Idea obniżenia podatków, a nawet ich ujednolicenia ("Podatek dla Polski", nr 41) jest mi bliska dzięki lekturze publikowanych w prasie opinii i analiz ekspertów Centrum im. Adam Smitha. Pytanie tylko, kto taką reformę przeprowadzi? Nie było polityków odważnych i dość silnych w prawicowych rządach poprzednich kadencji (choć szczerze mówiąc, wiem, że rządy postsolidarnościowe w swych programach gospodarczych były prawie tak samo lewicowe jak obecna koalicja, zresztą, czego się można spodziewać po działaczach związkowych). Tym bardziej nie zrobi tego SLD wspierany przez UP, która jest raczej skłonna do zdzierania z obywateli kolejnych złotówek na swoje urojenia (patrz: winiety Pola) niż do rozsądnego myślenia w kategoriach dobra państwa i obywateli.
Kiedy zatem czytam kolejny tekst o tym, że podatki powinny być niższe, denerwuję się podobnie jak wtedy, gdy czytam, że w Polsce powinny być autostrady. Powinny, tylko co z tego wynika? Byłbym szczęśliwy, gdyby ktoś mnie przekonał, że w Polsce rzeczywiście mogą być i autostrady, i niższe podatki. I chyba nie uwierzę, póki nie zobaczę.
ZBIGNIEW BIELSKI
Białystok
Pokaż język
Po przeczytaniu artykułu "Pokaż język" (nr 41) chciałbym poinformować czytelników, że "język skrótów" nie jest bynajmniej rzeczą nową, którą wymyślili ludzie porozumiewający się za pomocą SMS-ów czy Internetu. Pracując wiele lat temu w agencji okrętowej, na co dzień używałem w korespondencji zwrotów typu "bst rgrds, rvrt asap" (best regards, revert as soon as possible), "ldg cmmncd" (loading commenced), "thx" (thanks) itp. Tak więc pradziadkiem skrótów jest - według mnie - teleks. Że te skróty się powszechnie przyjęły - tym lepiej. Życie trzeba sobie upraszczać! Ale i tak jestem zwolennikiem SMS-ów z dużymi literami tam, gdzie powinny być, i właściwą interpunkcją.
KRZYSZTOF DĄBROWSKI
Międzyzdroje
Nie rzucim posad
Wzmianka o tym, że dofinansowanie Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego kosztuje podatników 16 mld ("Nie rzucim posad", nr 39), wymaga wyjaśnienia, iż środki budżetowe KRUS otrzymuje tylko na zadania ściśle wynikające z polityki społecznej państwa. W tych 16 mld zł kwota bezpośrednio związana z ubezpieczeniem społecznym rolników dotyczy dwóch funduszy - na wypłatę świadczeń emerytalno-rentowych oraz finansowanie działalności rehabilitacyjnej i prewencji zawodowej. Jednocześnie z budżetu KRUS wypłacane są między innymi zasiłki rodzinne, pielęgnacyjne i wychowawcze, świadczenia dla osób deportowanych do pracy przymusowej przez III Rzeszę i ZSRR, świadczenia dla kombatantów, inwalidów wojennych i wojskowych. Wśród świadczeniobiorców KRUS są osoby, które otrzymują świadczenia na podstawie odrębnych przepisów - za gospodarstwo rolne przekazane skarbowi państwa. Wyłącznie z kieszeni rolników ubezpieczonych w KRUS są natomiast wypłacane świadczenia z rolniczego ubezpieczenia wypadkowego, chorobowego i macierzyńskiego (w 2002 r. jest to około 377 mln zł z tytułu świadczeń krótkoterminowych realizowanych bez udziału środków budżetowych). Aby być rolnikiem, nie wystarczy mieć hektar ziemi rolniczej i uprawiać ją tylko przez rok. Nieodłącznym warunkiem podlegania ubezpieczeniu w KRUS jest bowiem prowadzenie przez rolnika na własny rachunek działalności rolniczej, która dla ubezpieczonego stanowi zasadnicze źródło dochodów.
MARIA LEWANDOWSKA
rzecznik prasowy KRUS
Czystki kresowe
Podpis pod zdjęciem w artykule "Czystki kresowe" (nr 38) brzmiał: "Sowieccy żołnierze sprzedają 'Prawdę' na ulicach Knyszyna". Otóż, jako dawna mieszkanka tego regionu, chciałabym sprostować, że żołnierze nie sprzedawali, ale rozdawali "Prawdę". Kto chciałby to kupić?
