Larry Ellison, twórca Oracle, chce być pierwszy w branży informatycznej Różnica między Bogiem i Larrym Ellisonem (Bóg nie uważa, że jest Larrym Ellisonem)" - tak brzmi tytuł wydanej w 1998 r. biografii współzałożyciela i dyrektora generalnego firmy informatycznej Oracle, dziewiątego najbogatszego człowieka świata (amerykański "Forbes" wycenia jego majątek na 18,4 mld USD).Mike Wilson, autor książki, wykorzystał w tytule krążący w Doline Krzemowej popularny dowcip o Ellisonie. Cieszący się opinią aroganckiego ekscentrycznego wizjonera prawie 61-letni dziś Lawrence Joseph Ellison z małej kalifornijskiej firemki informatycznej uczynił drugiego po Microsofcie Billa Gatesa producenta oprogramowania na świecie, wartego prawie 65 mld USD.
Ellisona, który wielokrotnie powtarzał, że nienawidzi przegrywać, to jednak nie zadowala. - W tej branży liczy się po prostu skala: im więcej masz klientów, tym więcej softwareŐu im sprzedajesz. Dlatego chcę, by Oracle stało się największą firmą informatyczną globu. I odniosę sukces - mówi "Wprost" Ellison, zapalony żeglarz, który 20 maja zawitał po raz pierwszy od dawna do Europy, by w hiszpańskiej Walencji wziąć wraz z załogą swojego jachtu udział w eliminacjach do najsłynniejszych regat świata - Pucharu Ameryki.
Polem bitwy o dominację w branży informatycznej jest cały świat, w tym polski rynek IT. Korzystając z bankomatów, telefonów komórkowych czy rezerwując bilety lotnicze, setki milionów klientów nieświadomie używają obecnie baz danych i różnych aplikacji informatycznych. Gates, odwieczny rywal Ellisona, nie zasypia jednak gruszek w popiele; Microsoft, który stał się potęgą, dostarczając oprogramowanie dla domowych pecetów, wchodzi na rynek oprogramowania dla biznesu, będący twierdzą Oracle. - Mój problem z Microsoftem jest taki, że oni metodycznie łamią prawo i nie ponoszą kary. To nic osobistego, Bill Gates był kiedyś moim przyjacielem - komentuje słynący z niewyparzonego języka Ellison.
Kryptonim "Wyrocznia"
Ellison, urodzony w 1944 r. w Bronksie i oddany przez 19-letnią wówczas niezamężną matkę do adopcji żydowskiej rodzinie, zawsze twierdził, że najważniejsze w życiu przedsiębiorcy jest łamanie konwenansów i innowacyjność. Sam porzucił studia na Uniwersytecie Illinois, a następnie opuścił Uniwersytet Chicago, wyruszając do Kalifornii, uzbrojony w podstawową wiedzę o programowaniu i skąpe zasoby gotówki. W 1977 r. on, Robert Miner oraz Edward Oates założyli w kalifornijskim Redwood Shores za 2 tys. USD firmę informatyczną Software Development Labs.
Ellison zainspirowany pracą naukową E.F. Codda stworzył bazę danych opartą na języku SQL. Koncept powstał w koncernie IBM, lecz ten zarzucił go jako nie nadający się do komercyjnego wykorzystania. W USA rozpoczął się jednak boom informatyczny i takie programy nagle stały się niezbędne w biznesie. Pierwszymi klientami Ellisona były baza amerykańskiego lotnictwa Wright-Patterson oraz CIA. Swojej bazie danych nadał kod Oracle (z angielskiego - wyrocznia), wkrótce przemianowując tak całą firmę. Sprzedawany program Ellison opatrzył numerem "2", sugerując, że to poprawiona, wolna od błędów wersja (wcześniejszej nie było). Wkrótce IBM sam wprowadził u siebie bazy Oracle, a sprzedaż firmy Ellisona co roku zaczęła się podwajać. Z liczącej przed 25 laty ośmiu pracowników i mającej milion dolarów rocznego przychodu spółki Oracle stał się dostawcą oprogramowania dla największych banków, telekomów i jedną z legend Doliny Krzemowej. W 1986 r. spółka zadebiutowała na Wall Street, dzień przed Microsoftem. Jej przychody w ubiegłym roku wyniosły 10,2 mld USD, a będący miernikiem efektywności wskaźnik zwrotu na zainwestowanym kapitale w Oracle sięga 33 proc.
Pan i władca
Ellison nieraz wykazał się nie lada intuicją. W 1996 r. zniknął na miesiąc, oddając się w domu surfowaniu po Internecie. Gdy wrócił do firmy, oświadczył, że sieć WWW to rewolucyjny wynalazek i od tego czasu software Oracle musi umożliwiać wymianę danych za pośrednictwem Internetu. Znów wyprzedził rywali.
