Wildstein kontra Walter, Murdoch i Solorz
Telewizja publiczna wciąż jest liderem na rynku. Pierwszy i drugi program łącznie zagarniają prawie 50 proc. widzów. Przemawia za nimi tradycja, zasięg i przyzwyczajenie ludzi. Ponad 30 proc. osób chętniej ogląda jednak dwóch największych konkurentów Telewizji Polskiej, czyli Polsat i TVN. Coraz więcej wybiera też kanały tematyczne, które nie są mocną stroną publicznego nadawcy. Ten jak na razie dysponuje tylko jednym, kulturalnym. Obok oswojonych rywali na rynku zjawili się gracze ze światowej pierwszej ligi. Rupert Murdoch, medialny rekin, wykupił w czerwcu część udziałów TV Puls. Przerobienie marginalnej stacji na atrakcyjnego i wpływowego kolosa to tylko kwestia czasu, pieniędzy i know-how. Jeszcze większą rewolucję może wywołać przejęcie części udziałów Polsatu przez Bertelsmanna, niemiecki koncern właściciela telewizji RTL i jednego z najważniejszych graczy na rynku europejskim.
TVP od lat jest oskarżana o bycie tubą informacyjną władzy, manipulowaną i nieobiektywną. Na dodatek ignorującą prawa rynkowe i emitującą nudne programy. Taka opinia działa na niekorzyść. Kolejne zarządy próbowały ją zmienić, uwiarygodnić i uatrakcyjnić telewizję, ale zazwyczaj z marnym skutkiem. Teraz opinia publicznego nudziarza mogłaby się okazać zabójcza. Przed TVP stoi wybór - albo stanie się stacją niszową, albo zacznie naśladować BBC, jedyną publiczną telewizję, która zdołała połączyć renomę i obiektywizm z komercyjnym sukcesem. Dyrektor TVP 1 Małgorzata Raczyńska zapewnia, że wybiorą tę drugą opcję. - Chcemy, żeby telewizja publiczna wyznaczała nową jakość, była symbolem obiektywizmu - mówi. Takie zapewnienia można było usłyszeć od każdego obejmującego stery dyrektora, ale słowa Raczyńskiej ma potwierdzać jesienna ramówka i zmiany organizacyjne. A czyhająca na publicznego widza konkurencja zmusiła nową dyrekcję Telewizji Polskiej do posunięć niemal rewolucyjnych.
Rewolucja Wildsteina, czyli profilujemy
Jako rewolucja przedstawiane jest sprofilowanie dwóch głównych programów. I choć niepisany podział tematyczny istnieje od lat, począwszy od września Jedynka będzie już oficjalnie kanałem informacyjno-publicystycznym, a Dwójka kulturalno-rozrywkowym. Plany takiego rozdziału kompetencji i zainteresowań były od początku nadawania Programu 2, ale dopiero teraz, po 36 latach doszły do skutku.
Precyzyjne określenie tematyki obu stacji to zmiana duża, ale prawdziwa rewolucja ma wybuchnąć w TVP 3. Telewizja Polska długo udawała, że TVN 24 nie istnieje. Nie chciano też przyznać, że stacja ta w istocie lepiej realizuje tak zwaną misję niż TVP. Teraz telewizja Wildsteina postanowiła podjąć wyzwanie i regionalną Trójkę przekształcić w kanał informacyjny - TVP-Info. Oglądalność Trójki już teraz wynosi około 4,5 proc., czyli ponad 2 proc. więcej, niż ma TVN 24, niedostępny drogą naziemną. Dlatego TVP-Info ma szansę stać się liderem na rynku informacji. Pewnym wyróżnikiem będą wiadomości lokalne, ponieważ ośrodki regionalne mają zostać utrzymane. Informacja to jednak dopiero początek. W planach są już TVP Sport, TVP Rozrywka, a nawet TVP Historia. To znak, że TVP zaczęła się uczyć na sukcesach konkurencji i zaakceptowała tezę medioznawców, że przyszłością telewizji są właśnie kanały tematyczne.
