Capoeira to najgroźniejszy z tańców i najpiękniejsza z walk
Brazylia może byłaby piłkarskim mistrzem świata, gdyby piłkarze nie wykonywali na boisku samby, lecz capoeirę. Oprócz tanecznej finezji jest w capoeirze przede wszystkim duch walki, a tego zabrakło canarinhos w meczu przeciwko Francji. Capoeira jest nazywana najgroźniejszym z tańców i najpiękniejszą z walk. Dziś, obok piłki nożnej, capoeira jest oficjalnym narodowym sportem Brazylii. Stała się stylem życia dla ponad 5 mln osób i podbija świat. W Polsce już co najmniej 10 tys. osób uprawia capoeirę. Odbywający się w Ustce 2. Międzynarodowy Festiwal Capoeira (początek 12 lipca) ma zachęcić kolejne tysiące Polaków do włączenia się w nowe brazylijskie szaleństwo.
Capoeira pojawiła się w Polsce w połowie lat 90. za sprawą Adama Faby. Zorganizował on pierwszą w naszym kraju grupę, którą prowadził przez kilka lat. Brazylijscy mistrzowie, bezpośredni spadkobiercy legendarnego mestre Bimby, docenili jego pracę oraz umiejętności i przyznali cordao instruktorskie - sznur świadczący o poziomie zaawansowania. Dziś w Polsce działa kilkadziesiąt grup capoeiry. Do największych należą m.in. Abadá, Beribazu, Oficina da Capoeira, Capoeira Liberdade, Unicar, Artes das Gerais.
Sztuka podstępu
Capoeirę wymyślili prawie 500 lat temu afrykańscy niewolnicy, przywiezieni do Brazylii przez portugalskich kolonizatorów do pracy na plantacjach trzciny cukrowej. Niewolnikom nie wolno było uprawiać sztuk walki, więc ukryli je w tańcu, którego nie zabraniali im nadzorcy. Pod koniec XIX wieku capoeira została jednak w Brazylii oficjalnie zakazana. Po wprowadzeniu w 1888 r. tzw. złotego prawa, znoszącego niewolnictwo, wielu capoeristas (jak określano znających tę sztukę walki) weszło na drogę przestępstwa. Capoeira stała się bronią miejskich rzezimieszków, którzy walcząc, często trzymali brzytwy między palcami stóp. Dobre imię capoeira odzyskała dopiero w XX wieku.
Podczas nauki capoeiry ćwiczy się nie tylko walkę, ale też grę na instrumentach i śpiew. Tylko ręce, stopy i głowa walczących mogą dotknąć ziemi. Płynność i finezja ruchów graczy sprawiają, że widzom często trudno dostrzec walkę capoeristas. Markowane ciosy, kopnięcia, obroty, akrobatyczne figury, wykonywane z towarzyszeniem hipnotyzujących afrobrazylijskich rytmów, przypominają raczej rytualny taniec. - Capoeira nie posługuje się siłą, lecz uczy sprytu. Walka nazywana jest grą (jogo), a pojedynek ma niemal przyjacielski charakter. Ogólna zasada gry i poszczególne techniki polegają na tym, by swego partnera oszukać, przechytrzyć. Najczęściej kopnięcia nie są mocne, raczej chodzi o to, żeby kogoś dotknąć i pokazać "mam cię, ta gra mogłaby się tu skończyć" - tłumaczy Agata Diduszko-Zyglewska, instruktorka z grupy Unicar. - Capoeira to taniec, walka, sport, śpiew, muzyka, akrobatyka, energia, przyjaźń, filozofia życia. Jest tym wszystkim, ale żadna z tych rzeczy osobno nie jest capoeirą - dodaje Szymon Szczyrba, instruktor z grupy Fundacao Internacional Capoeira Artes das Gerais.
Capoeira pojawia się w teledyskach tak różnych artystów, jak The Chemical Brothers, Carlos Santana czy Sepultura. To właśnie capoeira zainspirowała współczesny breakdance. Legendarny Pele poleca ją piłkarzom, twierdząc, że to świetny sposób na poprawienie gibkości i sprawności. Uprawiają ją aktorzy Wesley Snipes, Jean-Claude Van Damme, Charlize Theron, piosenkarz Ricky Martin, modelka Gisele Bundchen, a aktorka Halle Berry trenowała ją podczas przygotowań do filmu "Catwoman".
