nie ograniczają się do zapraszania wykonawców, bawiących widzów ekwilibrystyką na jarmarcznych szczudłach i w kolorowych maskach, ale stawiają na klasowe zespoły awangardowe. Przez dziewięć dni w 150 przedstawieniach wystąpi 70 grup z różnych zakątków świata. Nie sposób przyjechać do Poznania i nie trafić na którąś z maltańskich atrakcji, prezentowanych we wszystkich możliwych miejscach miasta: od brzegów jeziora Malta po sale Centrum Kultury Zamek. Maltańskie szaleństwo pod hasłem "Teatr w miejscach nieteatralnych" odbywa się na dachach budynków, w starych fabrykach, rzeźni czy na szkolnych boiskach. Wstępem do festiwalu było rocznicowe widowisko "Czerwiec Ő56: Tu się zaczęło" w reż. Izabeli Cywińskiej. Muzykę do spektaklu napisał Jan A.P. Kaczmarek, laureat Oscara. Właściwą Maltę rozpoczął koncert pierwszoligowego zespołu amerykańskiej awangardy Animal Collective, Antony & The Johnsons i Coco Rosie. Hitem tegorocznego festiwalu ma być spektakl amerykańskiego Project Bandaloop, który połączy taniec z akrobacją (grupa wystąpi na ścianie Novotelu), oraz parada w wykonaniu zespołu La Compagnie Malabar, który wcześniej występował m.in. na obchodach stulecia wieży Eiffla i na olimpiadzie w Albertville.
Malta nie ma konkurencji w tej części Europy. Co prawda w Warszawie odbywa się równolegle Festiwal Teatralny Sztuka Ulicy, ale do poznańskiego rozmachu stołecznej imprezie jeszcze daleko.
Wrocław non stop
Wrocław konsekwentnie dąży do zajęcia drugiego po Warszawie miejsca w rankingu najbardziej wpływowych aglomeracji. Do kreowania wizerunku miasta sukcesu, które przyciąga zdolnych i wykształconych ludzi, wykorzystuje właśnie kulturę. Od pierwszych dni lipca odbywa się tam promocyjny maraton - Wrocław Non Stop. Na plenerowej scenie pojawią się m.in. legendarny kubański Buena Vista Social Club, król gitary Joe Satriani, a z polskich zespołów Skalpel i Kapela ze Wsi Warszawa, bardziej popularna na wyspach niż na rodzimym rynku. W Pergoli w parku Szczytnickim powstanie plaża, a tam kino pod chmurką i warsztaty plastyczno-taneczne - można będzie się nauczyć na przykład tańczyć sambę. Stu grafficiarzy pomaluje przejście podziemne przy placu Stołecznym. Dobrym posunięciem jest też zagarnięcie cieszyńskiego festiwalu filmowego Era Nowe Horyzonty. W ten sposób Wrocław szybko i bez wysiłku zyskał przegląd kina ambitnego, który ma już wyrobioną markę.
Ewa Michnik nie ukrywa, że pragnie uczynić ze stolicy Dolnego Śląska drugi Bayreuth. Od lat z powodzeniem organizuje tu plenerowe przedstawienia operowe. Ostatnio megahitem okazał się "Zmierzch bogów" Richarda Wagnera - ostatnia część tetralogii "Pierścień Nibelunga", wystawianej przez Operę Dolnośląską. Całość będzie można zobaczyć raz jeszcze w październiku w ramach Wagnerowskiego Festiwalu Operowego.
Uzupełnieniem kulturalnej wizytówki Wrocławia jest Festiwal Trzech Baroków, choć akurat miasto specjalnej tradycji w tej dziedzinie nie ma. W tegorocznej edycji dominować będzie tylko jeden barok - włoski. W drugiej połowie lipca na ulicach zakrólują karnawałowe maski, a Odra zastąpi kanały weneckie.
Bursztynowa Promenada Gwiazd
Gdańsk w tym roku sprowadził do siebie atrakcyjny turystycznie Festiwal Gwiazd, który do tej pory odbywał się w Międzyzdrojach. Razem z polską namiastką Alei Sław przy Hollywood Boulevard, czyli Bursztynową Promenadą Gwiazd, gdzie rodzime gwiazdy będą odciskać dłonie. Od 700 lat wizytówką miasta jest jarmark dominikański, który jednak z roku na rok przeobraża się w zwykły pchli targ. Lokalną rywalizację z Gdańskiem wygrywa Gdynia. Organizowany dopiero po raz drugi Heineken OpenŐer Festival oferowanymi nazwiskami gwiazd szybko goni europejskiego giganta Roskilde Festival. Udział w imprezie potwierdziły już tak uznane ekipy jak Franz Ferdinand, Placebo, Scissor Sisters czy Sigur Ros. Muzyczny honor Gdańska ratuje koncert Davida Gilmoura.
Z gdańskim Festiwalem Gwiazd skutecznie rywalizuje gdyński Festiwal Filmów Fabularnych - ambitna przeciwwaga dla parady znanych twarzy.
Zardzewiały Spodek
"Spoczywanie na laurach jest tak samo niebezpieczne jak spanie zimą na śniegu - człowiek umiera podczas snu" - twierdził Ludwig Wittgenstein. Zapominają o tym władze Łodzi, Katowic i Krakowa, które pozostają w ogonie wyścigu o kulturalny prymat. Łódź od lat jest kulturalną pustynią, która ożywa tylko podczas Camerimage. Katowice są atrakcyjne jedynie dla fanów techno i metalu, organizują bowiem dwa festiwale - Mayday i Metalmanię. Inną muzykę można tam usłyszeć tylko podczas coraz rzadziej organizowanych koncertów w Spodku. O ile kondycja Katowic i Łodzi nie dziwi, bo oba miasta nigdy nie uchodziły za atrakcyjne, o tyle niepokojąca jest sytuacja w Krakowie. Etykietka kulturalnej stolicy Polski wydaje się nieaktualna. Kraków od lat nie stworzył oprócz Festiwalu Kultury Żydowskiej żadnej atrakcyjnej imprezy.
Tzw. krakówek (intelektualna opozycja do warszawki) zachowuje się jak starożytni Egipcjanie przekonani o naturalnej i dożywotniej wyższości swojej kultury. Różnica jest taka, że tamci mieli piramidy, a Wawel i smocza legenda nie stanowią zjawiska na skalę światową. Jedną z nielicznych atrakcji, które skostniałe miasto ma do zaoferowania w czasie wakacji, jest festiwal muzyki klasycznej Opera Viva. Ten jednak przegrywa chociażby z warszawską ofertą, w której znajduje się pięć podobnych wydarzeń, m.in. Festiwal Mozartowski.
Sama stolica też nie wykształciła imprezy, która mogłaby być jej kulturalną wizytówką. Kiedyś tę rolę odgrywało Jazz Jamboree. Teraz zastąpił go równie dobry Warsaw Summer Jazz Days, który jednak nie potrafi skutecznie się wypromować. Elektroniczno-klubowy Nokia Trends przegrywa z wrocławskim Creamfields, a rockowo-popowy Summer of Music, na którym pojawią się m.in. Pet Shop Boys i Peaches, nie wytrzymuje konkurencji z gdyńskim OpenŐerem.
Więcej możesz przeczytać w 27/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.