BARBARA POPŁAWSKA
Z życia koalicji
W związku z krótką notatką opublikowaną w ostatnim wydaniu tygodnika "Wprost" w rubryce "Z życia koalicji" (nr 42), dotyczącą premiera Leszka Millera i jego wnuczki, chciałbym wyrazić swego rodzaju podziw dla talentu i błyskotliwości autorów, którzy w jednym krótkim tekście zawarli jednocześnie nieprawdziwą informację i jej sprostowanie. Jest to bardzo ciekawa i niewątpliwie oryginalna forma dziennikarska, świadcząca z jednej strony, o godnej krytyki nierzetelności dziennikarskiej, ale z drugiej - o godnym pochwały respektowaniu - co prawda dopiero post factum - prawa prasowego. Mogę się tylko cieszyć, że mamy w Polsce tak zdolnych dziennikarzy.
MICHAŁ TOBER
sekretarz stanu rzecznik prasowy rządu
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów
Apteka sieciowa
Amerykański system sprzedaży leków przez Internet próbuje się wdzierać do Europy ("Apteka sieciowa", nr 39). Na razie z mizernym skutkiem. W Europie Zachodniej, podobnie jak w Ameryce, sprzedaż wysyłkowa ma jednak rację bytu, ponieważ apteki zarabiają tam dużo. Wyeliminowanie aptekarza z łańcucha dystrybucji: produkt - hurtownia - apteka może się niekiedy opłacać. Dlatego temat aptek sieciowych jest godny uwagi. Bodaj najrzetelniej opisał go Harvi Ovaskainem z Fińskiego Towarzystwa Farmaceutycznego. Polskie tłumaczenie jego pracy ukazało się w czasopiśmie "Terapia i Leki". Nasze Ministerstwo Zdrowia na razie nie jest jednak zainteresowane sieciowymi aptekami. Wypowiedział się tylko krajowy inspektor nadzoru farmaceutycznego, słusznie zresztą zwracając uwagę na pewne niebezpieczeństwo związane z taką formą sprzedaży. Pacjentowi trudno jest bowiem odróżnić licencjonowanego dostawcę internetowego od oszusta. Nielegalnych stron WWW jest mnóstwo. Dostawca może wziąć pieniądze (płaci się z góry) i lekarstwa nie przysłać. Może przysłać lekarstwo wątpliwej jakości lub zupełnie bezwartościowe - podrobione.
dr TADEUSZ J. SZUBA
Warszawa
Koło ratunkowe
Do rozważań Marcina Wolskiego ("Koło ratunkowe", nr 39) na temat powszechnych deklaracji majątkowych chciałbym jedynie dodać, że będą one praktyczną realizacją Lepperowskiej "lustracji majątkowej". Tyle że posuniętą krok dalej. Lepper domaga się lustracji tych, którzy "rozkradli majątek narodowy", Kołodko chce zlustrować wszystkich.
JAN FIGWER
Czarno na białym
Według mnie, prezydent Mugabe ("Czarno na białym", nr 39) powinien być jednym z pierwszych na liście przestępców poszukiwanych przez haski trybunał za zbrodnie przeciwko ludzkości i to nie tylko za rozprawienie się z białymi farmerami. W pierwszej połowie lat 80. na rozkaz Mugabe (pochodzącego z plemienia Shona) tzw. piąta brygada (wyszkolona w Korei Północnej) dokonała masowych, bezprzykładnych w swoim okrucieństwie pacyfikacji i mordów na terenach zamieszkanych przez plemię Matabele (przeciwników komunistycznej dyktatury Mugabe). Dokładna liczba ofiar nie jest znana, szacuje się, że może to być nawet 30-50 tys.osób, co jak na stosunkowo nieliczny kraj jest liczbą porażającą. Ten ponury fakt z historii Zimbabwe jakoś na ogół uchodzi uwadze publicystów i historyków... Dodajmy, że nie bez powodu jeden z największych "rzeźników" współczesnej Afryki, były dyktator Etiopii Mengistu Haile Mariam, żyje spokojnie na przedmieściach Harare, ciesząc się uznaniem i szacunkiem gospodarzy.
ALEKSANDER KUSZNIR
Kraków
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.