Geniusz może mieć swoje ograniczenia, ale głupota nie jest tak upośledzona - ostrzegają autorzy najnowszej edycji Nagród Darwina.
Geniusz może mieć swoje ograniczenia, ale głupota nie jest tak upośledzona - ostrzegają autorzy najnowszej edycji Nagród Darwina. Proszę zapiąć pasy, teraz będzie o nas - takie ostrzeżenie powinno być zamieszczane w telewizji, prasie i radiu przed informacjami z Polski.
W ubiegłym tygodniu kilka razy opanował mnie homeryczny śmiech, kiedy słuchałem informacji z kraju, a zwłaszcza z Sejmu. W Polsce powinno się obowiązkowo zapinać pasy przed włączeniem telewizora, otwarciem gazety czy wysłuchaniem wiadomości radiowych.
Ledwie wytarłem łzy po ostatnim ataku śmiechu, a tu kolejna perełka autorstwa spółki Zalewski & Mazurek "Z życia koalicji", "Z życia opozycji". "Gabriel Janowski - informują autorzy - okazał się pierwszym od czasów Lecha Wałęsy politykiem, który zjednoczył obóz posierpniowy". Ba, zrobił jeszcze więcej, bo rozszerzył obóz o Samoobronę i Pęka z PSL. I oto teraz ta zabawna koalicja PO i PiS, Samoobrony, LPR i pękniętego PSL chce odwołać marszałka Borowskiego. Jakże można pozbawiać funkcji marszałka człowieka, który stworzył spinacz obozu posierpniowego, inaczej mówiąc - jest ojcem duchowym Gabriela Janowskiego. Marszałka należałoby odwołać za karygodny brak wyobraźni politycznej. Gdyby nie blokował wyjazdu Leppera do Husajna, przywódca Samoobrony, zamiast rozrabiać w Sejmie, liczyłby teraz głosy po referendum irackiego dyktatora.
A tak mamy blokadę Sejmu do wyborów samorządowych.
Kiedy Sejm nie pracuje, można uporządkować myśli i posłuchać Adama Michnika, który w ubiegły czwartek wykładał w Pałacu Sobańskich, czyli w siedzibie Polskiej Rady Biznesu. Redaktor Michnik wykładał w dniu swoich urodzin. Dotychczas znałem tylko jednego Polaka, który w dniu swoich urodzin głosił Słowo Boże, teraz znam ich dwóch. Myślę, że nazwanie Michnika papieżem polskiej polityki jest nieco przesadzone, niemniej jednak błyskotliwa analiza sytuacji w kraju i w Europie redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" zasługuje na najwyższe uznanie. Pod większością opinii Adama Michnika mógłbym się podpisać oburącz, zwłaszcza gdy wskazywał na zagrożenia płynące z rosnących nastrojów antyamerykańskich w Europie. Wszystkie nieszczęścia Europy zaczynały się wtedy, gdy na Starym Kontynencie brakowało USA, bo na ogół brakowało zdrowego rozsądku i zaczynało się jakieś szaleństwo. Ten deficyt rozsądku widać w parlamencie, a także w rządzie holenderskim (Sławomir Magala "Latający Holender"). Coś jest chorego w systemie przyjmowania nowych członków do Unii Europejskiej. Wystarczy, że dwóch facetów pokłóci się w parlamencie holenderskim i cały proces ulega zatrzymaniu. To tak - zauważył w swoim wykładzie Michnik - jakby Wrzodak pokłócił się z Macierewiczem i przez to nie przyjęto następnych kandydatów do unii. Jest to całkiem możliwe, gdyby po naszym przyjęciu do UE akces zgłosiła na przykład Szwajcaria. Poseł Wrzodak zauważyłby w naszym Sejmie, że już mamy jedną Szwajcarię, jest to Szwajcaria Kaszubska, to po co nam kolejna. Macierewicz z kolei, poparty przez pewnych polityków austriackich, stwierdziłby, że dosyć mamy krajów górzystych w UE i czas na kraj nizinny, na przykład Rosję. A poza tym sytuacja gospodarcza Szwajcarii jest niewesoła, bo im linie lotnicze upadają.
Na szczęście - a szczęście i mądrzy Polacy odgrywają dużą rolę w naszej historii - wrócił do kraju ten, który - jak pisał Norwid - nie kłaniał się okolicznościom i całe życie poświęcił walce o wolną Polskę. Jan Nowak-Jeziorański dopiął swego, przyczyniając się w ogromnym stopniu do przyjęcia naszego kraju do NATO. Jan Nowak-Jeziorański, nasz Wielki Współczesny, powrócił po 57 latach do Polski, do Warszawy na Powiśle, by zamieszkać niedaleko swego rodzinnego domu. Na naszych łamach zaprezentował pięciopunktowy program minimum dla Polski, program, który gwarantuje sprawne państwo i wzrost gospodarczy ("Pięć rad dla Polski").
Obawiam się, że jeśli nie posłuchamy rad kuriera z Warszawy, to w przyszłości jako pierwszy naród otrzymamy zbiorową Nagrodę Darwina. Właśnie ukazała się kolejna edycja tych nagród, czyli lista tych, którzy zapłacili śmiercią za własną głupotę. Jeszcze żaden naród nie dostał tej nagrody, ale w przeszłości Polska przynajmniej raz mogła się znaleźć w gronie nominowanych. Każda Nagroda Darwina oznacza wzrost średniej inteligencji ludzkości; ubył kolejny idiota. To jest niestety prawda.
