*****
Jednym wystarczy efektowny debiut, by stali się gwiazdami, innym - parę ładnych płyt, by wspięli się na rockowy Olimp. Do tych drugich zalicza się Flaming Lips z Oklahomy. Grupa Wayne'a Coyne'a dostarcza właśnie kolejny majstersztyk - "At War with the Mystics". To niby regres do przełomu lat 60. i 70., do epickich kosmicznych brzmień, jakie kojarzyć się mogą starszym słuchaczom z Beach Boysami czy Gramem Parsonsem i wczesnym Neilem Youngiem. Jednak Flaming Lips tak potrafią doprawić swoją muzykę rockową kameralistyką, wrzucić coś z impresjonizmu ? la wczesny Herbie Hancock czy elektroniką najnowszej generacji, że "At War with The Mystics" brzmi fenomenalnie.
Jerzy A. Rzewuski
Flaming Lips: "At War with the Mystics", Warner
Jednym wystarczy efektowny debiut, by stali się gwiazdami, innym - parę ładnych płyt, by wspięli się na rockowy Olimp. Do tych drugich zalicza się Flaming Lips z Oklahomy. Grupa Wayne'a Coyne'a dostarcza właśnie kolejny majstersztyk - "At War with the Mystics". To niby regres do przełomu lat 60. i 70., do epickich kosmicznych brzmień, jakie kojarzyć się mogą starszym słuchaczom z Beach Boysami czy Gramem Parsonsem i wczesnym Neilem Youngiem. Jednak Flaming Lips tak potrafią doprawić swoją muzykę rockową kameralistyką, wrzucić coś z impresjonizmu ? la wczesny Herbie Hancock czy elektroniką najnowszej generacji, że "At War with The Mystics" brzmi fenomenalnie.
Jerzy A. Rzewuski
Flaming Lips: "At War with the Mystics", Warner
Więcej możesz przeczytać w 15/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.