Kto uważa, że za mało zarabia, może bić policjanta styliskiem albo rzucać w niego petardami - uważa 40 proc. Polaków. A kiedy pracownik zażąda, aby państwo dosypało pieniędzy firmie, w której jest zatrudniony, to państwo powinno pieniądze dać - twierdzi aż 49 proc. respondentów.
Dlaczego tak wielu badanych akceptuje "zadymy"? Bo wierzą, że dzięki nim państwo przeznaczy więcej pieniędzy na dotacje. A dlaczego połowa Polaków akceptuje dotacje? Bo każdy z akceptujących ma nadzieję, że kiedyś skorzysta z takich dopłat, a nie zdaje sobie sprawy, iż państwo, aby dać, musi zabrać z kieszeni wszystkich podatników. Czyli również tych, którzy chcą dotacji.
Świat socjalnych złudzeń rodzi frustrację, która owocuje lepperiadą i kolejnymi ulicznymi zamieszkami. Takimi choćby, jakie wywołała w ubiegłym tygodniu w Warszawie śląska "Solidarność". Właściwie to nie związkowcy są odpowiedzialni za zamieszki, lecz policja. Rekwirując górnikom styliska i bambusowe kije, ordynarnie próbowała ich sprowokować. Bo styliska miały służyć - jak twierdzili organizatorzy - do "uzyskania pewnego efektu akustycznego". Dzielni mistrzowie fedrunku nie dali się sprowokować, dzięki czemu tylko pięciu policjantów odniosło rany. I jak tu się dziwić, że tak wielu Polaków akceptuje agresywne zachowania.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.