Uderzenie kultury
Dla młodych Brazylijczyków capoeira, tak jak piłka nożna, jest jedną z niewielu dróg do wyrwania się ze świata nędzy. - Jeśli będziesz dobry, ktoś cię zauważy i uciekniesz biedzie. A jeśli będziesz najlepszy, to może nawet założysz akademię - mówi o społecznym znaczeniu capoeiry w Brazylii Agata Diduszko-Zyglewska. Gwiazdy capoeiry zajmują się potem działalnością pro publico bono. Warszawska grupa Beribazu współpracuje z teatrem Remus, a także organizuje pokazy i warsztaty dla dzieci z domów dziecka i zakładów poprawczych. Grupa Unicar prowadzi programy społeczne, współpracując m.in. z katowicką fundacją Gniazdo.
Brazylijczycy, odwiedzający Polskę, twierdzą, że w Polakach tkwi podobna, jak w nich energia, predestynująca do nauki capoeiry. Podobno potrafimy "wejść w grę pełną parą". - Pociąga nas w capoeirze eksponowana publicznie radość życia. Ona uczy, że nie trzeba się wstydzić tańca, ruchu, swobody. A ta swoboda jest przecież w Polsce często postrzegana jako coś niestosownego - zauważa Agata Diduszko-Zyglewska. - Na początku w capoeirze pociągała mnie jej akrobatyka i widowiskowość. Potem przyszło szlifowanie techniki, a następnie doświadczyłem "uderzenia" kultury brazylijskiej muzyki, elementów tańca, stylu życia i związanej z tym pozytywnej energii - opowiada Szymon Szczyrba.
Mestre Pastinha, drugi, obok Mestre Bimba z twórców nowoczesnej capoeiry, zwykł mawiać, że capoeira jest dla mężczyzn, kobiet i dzieci, a jedynymi, którzy nie mogą się jej nauczyć, są ci, którzy tego nie chcą.
Capoeira pojawiła się w Polsce w połowie lat 90. za sprawą Adama Faby. Zorganizował on pierwszą w naszym kraju grupę, którą prowadził przez kilka lat. Brazylijscy mistrzowie, bezpośredni spadkobiercy legendarnego mestre Bimby, docenili jego pracę oraz umiejętności i przyznali cordao instruktorskie - sznur świadczący o poziomie zaawansowania. Dziś w Polsce działa kilkadziesiąt grup capoeiry. Do największych należą m.in. Abadá, Beribazu, Oficina da Capoeira, Capoeira Liberdade, Unicar, Artes das Gerais.
Sztuka podstępu
Capoeirę wymyślili prawie 500 lat temu afrykańscy niewolnicy, przywiezieni do Brazylii przez portugalskich kolonizatorów do pracy na plantacjach trzciny cukrowej. Niewolnikom nie wolno było uprawiać sztuk walki, więc ukryli je w tańcu, którego nie zabraniali im nadzorcy. Pod koniec XIX wieku capoeira została jednak w Brazylii oficjalnie zakazana. Po wprowadzeniu w 1888 r. tzw. złotego prawa, znoszącego niewolnictwo, wielu capoeristas (jak określano znających tę sztukę walki) weszło na drogę przestępstwa. Capoeira stała się bronią miejskich rzezimieszków, którzy walcząc, często trzymali brzytwy między palcami stóp. Dobre imię capoeira odzyskała dopiero w XX wieku.
Podczas nauki capoeiry ćwiczy się nie tylko walkę, ale też grę na instrumentach i śpiew. Tylko ręce, stopy i głowa walczących mogą dotknąć ziemi. Płynność i finezja ruchów graczy sprawiają, że widzom często trudno dostrzec walkę capoeristas. Markowane ciosy, kopnięcia, obroty, akrobatyczne figury, wykonywane z towarzyszeniem hipnotyzujących afrobrazylijskich rytmów, przypominają raczej rytualny taniec. - Capoeira nie posługuje się siłą, lecz uczy sprytu. Walka nazywana jest grą (jogo), a pojedynek ma niemal przyjacielski charakter. Ogólna zasada gry i poszczególne techniki polegają na tym, by swego partnera oszukać, przechytrzyć. Najczęściej kopnięcia nie są mocne, raczej chodzi o to, żeby kogoś dotknąć i pokazać "mam cię, ta gra mogłaby się tu skończyć" - tłumaczy Agata Diduszko-Zyglewska, instruktorka z grupy Unicar. - Capoeira to taniec, walka, sport, śpiew, muzyka, akrobatyka, energia, przyjaźń, filozofia życia. Jest tym wszystkim, ale żadna z tych rzeczy osobno nie jest capoeirą - dodaje Szymon Szczyrba, instruktor z grupy Fundacao Internacional Capoeira Artes das Gerais.