Krew i sensacja
Kolejnym krokiem na drodze do rewolucji są pasma tematyczne dwóch głównych programów. Wyraźniej widać je w Jedynce. Codziennie od 6.00 do 9.00 rano można będzie zobaczyć tzw. publicystykę śniadaniową, a po 22.00 publicystykę wieczorną. Będzie ,"Sprawa dla reportera" Elżbiety Jaworowicz i "Forum" Doroty Gawryluk, przebudowane na kształt politycznego show. W planach jest nowe widowisko społeczno-cywilizacyjne. - Będziemy rozmawiać na przykład o tym, czy w Polsce jest antysemityzm. Czy przeprosiny Aleksandra Kwaśniewskiego skierowane do środowisk żydowskich zakończyły konflikt - zapowiada Raczyńska. Nie chce jednak powiedzieć, czy w paśmie publicystycznym znajdzie się "Prosto w oczy" Moniki Olejnik. - W prasie pojawiły się spekulacje, że chcę pozbyć się pani Olejnik, bo jej nie lubię. Chociaż nikt mnie o moje sympatie i antypatie nie pytał. Nawet jeśli to byłaby prawda, to moje emocje nie będą decydowały o obecności programów na antenie - mówi. Przeniesienie publicystyki do Jedynki sprawiło, że z nowej ramówki Dwójki zniknęła "Linia specjalna" Barbary Czajkowskiej. Jedynym programem publicystycznym, który na jesieni zaoferuje Dwójka, będzie "Kontra", czyli rozmowy na każdy temat prowadzone przez Bogdana Zalewskiego, zwerbowanego z Radia RMF.
Komercyjna konkurencja już dawno się zorientowała, że dziennikarstwo sensacyjno-śledcze to niezły interes i raczy widza programami typu "Uwaga" i "Interwencja". Teraz do tego samego wniosku doszła telewizja publiczna i na wizję wchodzą trzy programy w tej konwencji: "Na celowniku", "Bezpiecznik" i zlikwidowana w zeszłym roku "Misja specjalna". Ta ostatnia ma być zorientowana na śledztwo polityczne i ujawnianie mechanizmów korupcyjnych na różnych szczeblach władzy. - Chcemy, żeby nie było tematów tabu, ale będziemy też promować przyzwoitość. Podejmiemy wątek etyczny - zapewnia Raczyńska. Uzupełnieniem publicystyki interwencyjnej ma być reportaż i film dokumentalny. Z archiwum mają zostać wyciągnięte tzw. półkowniki, filmy, które od lat zalegają w piwnicach, bo ze względu na krępującą telewizję poprawność polityczną nie zostały nigdy wyświetlone. Dwójka pokaże m.in. serię "Życie po przeszczepie" o ludzkich częściach zamiennych, cykl "Desperaci, czyli historia PRL pisana zamachami" i "Doc-Rev", najlepsze dokumenty zagraniczne. Program "Korespondent", który w założeniu ma wypełnić lukę po reportażach Waldemara Milewicza, będzie reportażem wojennym.
Precz z "Panoramą", wiwat "Wiadomości"
Podział między Jedynką i Dwójką jest jasny i mało elastyczny. To Program 1 zajmuje się polityką i informacją. Dlatego wydanie wieczorne "Panoramy" skrócono do 13 minut i zepchnięto na godzinę 22.30 Za to ostatnie "Wiadomości" zostaną wydłużone o część analityczną. Zmianie ulegnie sposób prowadzenia serwisów. - Musi być ścisłe rozgraniczenie między informacją a opinią. Często mały, a jakże ostatnio modny wtręt do informacji powoduje, że staje się ona komentarzem. Dziennikarz prowadzący program może mieć swoje poglądy, ale nie może ich ujawniać i stawać po jakiejkolwiek stronie. Nie chciałabym też, aby dziennikarze, którzy już wcześniej przyszli do telewizji, myśleli, że teraz trzeba dostosowywać się do naszych sympatii politycznych, które są niewątpliwie czytelne - mówi Małgorzata Raczyńska.