W ubiegłym tygodniu kilka razy opanował mnie homeryczny śmiech, kiedy słuchałem informacji z kraju, a zwłaszcza z Sejmu. W Polsce powinno się obowiązkowo zapinać pasy przed włączeniem telewizora, otwarciem gazety czy wysłuchaniem wiadomości radiowych.
Ledwie wytarłem łzy po ostatnim ataku śmiechu, a tu kolejna perełka autorstwa spółki Zalewski & Mazurek "Z życia koalicji", "Z życia opozycji". "Gabriel Janowski - informują autorzy - okazał się pierwszym od czasów Lecha Wałęsy politykiem, który zjednoczył obóz posierpniowy". Ba, zrobił jeszcze więcej, bo rozszerzył obóz o Samoobronę i Pęka z PSL. I oto teraz ta zabawna koalicja PO i PiS, Samoobrony, LPR i pękniętego PSL chce odwołać marszałka Borowskiego. Jakże można pozbawiać funkcji marszałka człowieka, który stworzył spinacz obozu posierpniowego, inaczej mówiąc - jest ojcem duchowym Gabriela Janowskiego. Marszałka należałoby odwołać za karygodny brak wyobraźni politycznej. Gdyby nie blokował wyjazdu Leppera do Husajna, przywódca Samoobrony, zamiast rozrabiać w Sejmie, liczyłby teraz głosy po referendum irackiego dyktatora.
A tak mamy blokadę Sejmu do wyborów samorządowych.
Kiedy Sejm nie pracuje, można uporządkować myśli i posłuchać Adama Michnika, który w ubiegły czwartek wykładał w Pałacu Sobańskich, czyli w siedzibie Polskiej Rady Biznesu. Redaktor Michnik wykładał w dniu swoich urodzin. Dotychczas znałem tylko jednego Polaka, który w dniu swoich urodzin głosił Słowo Boże, teraz znam ich dwóch. Myślę, że nazwanie Michnika papieżem polskiej polityki jest nieco przesadzone, niemniej jednak błyskotliwa analiza sytuacji w kraju i w Europie redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" zasługuje na najwyższe uznanie. Pod większością opinii Adama Michnika mógłbym się podpisać oburącz, zwłaszcza gdy wskazywał na zagrożenia płynące z rosnących nastrojów antyamerykańskich w Europie. Wszystkie nieszczęścia Europy zaczynały się wtedy, gdy na Starym Kontynencie brakowało USA, bo na ogół brakowało zdrowego rozsądku i zaczynało się jakieś szaleństwo. Ten deficyt rozsądku widać w parlamencie, a także w rządzie holenderskim (Sławomir Magala "Latający Holender"). Coś jest chorego w systemie przyjmowania nowych członków do Unii Europejskiej. Wystarczy, że dwóch facetów pokłóci się w parlamencie holenderskim i cały proces ulega zatrzymaniu. To tak - zauważył w swoim wykładzie Michnik - jakby Wrzodak pokłócił się z Macierewiczem i przez to nie przyjęto następnych kandydatów do unii. Jest to całkiem możliwe, gdyby po naszym przyjęciu do UE akces zgłosiła na przykład Szwajcaria. Poseł Wrzodak zauważyłby w naszym Sejmie, że już mamy jedną Szwajcarię, jest to Szwajcaria Kaszubska, to po co nam kolejna. Macierewicz z kolei, poparty przez pewnych polityków austriackich, stwierdziłby, że dosyć mamy krajów górzystych w UE i czas na kraj nizinny, na przykład Rosję. A poza tym sytuacja gospodarcza Szwajcarii jest niewesoła, bo im linie lotnicze upadają.
Na szczęście - a szczęście i mądrzy Polacy odgrywają dużą rolę w naszej historii - wrócił do kraju ten, który - jak pisał Norwid - nie kłaniał się okolicznościom i całe życie poświęcił walce o wolną Polskę. Jan Nowak-Jeziorański dopiął swego, przyczyniając się w ogromnym stopniu do przyjęcia naszego kraju do NATO. Jan Nowak-Jeziorański, nasz Wielki Współczesny, powrócił po 57 latach do Polski, do Warszawy na Powiśle, by zamieszkać niedaleko swego rodzinnego domu. Na naszych łamach zaprezentował pięciopunktowy program minimum dla Polski, program, który gwarantuje sprawne państwo i wzrost gospodarczy ("Pięć rad dla Polski").
Obawiam się, że jeśli nie posłuchamy rad kuriera z Warszawy, to w przyszłości jako pierwszy naród otrzymamy zbiorową Nagrodę Darwina. Właśnie ukazała się kolejna edycja tych nagród, czyli lista tych, którzy zapłacili śmiercią za własną głupotę. Jeszcze żaden naród nie dostał tej nagrody, ale w przeszłości Polska przynajmniej raz mogła się znaleźć w gronie nominowanych. Każda Nagroda Darwina oznacza wzrost średniej inteligencji ludzkości; ubył kolejny idiota. To jest niestety prawda.
Więcej możesz przeczytać w 43/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.