Akcje Forda trafiły do puli papierów "śmieciowych"
![](http://www.wprost.pl/G/wprost_gfx/1231/s50_a.jpg)
Śmieci z Detroit
![]() |
Na początku 2006 r. General Motors i Ford, dwa największe koncerny świata, ujawniły, że znajdują się w poważnych kłopotach finansowych. GM od razu wdrożył program oszczędnościowy, zaczął negocjować nowe warunki odpraw emerytalnych i świadczeń zdrowotnych dla pracowników oraz podjął decyzję o zamknięciu części fabryk. Ford zaś ograniczał się do pozorowanej kuracji. Na początku czerwca 2006 r. analitycy agencji ratingowej Fitch określili akcje Forda mianem "śmieciowe". Ich cena w czerwcu była najniższa od 1992 r. Ford notuje miliardowe starty (w pierwszym kwartale 2006 r. - 1,19 mld USD), liczba chętnych na samochody tej marki spada, a pracy w fabrykach Forda w USA jest coraz mniej (obecnie wykorzystują one zaledwie 74 proc. mocy produkcyjnej). Spada też udział Forda w amerykańskim rynku: w ciągu ostatnich dziesięciu lat z 25,7 proc. do 17,4 proc. (2005 r.), co jest najgorszym wynikiem od końca lat 20. XX wieku.
Ford utracił miano drugiego największego światowego producenta aut na rzecz Toyoty. - Największym problemem Forda jest brak pomysłu na nowe modele samochodów. Amerykanie przez lata zaniedbywali nowości techniczne. Jedyną szansą trwałego wyprowadzenia koncernu z kłopotów jest postawienie na dobrej jakości, nowoczesne samochody o przystępnej cenie - mówi "Wprost" prof. Ferdinand Dudenhöffer, niemiecki ekspert branży samochodowej. - Tylko cud może uratować Forda - uważa J?rgen Pieper, analityk Metzler Banku.
Leczenie objawowe
![](http://www.wprost.pl/G/wprost_gfx/1231/s52w.jpg)
Z powodu pogłębiającego się kryzysu finansowego firmy William (Bill) Clay Ford Jr., prezes koncernu, zrezygnował z płacy i premii za 2001 r. Wprowadzone reformy (zwolnienia 35 tys. pracowników, zamknięcie pięciu fabryk i zmniejszenie potencjału produkcyjnego zakładów w USA o milion pojazdów rocznie - do 4,8 mln aut) miały przynieść 9 mld USD oszczędności i wyprowadzić firmę na prostą. Nie zdecydowano się na dalej idące reformy, bowiem - zdaniem Billa Forda - "nie był to czas na wielkie wizje", a czas na "powrót do korzeni, czyli przede wszystkim poprawienie jakości aut". I nie miał racji. Kosmetyczne zmiany, które wprowadził, nie zlikwidowały przyczyn choroby Forda, a jedynie na krótko uśmierzyły ból. Dziś buńczuczne zapowiedzi Billa Forda, który wprowadzając swój plan restrukturyzacji, zapowiadał walkę z Toyotą "wszędzie tam, gdzie Japończycy nas wyprzedzają", są wspominane z politowaniem.
Ucieczka do tyłu
![](http://www.wprost.pl/G/wprost_gfx/1231/s52.jpg)
Pod koniec 2005 r. Bill Ford, który wyczerpał pomysły ratowania firmy, postanowił ściągnąć do koncernu "złotego chłopca". Tak nazywany jest od czasu zrestrukturyzowania Mazdy 44-letni Mark Fields. Kiedy w 2000 r. obejmował on stery w japońskim koncernie, Mazda przynosiła stratę 1,2 mld USD rocznie. Kierując się zasadą "zmiany lub śmierć", Fields zamknął niektóre fabryki i zwolnił 20 proc. pracowników. Już w 2001 r. Mazda osiągnęła zysk w wysokości 66 mln USD. - Wtedy się udało, więc nie wiem, dlaczego teraz ma się nie udać. Trzeba ograniczyć koszty i produkować odważne, a nawet kontrowersyjne, auta, o których się będzie mówić - mówi Mark Fields, prezes Ford America.
Nowy prezes zapowiedział na początku 2006 r. wdrożenie planu restrukturyzacji Way Forward (Droga do przodu), przewidującego m.in. zamknięcie w ciągu sześciu lat 14 fabryk i zakładów oraz zwolnienie do 35 tys. pracowników (tylko odprawy i pakiet socjalny będzie kosztował koncern 1,7 mld USD). "w plan miał sprawić, że w 2008 r. Ford zacznie przynosić zyski. Zwlekano jednak z drastycznymi posunięciami i w czerwcu okazało się, że plan jest już niemożliwy do zrealizowania. - Cięcia kosztów i zwolnienia pracowników nie wystarczą. Ford musi zmienić swoją politykę w USA. Inaczej nie ma szans na wyjście z kryzysu - ocenia ekspert samochodowy Ferdinand Dudenhöffer. To samo podpowiadają, odchodząc od kas, dotychczasowi miłośnicy najbardziej znanej do niedawna marki motoryzacyjnej świata.
Ford jest za dużym i zbyt doświadczonym producentem aut, by z dnia na dzień upaść. Ale może się pogrążać w kryzysie, który skończy się podziałem koncernu lub fuzją. Tym bardziej że konkurencja zrobi wszystko, by dobić słabnącego rywala, bo wtedy będzie można taniej przejąć jego aktywa.
Fot: Ford
Więcej możesz przeczytać w 28/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.