Capoeira pojawia się w teledyskach tak różnych artystów, jak The Chemical Brothers, Carlos Santana czy Sepultura. To właśnie capoeira zainspirowała współczesny breakdance. Legendarny Pele poleca ją piłkarzom, twierdząc, że to świetny sposób na poprawienie gibkości i sprawności. Uprawiają ją aktorzy Wesley Snipes, Jean-Claude Van Damme, Charlize Theron, piosenkarz Ricky Martin, modelka Gisele Bundchen, a aktorka Halle Berry trenowała ją podczas przygotowań do filmu "Catwoman".
Uderzenie kultury
Dla młodych Brazylijczyków capoeira, tak jak piłka nożna, jest jedną z niewielu dróg do wyrwania się ze świata nędzy. - Jeśli będziesz dobry, ktoś cię zauważy i uciekniesz biedzie. A jeśli będziesz najlepszy, to może nawet założysz akademię - mówi o społecznym znaczeniu capoeiry w Brazylii Agata Diduszko-Zyglewska. Gwiazdy capoeiry zajmują się potem działalnością pro publico bono. Warszawska grupa Beribazu współpracuje z teatrem Remus, a także organizuje pokazy i warsztaty dla dzieci z domów dziecka i zakładów poprawczych. Grupa Unicar prowadzi programy społeczne, współpracując m.in. z katowicką fundacją Gniazdo.
Brazylijczycy, odwiedzający Polskę, twierdzą, że w Polakach tkwi podobna, jak w nich energia, predestynująca do nauki capoeiry. Podobno potrafimy "wejść w grę pełną parą". - Pociąga nas w capoeirze eksponowana publicznie radość życia. Ona uczy, że nie trzeba się wstydzić tańca, ruchu, swobody. A ta swoboda jest przecież w Polsce często postrzegana jako coś niestosownego - zauważa Agata Diduszko-Zyglewska. - Na początku w capoeirze pociągała mnie jej akrobatyka i widowiskowość. Potem przyszło szlifowanie techniki, a następnie doświadczyłem "uderzenia" kultury brazylijskiej muzyki, elementów tańca, stylu życia i związanej z tym pozytywnej energii - opowiada Szymon Szczyrba.
Mestre Pastinha, drugi, obok Mestre Bimba z twórców nowoczesnej capoeiry, zwykł mawiać, że capoeira jest dla mężczyzn, kobiet i dzieci, a jedynymi, którzy nie mogą się jej nauczyć, są ci, którzy tego nie chcą.
KRĄG WTAJEMNICZENIA |
---|
Nieodłącznym elementem capoeiry jest rytuał roda. To sprawdzenie się, wykorzystywanie elementów ćwiczonych na treningu. Uczestnicy (capoeiristas) zbierają się w kręgu, w którym ważne miejsce zajmuje orkiestra (bateria), a w niej najistotniejszy jest berimbau. To drewniany łuk, którego końce są spięte metalową struną, a gra się na nim, uderzając patyczkiem w strunę i jednocześnie dociskając ją kamieniem. W baterii są duże bębny (atabanque), zbudowane z wydrążonego pnia drzewa i napiętej skóry oraz tamburyn (pandeiro). Prowadzący intonuje pieśń wprowadzającą. To rodzaj podziękowania Bogu, mistrzom (mestres), wszystkim biorącym udział w roda, podziękowanie samej capoeirze. W środku kręgu grę toczy dwóch capoeristas. Pieśni towarzyszą grze cały czas, to one wyznaczają zasady, np. to, że grają tylko kobiety albo tylko mistrzowie i profesorowie, albo że wolno stosować tylko elementy akrobatyczne. Pozostali stojący w roda klaszczą i śpiewają. Afrobrazylijska muzyka nie jest uzupełnieniem tej sztuki, lecz jednym z jej najważniejszych elementów. |
Więcej możesz przeczytać w 28/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.