O tym, co i w jakich ilościach powinniśmy jeść, zadecydowali nasi przodkowie
Niektórzy ludzie mogą jeść ogromne steki, nie żałować sobie masła i nie wpływa to na ich wagę czy poziom cholesterolu. Inni zaś unikają tłuszczów, a mimo to tyją i chorują na miażdżycę. Tak różne reakcje na to, co jemy, zależą po części od genów. Naukowcy zaczynają tę wiedzę wykorzystywać w praktyce, w ramach tzw. genomiki dietetycznej. Wkrótce zostaną zakończone pierwsze badania nad wpływem poszczególnych składników pożywienia na zdrowie. Ich ostatecznym celem jest dostosowanie sposobu odżywiania się do indywidualnych predyspozycji genetycznych. W przyszłości w sprzedaży może się znaleźć wiele odmian tego samego produktu, na przykład płatków kukurydzianych, zalecanych osobom o różnych skłonnościach uwarunkowanych genetycznie.
Lek tylko dla ciebie
Firmy farmaceutyczne zaangażowały się w badania nad dostosowaniem leków do indywidualnych predyspozycji genetycznych. Wiadomo na przykład, że na ludzi z pewnymi odmianami genów nie działają niektóre środki przeciwbólowe. Jest grupa chorych, którzy z powodu uwarunkowań genetycznych dotkliwiej niż inni odczuwają skutki uboczne przyjmowania nawet niewielkich dawek leków na raka. "Nadchodzą czasy, w których strategia zdrowia publicznego oparta na zasadzie jeden lek dla wszystkich, nie będzie już miała zastosowania" - twierdzi dr Muin J. Khoury, dyrektor Urzędu ds. Genomiki i Profilaktyki w Ośrodkach Zwalczania i Zapobiegania Chorobom.
W ramach genomiki dietetycznej prowadzi się badania nad zindywidualizowaniem sposobu odżywiania się ludzi tak, by każdy mógł wybrać jak najzdrowszą dietę. Od dawna wiadomo na przykład, że chorzy na fenyloketonurię, rzadką chorobę dziedziczną prowadzącą do upośledzenia umysłowego, mogą uniknąć problemów dzięki diecie zawierającej niewielkie ilości białka. "Projekt rozszyfrowania ludzkiego genomu zostanie przeniesiony ze szpitala do domu" - twierdzi Raymond L. Rodriguez, profesor biologii molekularnej i komórkowej na Uniwersytecie Kalifornijskim w Davis.
Jadłospis z policzka
Aby uzyskać dane na temat własnego DNA, wystarczy pobrać wymaz z wnętrza policzka. "To nie gusła, ale nauka" - twierdzi John R. DePhillipo, dyrektor firmy GeneLink z Margate w stanie New Jersey, która na podstawie testów genetycznych opracowuje zestawy witaminowe i produkty do pielęgnacji skóry na indywidualne zamówienia.
GeneLink nie podaje do publicznej wiadomości nazw genów, jakich szuka, ale wiadomo, że jeden z nich decyduje o przebiegu niektórych reakcji utleniania. Wykazano, że wariant tego genu zwiększa ryzyko wystąpienia raka piersi i choroby Parkinsona. "Ludzie z takim wariantem genu powinni dostawać witaminy z dodatkową dawką przeciwutleniaczy" - twierdzi Robert P. Ricciardi, profesor mikrobiologii na Uniwersytecie Pensylwanii, założyciel GeneLink.
Brytyjska firma Sciona za 200 dolarów udziela indywidualnych porad dotyczących sposobu odżywiania się. Przeprowadza testy 19 wariantów dziewięciu genów. Sześć z nich odpowiada za usuwanie toksyn z organizmu. Osobom obdarzonym odmianami, które - jak twierdzą pracownicy firmy - wpływają na spowolnienie tego procesu, radzi się, by unikały dobrze wypieczonych czerwonych mięs, zawierających więcej toksyn. Inny test dotyczy genu, który decyduje o procesie wytwarzania enzymu MTHFR. Pacjentom, u których wykryto nieprawidłowości tego genu, zaleca się jedzenie produktów bogatych w kwas foliowy, na przykład brokułów i wątróbki.
Recepta ze sklepu
Niezależni specjaliści dostrzegają znaczenie uwarunkowań genetycznych w żywieniu, ale ostrzegają, że może chodzić nie o jeden gen, ale o kilkanaście lub kilkadziesiąt genów, między którymi zachodzą nie poznane jeszcze relacje. Dr Helen Wallace, zastępca dyrektora firmy GeneWatch, która jest przeciwna testom firmy Sciona, twierdzi: "Ich porady są zbyt ogólne, by za nie płacić. Prawdopodobnie większości z nas dobrze zrobiłoby, gdybyśmy jedli więcej brokułów".
Inne zastrzeżenia wiążą się z tym, że niektóre geny badane w laboratoriach firm ustalających diety decydują o ryzyku poważnych schorzeń. Informacje o nich należy szczególnie chronić, bo osoby zagrożone chorobą mogą mieć problemy z ubezpieczeniem lub zatrudnieniem. Na przykład gen APOE świadczy o skłonności do gwałtownych zmian poziomu cholesterolu, a jednocześnie o podwyższonym ryzyku wystąpienia choroby Alzheimera. "Nie chcemy nawet wykonywać testów na APOE, ponieważ wywołują one wśród ludzi strach przed chorobą Alzheimera" - powiedział dr Ronald M. Krauss, naukowiec z Lawrence Berkeley National Laboratory, który był przewodniczącym komitetu opracowującego wytyczne dotyczące diety dla Amerykańskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
Firma Sciona początkowo sprzedawała porady i testy w sklepach, ale potem zmieniła strategię - dystrybuuje je tylko za pośrednictwem dietetyków.
Dane genetyczne
Mimo że praktyczne zastosowanie genomiki dietetycznej budzi wątpliwości, powstało już wiele firm wykorzystujących tę metodę, między innymi Galileo Laboratories w Santa Clara, AlphaGenics w Gaithersburgu, NutriGenomics w Chicago czy NuDisCo w St. Louis, które znajdują klientów na swoje produkty. Również koncerny produkujące żywność i kosmetyki, jak Unilever, Nestlé czy Kraft, są nią zainteresowane. W zeszłym miesiącu firma Interleukin Genetics ogłosiła, że podjęła rozmowy z "jednym z większych producentów towarów konsumpcyjnych" na temat opracowania suplementów odżywczych i produktów do pielęgnacji skóry. Ich receptury powstaną na podstawie danych genetycznych.
Więcej możesz przeczytać w 43/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.