Restrykcyjnemu podziałowi tematycznemu między programami wymknęła się kultura. Mimo że przypisana do Dwójki, na razie więcej miejsca zajmuje w Jedynce. To tam znajdą się nowe programy: "Awantura o książkę", filmowy "neoKinematograf", popkulturowy "ZAP" i "Ring", wielkie show, w którym będą się ścierali artyści różnych opcji i upodobań. W TVP 2 pozostanie m.in. "Dolina kreatywna", ale nowych programów próżno tam szukać. - Do końca roku Dwójka będzie rozrywkowo-kulturalna, ale mam nadzieję, że już od stycznia będzie kulturalno-rozrywkowa - mówi Barbara Bilińska-Kępa, p.o. dyrektor TVP 2. Hitem rozrywkowego oblicza stacji ma być prowadzone przez Grażynę Torbicką widowisko "Supertalent", w którym zostanie wyłoniona nowa gwiazda telewizyjna. Kandydaci będą wcielali się w role znanych z ekranu prezenterów. Zwycięzca dostanie roczny kontrakt i własny program w TVP 2. Innym mocnym punktem ma być "Bezludna wyspa", prowadzona dalej przez Ninę Terentiew. W ofercie Dwójki pojawi się też kabaret, który będzie miał jednak silnego konkurenta we wchodzącym na rynek kanale tematycznym Comedy Central. Trzy nowe polskie seriale to "Kopciuszek", "Pogoda na piątek" z Danutą Stenką i Katarzyną Figurą oraz kryminalni "Oficerowie", czyli kontynuacja popularnego "Oficera". Nieprawdziwe okazały się podawane przez media informacje, jakoby na wrzesień był przewidziany start programu Joanny Brodzik "Dookoła siebie" i "Idealnej pary", opisywanej jako relacje z damsko-męskiego życia celebrities. Z ekranu zniknie na pewno "Wielka gra", ale pojawi się "Oto jest pytanie", nowy teleturniej prowadzony przez Katarzynę Dowbor. Nie będzie też "Herbatki u Tadka". - Za mało ludzi oglądało ten program. Musieliśmy zrobić miejsce dla nowych, bardziej interesujących pozycji - wyjaśnia Bilińska-Kępa.
Telewizja publiczna odgrywa na naszym rynku mediów rolę półmonopolisty. Podobnie jak podwyżka cen benzyny w płockiej Petrochemii decyduje o cenach u konkurencji, tak oferta TVP wpływa na ofertę komercyjnych konkurentów. Telewizja pod prezesurą Bronisława Wildsteina po raz pierwszy zdaje się poważnie traktować zarówno specjalizację poszczególnych kanałów, jak i walkę konkurencyjną na rynku. Zamiast kombinowania przy ustawach i gry z politykami szefowie TVP grają czysto. Pytanie tylko, czy to wystarczy w starciu z Murdochem i Bertelsmannem.
TVP od lat jest oskarżana o bycie tubą informacyjną władzy, manipulowaną i nieobiektywną. Na dodatek ignorującą prawa rynkowe i emitującą nudne programy. Taka opinia działa na niekorzyść. Kolejne zarządy próbowały ją zmienić, uwiarygodnić i uatrakcyjnić telewizję, ale zazwyczaj z marnym skutkiem. Teraz opinia publicznego nudziarza mogłaby się okazać zabójcza. Przed TVP stoi wybór - albo stanie się stacją niszową, albo zacznie naśladować BBC, jedyną publiczną telewizję, która zdołała połączyć renomę i obiektywizm z komercyjnym sukcesem. Dyrektor TVP 1 Małgorzata Raczyńska zapewnia, że wybiorą tę drugą opcję. - Chcemy, żeby telewizja publiczna wyznaczała nową jakość, była symbolem obiektywizmu - mówi. Takie zapewnienia można było usłyszeć od każdego obejmującego stery dyrektora, ale słowa Raczyńskiej ma potwierdzać jesienna ramówka i zmiany organizacyjne. A czyhająca na publicznego widza konkurencja zmusiła nową dyrekcję Telewizji Polskiej do posunięć niemal rewolucyjnych.
