W kategorii Cios Roku wygrał "cios w papę Leppera, co prawda nie zadany, ale zapowiedziany"
Trójmiasto ugina się pod ciężarem turystów i artystów. W ciągu jednego tygodnia odbyło się tu co najmniej sześć festiwali i nagle okazało się, że nikomu to nie przeszkadza. Jak tak dalej pójdzie, to za rok będziemy mieli nad Zatoką Gdańską sześć festiwali dziennie. W zalewie gwiazd muzyki i filmu pojawiły się też skromne gwiazdy satyry, które przy okazji VII Festiwalu Dobrego Humoru zasiadły przy okrągłym stole.
To znamienne, że obrady okrągłego stołu odbywają się już tylko wśród prześmiewców. A przecież jeszcze nie tak dawno był to modny mebel! Obok obrad głównych, tam gdzie władze PRL wraz z opozycją w braterskim pocie wykuwały podstawy III RP, organizowano obrady pomniejsze. Rolnicy i studenci, górnicy i dentyści - każda branża chciała mieć swój okrągły stolik. Fakt, że po latach, ku zaskoczeniu wielu, te okrągłe stoły okazały się zwykłymi stolikami do gry w pokera, a w niektórych wypadkach nawet w dupniaka.
Zgodnie z historyczną tradycją nakazującą, by okrągły stół był pełen kantów, satyrycy zebrani w gdańskim Dworze Artusa zasiedli przy stole w kanty ustawionym. Obradom towarzyszył przybyły na własnych rękach gość z Teksasu - słynny pogromca wszelkiego zła Chuck Norris. W pełnym emocji wystąpieniu Chuck obiecał pomóc w budowie IV RP. Oświadczył, że zbuduje za Polaków autostrady, wyciągnie z zapaści służbę zdrowia, da podwyżki górnikom i wydoi krowy za rolników. Po tym budującym oświadczeniu odbyła się publiczna lustracja satyryków. Każdy z zebranych miał okazję spojrzeć w lustro i się przekonać, że na szczęście daleko mu jeszcze do Claudii Schiffer.
Obradowano dzielnie, mimo tradycyjnie w Dworze Artusa beznadziejnej akustyki, która z każdego wypowiadanego słowa potrafi zrobić trzy następne. Być może właśnie dlatego, że nie do końca wszyscy się słyszeli, obrady przebiegły sprawnie. Zebrani oceniali najnowsze wydarzenia polityczne, artystyczne i sportowe w wielu kategoriach. W kategorii Plama Roku ścierało się wiele propozycji. Pewniakiem wydawała się "Kadra Janasa w niemieckich obcasach". Serca zebranych podbiła jednak propozycja zgłoszona przez Zbigniewa Górnego, w imieniu muzyków obecnych na festiwalu, a mianowicie "wykonanie hymnu RP przez Jarosława Kaczyńskiego". O tytuł Cios Roku biło się wiele kandydatur, z których na szczególną uwagę zasługują "Polacy ze Śląska strzelający gole dla Niemiec" oraz "zabranie lekcji wf na rzecz lekcji historii przez ministra Giertycha w kontekście marnych występów polskich piłkarzy na mundialu". Ciosem Roku został ostatecznie "Cios w papę Leppera, co prawda nie zadany, ale zapowiedziany".
W kategorii Narzędzie Roku szanse miały billboardy prezydenckie, a także Kazimierz Marcinkiewicz jako statyw do mikrofonu Jarosława Kaczyńskiego, ale przebiła wszystko propozycja zgłoszona przez Marię Czubaszek, czyli "becikowe jako viagra". O zaszczytny tytuł Happeningu Roku biły się dwie propozycje piłkarskie "podcięcie Fryzjera, który strzygł polską piłkę" oraz "konferencje prasowe trenera Janasa bez jego udziału". W pełnym dramatycznych akcentów głosowaniu Janas wygrał z Fryzjerem, co po jego niemieckim blamażu należy odnotować jako spory sukces. Paranoją Roku zebrani uznali najnowsze hasło plakatowe ludowców, czyli "PSL = normalność".
Humory dopisywały w trakcie obrad nad wyborem Ofiary Roku. Wydawało się, że duże szanse ma posłanka Renata Beger jako ofiara własnych podpisów, tym bardziej że w dniu obrad media doniosły o decyzji sądu w sprawie wyborczych fałszerstw. Lepszym kandydatem w tej kategorii okazał się ostatecznie "ojciec Tadeusz Rydzyk jako ofiara gry na giełdzie". Zwierzęciem Roku mogła zostać szefowa Krajowej Rady i Radiofonii Elżbieta Kruk, której nazwisko rozszyfrowano jako Kierownictwo Rady Usługujące Kaczyńskiemu. Na skutek wyższości mundialu nad polityką wygrał w tej kategorii "Jerzy wystrychnięty na Dudka". W sympatycznej kategorii Martyrologia Roku pewniakiem wydawała się wyabortowana z rządu Zyta Gilowska, ale widać taki los Zyty, że wszędzie ją teraz spuszczają po brzytwie, bo na martyrologię wybrano "pomnik ptasiej grypy w Toruniu". Obecnym w wielu kategoriach piłkarzom zdarzało się także przegrywać. W kategorii Unik Roku pretendował Maciej Żurawski "skutecznie unikający kontaktu z piłką na mundialu", ale przegrał gorzej niż z Ekwadorem. Mimo upałów satyrycy nie roztopili się jak lody na plaży i na zakończenie uznali, że na tytuł Zboczenia Roku zasługuje telewizyjny hit porno pod tytułem "Współżycie koalicyjne". Tym optymistyczno-erotycznym akcentem zakończono obrady, pijąc wodę mineralną ku chwale ojczyzny.