Spółką rządzi niczym dyktator. Gdy w połowie 1999 r. Ellison postanowił przekonać swoich klientów do pomysłu gromadzenia wszystkich firmowych danych w jednym miejscu, Oracle dla przykładu zintegrował własne bazy danych z 40 serwerów rozsianych po świecie. Dzięki lepszej kontroli nad poczynaniami wszystkich filii i pojedynczych pracowników w pierwszym roku po wdrożeniu pomysłu firma zaoszczędziła 500 mln USD, w drugim roku oszczędności sięgnęły miliarda dolarów. Jak wspominają pracownicy Oracle, początkowa obniżka kosztów to jednak raczej zasługa samego Ellisona, który podczas odwiedzin w oddziałach firmy dosłownie skreślał ze struktury korporacji całe działy - jego zdaniem - niepotrzebne.
Ellison nadal jest największym akcjonariuszem (ma około 25 proc. akcji spółki) i gwarancją sukcesu albo porażki Oracle. Wyprowadził firmę znad krawędzi bankructwa, gdy w 1990 r. okazało się, że jej kontrowersyjne praktyki handlowe doprowadziły do znacznego przeszacowania przychodów i pierwszej (jedynej w historii Oracle) straty netto. Gdy w 1998 r. media obiegły wieści o sztormie, który pochłonął życie sześciu uczestników regat z Sydney do Hobart (Ellison brał w nich udział), giełdowy kurs papierów Oracle spadł aż o 20 proc. Wiadomość, że nic mu się nie stało (ba, wygrał te regaty), przywróciła kurs do poprzedniego poziomu.
Kto będzie pierwszy?
Oracle jest obecnie największym graczem w dziedzinie oprogramowania dla firm, lecz walczy o pozycję w poszczególnych segmentach rynku z konkurentami, takimi jak IBM w dziedzinie baz danych (obie firmy mają niemal równy, 33-procentowy udział w światowym rynku wartym prawie 8 mld USD), lub niemiecki SAP i Microsoft w dziedzinie aplikacji wspomagających zarządzanie biznesem - ERP. Zacięta walka toczy się zwłaszcza na szybko rosnącym rynku ERP. Oracle przegrywa w tej dziedzinie z Niemcami, ale Ellison nie traci rezonu. - Bierzemy na siebie ryzyko zmiany standardów w biznesie, opracowując nowoczesne rozwiązania na bazie języka Java. SAP, zamiast je krytykować, będzie je wkrótce kopiować. Jesteśmy więksi, zyskowniejsi i za dwa, cztery lata ich pokonamy - odgraża się Ellison.
Enfant terrible Doliny Krzemowej nie zrealizował na razie planów podboju rynku użytkowników indywidualnych za pomocą tzw. komputerów sieciowych (NC), które miały uśmiercić Windows. Ellison liczy jednak na to, że i tak zdetronizuje Microsoft, choć dziś firma Gatesa ma prawie czterokrotnie większe przychody. Oracle w końcu 2004 r. dokonał wrogiego przejęcia aż za 10,3 mld USD dużego konkurenta PeopleSoft, w marcu kupił dwie inne firmy - Retek i Oblix, w czerwcu połknął TimesTen, ale to nie koniec, bo Ellison widzi siebie w roli czołowego konsolidatora branży. - Henry Ford też był numerem jeden w przemyśle motoryzacyjnym Ameryki, a potem Alfred P. Sloan zebrał wszystkich przegranych w wyścigu, Cadillaca, Buicka i innych, i stworzył General Motors, obecnego króla branży - przypomina twórca Oracle.
Polem bitwy o dominację w branży informatycznej jest cały świat, w tym polski rynek IT. Korzystając z bankomatów, telefonów komórkowych czy rezerwując bilety lotnicze, setki milionów klientów nieświadomie używają obecnie baz danych i różnych aplikacji informatycznych. Gates, odwieczny rywal Ellisona, nie zasypia jednak gruszek w popiele; Microsoft, który stał się potęgą, dostarczając oprogramowanie dla domowych pecetów, wchodzi na rynek oprogramowania dla biznesu, będący twierdzą Oracle. - Mój problem z Microsoftem jest taki, że oni metodycznie łamią prawo i nie ponoszą kary. To nic osobistego, Bill Gates był kiedyś moim przyjacielem - komentuje słynący z niewyparzonego języka Ellison.
Kryptonim "Wyrocznia"
Ellison, urodzony w 1944 r. w Bronksie i oddany przez 19-letnią wówczas niezamężną matkę do adopcji żydowskiej rodzinie, zawsze twierdził, że najważniejsze w życiu przedsiębiorcy jest łamanie konwenansów i innowacyjność. Sam porzucił studia na Uniwersytecie Illinois, a następnie opuścił Uniwersytet Chicago, wyruszając do Kalifornii, uzbrojony w podstawową wiedzę o programowaniu i skąpe zasoby gotówki. W 1977 r. on, Robert Miner oraz Edward Oates założyli w kalifornijskim Redwood Shores za 2 tys. USD firmę informatyczną Software Development Labs.
