- ZDROWY RDZEŃ SLD ZABLOKOWAŁpronarkotyczną ewolucję partii. Karolina Zioło nie została wiceprzewodniczącą sojuszu. Zastopowano też poszukiwania działaczy o nazwisku Piguła i Fifa. W tej sytuacji pozycja LPR jako najbardziej narkotycznej partii w Polsce nie jest zagrożona.
- ZASTĘPCAMI OLEJNICZAKA ZOSTALI jacyś nikomu nie znani ludzie o nijakich nazwiskach. Wyjątkiem jest Joanna Senyszyn - wielka diwa lewicy o głosie jak z japońskiej kreskówki i kreacjach rodem z narkotycznych snów Salvadora Dalego. Komuś takiemu jeszcze 50 lat temu NKWD wpakowałoby kulę w łeb. A dziś? Jakże się ta lewica ucywilizowała!
- OLEJNICZAK WOLAŁBY CHYBA BARASZKOWAĆ na zarządach partii z młódką Zioło, w towarzystwie towarzysza Fify. Senyszyn, o dziwo, jakoś mu nie w smak i podobno mauzer mu się w kieszeni odbezpiecza, jak ją widzi. Młody przewodniczący wkurzył się na partię, że mu powybierali baronów do władz i domaga się dymisji całego zarządu, żeby można było wybrać nowy - po jego myśli. Ty się, chłopie, ciesz z Senyszyn i z tego, że Danuta Waniek została akurat rzucona na odcinek medialny - przynajmniej z nią nie musisz się użerać.
- SZEF SLD OBRAZIŁ SIĘ jednak nie na żarty i grozi, że jak go nie posłuchają, to dymisję złoży. Czy szantaż w Polsce aby nie jest karalny?
- MAMY KAPITALNY POMYSŁ dla Radia Tok FM. Sukces komercyjny murowany, a w dodatku medialne wydarzenie co najmniej dekady. Ofiarowujemy za darmo: otóż Janina Paradowska musi przeprowadzić wywiad z Joanną Senyszyn. Czy państwo to słyszą?
- PREMIER BELKA POZAZDROŚCIŁ MARSZAŁKOWI Cimoszewiczowi i też przebąkuje o końcu kariery politycznej. "Nie widzę się jako poseł opozycyjny" - wyznał. Panie premierze, niech się pan nie boi. Pańska Partia Demokratyczna wejdzie do Sejmu co najwyżej z wycieczką.
- OJ, COŚ OSŁABŁ NACISK OPINII PUBLICZNEJ na Włodzimierza Cimoszewicza. Kwaśniewski, Janik, Olejniczak - nie lenić się, do roboty!
- Z PUSZKI PANDORY WYCIĄGNIĘTO TECZKĘ Marka Belki. Teczka niby jedna, ale gazet jest wiele i to rodzi problem. "Wyborcza" pisze o bohaterskim oporze Belcha przed współpracą z SB. Z kolei "Fakt" traktuje premiera jak zwykłego konfidenta. W obliczu wielości rzeczywistości program Tomasza Lisa powinien się nazywać "Co z tymi Polskami?".
- JEDNO NIE ULEGA WĄTPLIWOŚCI: BELKA BYŁ KIEPSKIM agentem. Działał bez ikry i zaangażowania. Patrzcie, państwo: nic się nie zmienił! Wciąż ten sam poczciwy Belka!
- OLEJNICZAK POSTAWIŁ NA SWOIM. Tupnął na baronów i cały zarząd SLD podał się do dymisji. Frondy nie było, od razu nastał absolutyzm.
- CHOĆ NIE, JEDEN MOŻNY SIĘ OPIERAŁ. Baron de Kurczuk z Lublina ustąpić z zarządu nie chciał, ale godzinna perswazja złamała jego upór. Ech, kiedyś to nie takie rzeczy ludzie dla partii robili. Samokrytyki składali, japońskimi szpiegami się okazywali, obciążali zeznaniami towarzyszy. Skarlała ta lewica, oj, skarlała.
- DE KURCZUK ULEGŁ, a nawet zgorzkniał, ale poddawać się nie zamierza. Jego zdaniem, SLD zrywa z lewicowością i nabiera liberalnych rumieńców. Baron nie wyklucza zerwania z sojuszem i założenia nowej partii lewicowej. Słusznie. Działkowcy mają SLD, lokatorzy SDPL, ale filateliści wciąż są do wzięcia.
Więcej możesz przeczytać w 26/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.