Płacimy coraz wyższą cenę za luki edukacyjne i skrzywienia światopoglądowe polityków
Ekipy rządzące zawsze powołują się na zgodność ich programów i działań z interesem narodowym. Rzeczywistość weryfikuje prędzej czy później zasadność takich twierdzeń. Gorzej jest, gdy już na etapie zapowiedzi programowych okazuje się, że zwycięscy politycy demonstrują z jednej strony niedostatek wiedzy, a z drugiej strony - nadmiar tupetu. Przypomnijmy więc, że zgodność z interesem narodowym oznacza działania na rzecz poprawy jakości naszego życia, instytucji, państwa. Są to zadania szczególnie trudne w społeczeństwach o niskim jeszcze poziomie edukacji i świadomości obywatelskiej. Oznacza to, że rządząca ekipa ma przed sobą poprzeczkę zawieszoną wysoko, że wymagania jej stawiane muszą być duże. Niestety, Polska jest chyba jeszcze daleko od spełnienia tych wymagań. Mówi o tym zawstydzająca frekwencja wyborcza, mająca źródło nie tylko w brakach edukacji, lecz także w niskim poziomie najbardziej hałaśliwych polityków. Nasza obecna scena polityczna dostarcza pouczających przykładów w tej mierze, zwłaszcza w odniesieniu do Prawa i Sprawiedliwości oraz Samoobrony. Zauważmy przede wszystkim, że partie te niezwykle łatwo negują obiektywny stan wiedzy i doświadczenie historyczne w tej dziedzinie. Hołdują odległej od demokracji zasadzie wodzostwa i są mentalnie bliskie postaci, które wołają: "Dajcie mi władzę, a ja was urządzę!". Jednocześnie przywódcy twierdzą o sobie, że są miarodajni pod względem światopoglądowym i decyzyjnym; następuje też redukowanie wpływu jednostki, pojedynczego obywatela na procesy decyzyjne. Za luki edukacyjne i skrzywienia światopoglądowe polityków płacimy już dziś wysoką cenę.
Lepper w banku
Atak na bank centralny i jego prezesa dowodzi nie tylko niedokształcenia polityków i wątpliwej klasy ich doradców, lecz przede wszystkim wskazuje na dywersyjne podłoże ich żądań, całkowicie sprzecznych z interesem narodowym.
Doskonale wiadomo, że Lepper nie zadowoli się dalszymi obniżkami stóp procentowych NBP, które przecież nie przekładają się bezpośrednio na stopy i warunki kredytowania w bankach komercyjnych. Lepper chce sięgnąć po aktywa banku centralnego, po jego rezerwy dewizowe, będące pokryciem zasobów pieniężnych gospodarki i zwykłych ludzi. Lepper chce po prostu pieniędzy w postaci umarzanych kredytów oprocentowanych poniżej stopy inflacji. Dlatego tak chwali lata 80., kiedy oprocentowanie kredytów dla uprzywilejowanych było trzykrotnie niższe od stopy inflacji. Są to postulaty całkowicie sprzeczne z interesem narodowym. Program pieniężno-finansowy Samoobrony to program dywersji, a nie rozwoju.
Władza i klasa
Niestety, rząd PiS wtóruje Samoobronie, uprawiając makro-korupcję grup zawodowych: górników, stoczniowców, kolejarzy i tych wszystkich, którzy umieją grozić. Rząd oczywiście nie przejmuje się protestami lekarzy, licząc cynicznie na ich poczucie obywatelskiej odpowiedzialności za zdrowie pacjentów. Ludziom PiS nie chciało się czytać tych autorów, którzy pisali o niebezpieczeństwach gospodarki "charytatywnej" i "alokacji strajkowej", wymuszanej żądaniami "silnych politycznie" grup zawodowych. Margaret Thatcher wyraźnie nie mieści się w światopoglądzie naszych ekonomicznych krótkowidzów.
