![](http://www.wprost.pl/G/wprost_gfx/1218/s126.jpg)
Na czwartej stronie okładki książki Andrzeja Chwalby poświęconej minionemu piętnastoleciu znajduje się kwestionariusz personalny III RP, w którym w rubryce "ojciec" autor wpisał słowo: nieznany, a jako znaki szczególne wymienił "trudną młodość i przyszłość obiecującą, choć niejasną". Te sformułowania najlepiej oddają podejście krakowskiego historyka do coraz ostrzejszego sporu o dotychczasowy bilans III RP. Sporu, w którym apologeci i krytycy ostatnich piętnastu lat coraz rzadziej odwołują się do faktów i ich rzetelnej analizy, coraz częściej zaś do emocji, sloganów, a niekiedy wręcz do manipulacji. Znamienne, że czytając artykuły pisane przez autorów z obu stron barykady, tylko raz natrafiłem na odwołanie do wydanej już przed kilku miesiącami książki Chwalby, którą można uznać za najlepiej udokumentowany głos w tej debacie. Powód tego jest prosty - książka historyka z Uniwersytetu Jagiellońskiego nie daje się łatwo zaszufladkować, a przytaczane w niej informacje są niewygodne zarówno dla bezkrytycznych obrońców dorobku III RP, jak i ich adwersarzy.
Czy dziś Polakom żyje się lepiej niż w 1989 r.? Przeciętna rodzina wydawała wtedy na żywność 55 proc. swojego budżetu, podczas gdy w ubiegłym roku już tylko niespełna 30 proc. Wniosek nasuwa się sam, ale jest on oczywisty tylko w wymiarze statystycznym. W rzeczywistości bowiem, na co zwraca uwagę Chwalba, na przestrzeni kilkunastu ostatni lat gwałtownie wzrosło rozwarstwienie majątkowe i sporo jest dziś w Polsce rodzin, w których domowy budżet z trudem wystarcza tylko na żywność. Podobnie wygląda bilans dokonań w gospodarce, oświacie czy służbie zdrowia. Wprawdzie wiele szpitali wciąż tonie w długach, a politycy nieustannie majstrują przy systemie lecznictwa, potwierdzając stare przysłowie, że w Polsce trzeba mieć zdrowie, by chorować, ale statystyka napawa optymizmem - żyjemy coraz dłużej. Ta sama statystyka pokazuje zarazem, że Polacy są nadzwyczaj chorowitym narodem. Ze zwolnień lekarskich korzystamy ponad dwa razy częściej niż obywatele państw starej UE, a w liczbie rencistów nie mamy sobie równych. Jest ich blisko 3,7 mln, co równa się 10 proc. ogółu Polaków, podczas gdy średnia w krajach OECD jest o połowę niższa.
Dających do myślenia danych z różnych dziedzin życia jest w raporcie Chwalby wiele, ale jego książka nie jest tylko inteligentnie skomentowanym wypisem z rocznika statystycznego. To wnikliwa analiza stanu polskiego państwa i społeczeństwa po piętnastu latach transformacji, która poza dominującą warstwą informacyjną dostarcza też materiału do refleksji nad głównymi problemami, przed jakimi stoimy. Niestabilność sceny politycznej zdominowanej przez polityków zmieniających co kilka lat partyjne szyldy, depopulacja, korupcja, rosnący dług publiczny czy brak porządnych dróg to tylko niektóre z wyzwań narzucających się podczas lektury. I wreszcie dylemat bodaj najważniejszy, a sformułowany przed laty przez Gombrowicza, którego zdaniem Andrzej Chwalba zamyka swoją książkę: "Nie będziemy narodem prawdziwie europejskim, póki nie wyodrębnimy się z Europy, "gdyż europejskość nie polega na zlaniu się z Europą, lecz na tym, aby być jej częścią składową - specyficzną i nie dającą się w niczym zastąpić".
Andrzej Chwalba "III Rzeczpospolita. Raport specjalny", Wydawnictwo lierackie, Kraków 2005
Więcej możesz przeczytać w 15/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.