Ellison zainspirowany pracą naukową E.F. Codda stworzył bazę danych opartą na języku SQL. Koncept powstał w koncernie IBM, lecz ten zarzucił go jako nie nadający się do komercyjnego wykorzystania. W USA rozpoczął się jednak boom informatyczny i takie programy nagle stały się niezbędne w biznesie. Pierwszymi klientami Ellisona były baza amerykańskiego lotnictwa Wright-Patterson oraz CIA. Swojej bazie danych nadał kod Oracle (z angielskiego - wyrocznia), wkrótce przemianowując tak całą firmę. Sprzedawany program Ellison opatrzył numerem "2", sugerując, że to poprawiona, wolna od błędów wersja (wcześniejszej nie było). Wkrótce IBM sam wprowadził u siebie bazy Oracle, a sprzedaż firmy Ellisona co roku zaczęła się podwajać. Z liczącej przed 25 laty ośmiu pracowników i mającej milion dolarów rocznego przychodu spółki Oracle stał się dostawcą oprogramowania dla największych banków, telekomów i jedną z legend Doliny Krzemowej. W 1986 r. spółka zadebiutowała na Wall Street, dzień przed Microsoftem. Jej przychody w ubiegłym roku wyniosły 10,2 mld USD, a będący miernikiem efektywności wskaźnik zwrotu na zainwestowanym kapitale w Oracle sięga 33 proc.
Pan i władca
Ellison nieraz wykazał się nie lada intuicją. W 1996 r. zniknął na miesiąc, oddając się w domu surfowaniu po Internecie. Gdy wrócił do firmy, oświadczył, że sieć WWW to rewolucyjny wynalazek i od tego czasu software Oracle musi umożliwiać wymianę danych za pośrednictwem Internetu. Znów wyprzedził rywali.
Spółką rządzi niczym dyktator. Gdy w połowie 1999 r. Ellison postanowił przekonać swoich klientów do pomysłu gromadzenia wszystkich firmowych danych w jednym miejscu, Oracle dla przykładu zintegrował własne bazy danych z 40 serwerów rozsianych po świecie. Dzięki lepszej kontroli nad poczynaniami wszystkich filii i pojedynczych pracowników w pierwszym roku po wdrożeniu pomysłu firma zaoszczędziła 500 mln USD, w drugim roku oszczędności sięgnęły miliarda dolarów. Jak wspominają pracownicy Oracle, początkowa obniżka kosztów to jednak raczej zasługa samego Ellisona, który podczas odwiedzin w oddziałach firmy dosłownie skreślał ze struktury korporacji całe działy - jego zdaniem - niepotrzebne.
Ellison nadal jest największym akcjonariuszem (ma około 25 proc. akcji spółki) i gwarancją sukcesu albo porażki Oracle. Wyprowadził firmę znad krawędzi bankructwa, gdy w 1990 r. okazało się, że jej kontrowersyjne praktyki handlowe doprowadziły do znacznego przeszacowania przychodów i pierwszej (jedynej w historii Oracle) straty netto. Gdy w 1998 r. media obiegły wieści o sztormie, który pochłonął życie sześciu uczestników regat z Sydney do Hobart (Ellison brał w nich udział), giełdowy kurs papierów Oracle spadł aż o 20 proc. Wiadomość, że nic mu się nie stało (ba, wygrał te regaty), przywróciła kurs do poprzedniego poziomu.
Kto będzie pierwszy?
Oracle jest obecnie największym graczem w dziedzinie oprogramowania dla firm, lecz walczy o pozycję w poszczególnych segmentach rynku z konkurentami, takimi jak IBM w dziedzinie baz danych (obie firmy mają niemal równy, 33-procentowy udział w światowym rynku wartym prawie 8 mld USD), lub niemiecki SAP i Microsoft w dziedzinie aplikacji wspomagających zarządzanie biznesem - ERP. Zacięta walka toczy się zwłaszcza na szybko rosnącym rynku ERP. Oracle przegrywa w tej dziedzinie z Niemcami, ale Ellison nie traci rezonu. - Bierzemy na siebie ryzyko zmiany standardów w biznesie, opracowując nowoczesne rozwiązania na bazie języka Java. SAP, zamiast je krytykować, będzie je wkrótce kopiować. Jesteśmy więksi, zyskowniejsi i za dwa, cztery lata ich pokonamy - odgraża się Ellison.
Enfant terrible Doliny Krzemowej nie zrealizował na razie planów podboju rynku użytkowników indywidualnych za pomocą tzw. komputerów sieciowych (NC), które miały uśmiercić Windows. Ellison liczy jednak na to, że i tak zdetronizuje Microsoft, choć dziś firma Gatesa ma prawie czterokrotnie większe przychody. Oracle w końcu 2004 r. dokonał wrogiego przejęcia aż za 10,3 mld USD dużego konkurenta PeopleSoft, w marcu kupił dwie inne firmy - Retek i Oblix, w czerwcu połknął TimesTen, ale to nie koniec, bo Ellison widzi siebie w roli czołowego konsolidatora branży. - Henry Ford też był numerem jeden w przemyśle motoryzacyjnym Ameryki, a potem Alfred P. Sloan zebrał wszystkich przegranych w wyścigu, Cadillaca, Buicka i innych, i stworzył General Motors, obecnego króla branży - przypomina twórca Oracle.
Więcej możesz przeczytać w 26/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.