O ile do dziś widzimy skutki socjotechnicznej edukacji Leppera, zapoczątkowanej na początku lat 90. u Helgi Zepp i Lyndona la Rouche'a, o tyle ludzie PiS chyba w ogóle nie uczyli się przez 16 lat, czekając tylko na swoją kolej na zasadzie TKM. Popełnianie gaf w każdej niemal dziedzinie jest na porządku dziennym. Działaniem całkowicie sprzecznym z interesem narodowym jest na przykład publiczne zapowiadanie zmian na stanowiskach ambasadorów na podstawie partyjnych kryteriów przy jednoczesnym liczeniu na poczucie odpowiedzialności tych osób i na ich dobrą pracę do chwili odwołania. Symptomatyczny w tym zakresie jest przykład powszechnie cenionego naszego ambasadora w Niemczech, który już raz wracał na to stanowisko po zawodzie, jaki sprawił jego poprzednik. Ale on pewnie wie lepiej, co leży w narodowym interesie, niż...
Coraz wyraźniej widać, że obecna ekipa rządząca nie ma klasy wymaganej od władz państwa pretendującego do odegrania poważnej roli w Europie XXI wieku. Wiele jednak wskazuje na to, że wyborcy PiS i Samoobrony coraz lepiej widzą, że dali się nabrać na tromtadrackie nazwy tych partii, i korygują swoje dotychczasowe opcje.
Ilustracja: D. Krupa
Lepper w banku
Atak na bank centralny i jego prezesa dowodzi nie tylko niedokształcenia polityków i wątpliwej klasy ich doradców, lecz przede wszystkim wskazuje na dywersyjne podłoże ich żądań, całkowicie sprzecznych z interesem narodowym.
Doskonale wiadomo, że Lepper nie zadowoli się dalszymi obniżkami stóp procentowych NBP, które przecież nie przekładają się bezpośrednio na stopy i warunki kredytowania w bankach komercyjnych. Lepper chce sięgnąć po aktywa banku centralnego, po jego rezerwy dewizowe, będące pokryciem zasobów pieniężnych gospodarki i zwykłych ludzi. Lepper chce po prostu pieniędzy w postaci umarzanych kredytów oprocentowanych poniżej stopy inflacji. Dlatego tak chwali lata 80., kiedy oprocentowanie kredytów dla uprzywilejowanych było trzykrotnie niższe od stopy inflacji. Są to postulaty całkowicie sprzeczne z interesem narodowym. Program pieniężno-finansowy Samoobrony to program dywersji, a nie rozwoju.
Władza i klasa
Niestety, rząd PiS wtóruje Samoobronie, uprawiając makro-korupcję grup zawodowych: górników, stoczniowców, kolejarzy i tych wszystkich, którzy umieją grozić. Rząd oczywiście nie przejmuje się protestami lekarzy, licząc cynicznie na ich poczucie obywatelskiej odpowiedzialności za zdrowie pacjentów. Ludziom PiS nie chciało się czytać tych autorów, którzy pisali o niebezpieczeństwach gospodarki "charytatywnej" i "alokacji strajkowej", wymuszanej żądaniami "silnych politycznie" grup zawodowych. Margaret Thatcher wyraźnie nie mieści się w światopoglądzie naszych ekonomicznych krótkowidzów.
O ile do dziś widzimy skutki socjotechnicznej edukacji Leppera, zapoczątkowanej na początku lat 90. u Helgi Zepp i Lyndona la Rouche'a, o tyle ludzie PiS chyba w ogóle nie uczyli się przez 16 lat, czekając tylko na swoją kolej na zasadzie TKM. Popełnianie gaf w każdej niemal dziedzinie jest na porządku dziennym. Działaniem całkowicie sprzecznym z interesem narodowym jest na przykład publiczne zapowiadanie zmian na stanowiskach ambasadorów na podstawie partyjnych kryteriów przy jednoczesnym liczeniu na poczucie odpowiedzialności tych osób i na ich dobrą pracę do chwili odwołania. Symptomatyczny w tym zakresie jest przykład powszechnie cenionego naszego ambasadora w Niemczech, który już raz wracał na to stanowisko po zawodzie, jaki sprawił jego poprzednik. Ale on pewnie wie lepiej, co leży w narodowym interesie, niż...
Coraz wyraźniej widać, że obecna ekipa rządząca nie ma klasy wymaganej od władz państwa pretendującego do odegrania poważnej roli w Europie XXI wieku. Wiele jednak wskazuje na to, że wyborcy PiS i Samoobrony coraz lepiej widzą, że dali się nabrać na tromtadrackie nazwy tych partii, i korygują swoje dotychczasowe opcje.
Ilustracja: D. Krupa
Więcej możesz przeczytać w 15/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.