To znamienne, że obrady okrągłego stołu odbywają się już tylko wśród prześmiewców. A przecież jeszcze nie tak dawno był to modny mebel! Obok obrad głównych, tam gdzie władze PRL wraz z opozycją w braterskim pocie wykuwały podstawy III RP, organizowano obrady pomniejsze. Rolnicy i studenci, górnicy i dentyści - każda branża chciała mieć swój okrągły stolik. Fakt, że po latach, ku zaskoczeniu wielu, te okrągłe stoły okazały się zwykłymi stolikami do gry w pokera, a w niektórych wypadkach nawet w dupniaka.
Zgodnie z historyczną tradycją nakazującą, by okrągły stół był pełen kantów, satyrycy zebrani w gdańskim Dworze Artusa zasiedli przy stole w kanty ustawionym. Obradom towarzyszył przybyły na własnych rękach gość z Teksasu - słynny pogromca wszelkiego zła Chuck Norris. W pełnym emocji wystąpieniu Chuck obiecał pomóc w budowie IV RP. Oświadczył, że zbuduje za Polaków autostrady, wyciągnie z zapaści służbę zdrowia, da podwyżki górnikom i wydoi krowy za rolników. Po tym budującym oświadczeniu odbyła się publiczna lustracja satyryków. Każdy z zebranych miał okazję spojrzeć w lustro i się przekonać, że na szczęście daleko mu jeszcze do Claudii Schiffer.
Obradowano dzielnie, mimo tradycyjnie w Dworze Artusa beznadziejnej akustyki, która z każdego wypowiadanego słowa potrafi zrobić trzy następne. Być może właśnie dlatego, że nie do końca wszyscy się słyszeli, obrady przebiegły sprawnie. Zebrani oceniali najnowsze wydarzenia polityczne, artystyczne i sportowe w wielu kategoriach. W kategorii Plama Roku ścierało się wiele propozycji. Pewniakiem wydawała się "Kadra Janasa w niemieckich obcasach". Serca zebranych podbiła jednak propozycja zgłoszona przez Zbigniewa Górnego, w imieniu muzyków obecnych na festiwalu, a mianowicie "wykonanie hymnu RP przez Jarosława Kaczyńskiego". O tytuł Cios Roku biło się wiele kandydatur, z których na szczególną uwagę zasługują "Polacy ze Śląska strzelający gole dla Niemiec" oraz "zabranie lekcji wf na rzecz lekcji historii przez ministra Giertycha w kontekście marnych występów polskich piłkarzy na mundialu". Ciosem Roku został ostatecznie "Cios w papę Leppera, co prawda nie zadany, ale zapowiedziany".
W kategorii Narzędzie Roku szanse miały billboardy prezydenckie, a także Kazimierz Marcinkiewicz jako statyw do mikrofonu Jarosława Kaczyńskiego, ale przebiła wszystko propozycja zgłoszona przez Marię Czubaszek, czyli "becikowe jako viagra". O zaszczytny tytuł Happeningu Roku biły się dwie propozycje piłkarskie "podcięcie Fryzjera, który strzygł polską piłkę" oraz "konferencje prasowe trenera Janasa bez jego udziału". W pełnym dramatycznych akcentów głosowaniu Janas wygrał z Fryzjerem, co po jego niemieckim blamażu należy odnotować jako spory sukces. Paranoją Roku zebrani uznali najnowsze hasło plakatowe ludowców, czyli "PSL = normalność".
Humory dopisywały w trakcie obrad nad wyborem Ofiary Roku. Wydawało się, że duże szanse ma posłanka Renata Beger jako ofiara własnych podpisów, tym bardziej że w dniu obrad media doniosły o decyzji sądu w sprawie wyborczych fałszerstw. Lepszym kandydatem w tej kategorii okazał się ostatecznie "ojciec Tadeusz Rydzyk jako ofiara gry na giełdzie". Zwierzęciem Roku mogła zostać szefowa Krajowej Rady i Radiofonii Elżbieta Kruk, której nazwisko rozszyfrowano jako Kierownictwo Rady Usługujące Kaczyńskiemu. Na skutek wyższości mundialu nad polityką wygrał w tej kategorii "Jerzy wystrychnięty na Dudka". W sympatycznej kategorii Martyrologia Roku pewniakiem wydawała się wyabortowana z rządu Zyta Gilowska, ale widać taki los Zyty, że wszędzie ją teraz spuszczają po brzytwie, bo na martyrologię wybrano "pomnik ptasiej grypy w Toruniu". Obecnym w wielu kategoriach piłkarzom zdarzało się także przegrywać. W kategorii Unik Roku pretendował Maciej Żurawski "skutecznie unikający kontaktu z piłką na mundialu", ale przegrał gorzej niż z Ekwadorem. Mimo upałów satyrycy nie roztopili się jak lody na plaży i na zakończenie uznali, że na tytuł Zboczenia Roku zasługuje telewizyjny hit porno pod tytułem "Współżycie koalicyjne". Tym optymistyczno-erotycznym akcentem zakończono obrady, pijąc wodę mineralną ku chwale ojczyzny.
Więcej możesz przeczytać w 28/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.