Blair wypowiedział wojnę związkom zawodowym
To najdłuższy od dwustu lat okres wzrostu gospodarczego w Wielkiej Brytanii - poinformował 17 marca 2004 r. Gordon Brown, minister skarbu z Partii Pracy. Laburzyści mają się czym chwalić. W ciągu ostatnich czterech lat gospodarka rosła o 2,5 proc. rocznie - to prawie dwa razy więcej, niż wynosi przeciętny wzrost PKB w Europie. Lewicowa z nazwy partia wykorzystała sprawdzone sposoby konserwatystów: obniżyła podatki i zniosła utrudnienia w zatrudnianiu i zwalnianiu pracowników. W efekcie od 1997 r. pracę znalazło 1,8 mln osób, a bezrobocie spadło do 4,8 proc. Tak oto Wielka Brytania prześcignęła USA i stała się krajem o najniższym bezrobociu wśród najbardziej uprzemysłowionych państw świata!
Z fabryki do banku
Lokomotywami brytyjskiej gospodarki są miasta, które jeszcze niedawno nie radziły sobie z wysokim bezrobociem: Manchester, Birmingham, Liverpool i Leeds. Ułatwiono tam jednak redukcję zatrudnienia w nierentownych zakładach przemysłowych i rozwijanie przyszłościowych działów gospodarki, na przykład sektora finansowego. W Leeds instytucje finansowe wytwarzają już 25 proc. dochodów miasta, szacowanych na 18 mld USD rocznie. Metropolia przejmuje inwestorów, których nie stać na otwarcie siedziby w Londynie. Miasto zaoferowało bowiem tanich pracowników zaledwie o dwie godziny jazdy samochodem od stolicy. W efekcie inwestycje w ostatnich latach sięgnęły 9 mld USD.
"Zdrajca" Blair
Brytyjski rząd nie obawia się konkurencji krajów, gdzie praca jest tańsza niż w Wielkiej Brytanii. Ostatnio banki HSBC i Lloyds TSB Group oraz towarzystwo ubezpieczeniowe Aviva ogłosiły, że chcą zwolnić kilka tysięcy Brytyjczyków pracujących w telefonicznej obsłudze klienta. W ich miejsce planują zatrudnienie znacznie tańszych Hindusów, którzy mogą pracować przez telefon, pozostając w Indiach. W odpowiedzi związki zawodowe ogłosiły pogotowie strajkowe. Rząd Partii Pracy, którego zaplecze stanowią właśnie związki zawodowe, oznajmił tymczasem, że nie ma zamiaru interweniować. Zamiast tego poinformował, że rośnie eksport do Indii. To oznacza, że brytyjska gospodarka w miejsce stanowisk likwidowanych w jednych działach tworzy nowe - w innych. To zdrada! - skomentowali jednogłośnie liderzy brytyjskich związków zawodowych. Tak pojmowaną zdradę brytyjskiemu premierowi wyborcy z pewnością wybaczą.
Więcej o przyczynach brytyjskiego wzrostu gospodarczego w nr 8. polskiej edycji "BusinessWeeka"
Więcej możesz przeczytać w 23/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.