Rewolucja Wildsteina, czyli profilujemy
Jako rewolucja przedstawiane jest sprofilowanie dwóch głównych programów. I choć niepisany podział tematyczny istnieje od lat, począwszy od września Jedynka będzie już oficjalnie kanałem informacyjno-publicystycznym, a Dwójka kulturalno-rozrywkowym. Plany takiego rozdziału kompetencji i zainteresowań były od początku nadawania Programu 2, ale dopiero teraz, po 36 latach doszły do skutku.
Precyzyjne określenie tematyki obu stacji to zmiana duża, ale prawdziwa rewolucja ma wybuchnąć w TVP 3. Telewizja Polska długo udawała, że TVN 24 nie istnieje. Nie chciano też przyznać, że stacja ta w istocie lepiej realizuje tak zwaną misję niż TVP. Teraz telewizja Wildsteina postanowiła podjąć wyzwanie i regionalną Trójkę przekształcić w kanał informacyjny - TVP-Info. Oglądalność Trójki już teraz wynosi około 4,5 proc., czyli ponad 2 proc. więcej, niż ma TVN 24, niedostępny drogą naziemną. Dlatego TVP-Info ma szansę stać się liderem na rynku informacji. Pewnym wyróżnikiem będą wiadomości lokalne, ponieważ ośrodki regionalne mają zostać utrzymane. Informacja to jednak dopiero początek. W planach są już TVP Sport, TVP Rozrywka, a nawet TVP Historia. To znak, że TVP zaczęła się uczyć na sukcesach konkurencji i zaakceptowała tezę medioznawców, że przyszłością telewizji są właśnie kanały tematyczne.
Krew i sensacja
Kolejnym krokiem na drodze do rewolucji są pasma tematyczne dwóch głównych programów. Wyraźniej widać je w Jedynce. Codziennie od 6.00 do 9.00 rano można będzie zobaczyć tzw. publicystykę śniadaniową, a po 22.00 publicystykę wieczorną. Będzie ,"Sprawa dla reportera" Elżbiety Jaworowicz i "Forum" Doroty Gawryluk, przebudowane na kształt politycznego show. W planach jest nowe widowisko społeczno-cywilizacyjne. - Będziemy rozmawiać na przykład o tym, czy w Polsce jest antysemityzm. Czy przeprosiny Aleksandra Kwaśniewskiego skierowane do środowisk żydowskich zakończyły konflikt - zapowiada Raczyńska. Nie chce jednak powiedzieć, czy w paśmie publicystycznym znajdzie się "Prosto w oczy" Moniki Olejnik. - W prasie pojawiły się spekulacje, że chcę pozbyć się pani Olejnik, bo jej nie lubię. Chociaż nikt mnie o moje sympatie i antypatie nie pytał. Nawet jeśli to byłaby prawda, to moje emocje nie będą decydowały o obecności programów na antenie - mówi. Przeniesienie publicystyki do Jedynki sprawiło, że z nowej ramówki Dwójki zniknęła "Linia specjalna" Barbary Czajkowskiej. Jedynym programem publicystycznym, który na jesieni zaoferuje Dwójka, będzie "Kontra", czyli rozmowy na każdy temat prowadzone przez Bogdana Zalewskiego, zwerbowanego z Radia RMF.
Komercyjna konkurencja już dawno się zorientowała, że dziennikarstwo sensacyjno-śledcze to niezły interes i raczy widza programami typu "Uwaga" i "Interwencja". Teraz do tego samego wniosku doszła telewizja publiczna i na wizję wchodzą trzy programy w tej konwencji: "Na celowniku", "Bezpiecznik" i zlikwidowana w zeszłym roku "Misja specjalna". Ta ostatnia ma być zorientowana na śledztwo polityczne i ujawnianie mechanizmów korupcyjnych na różnych szczeblach władzy. - Chcemy, żeby nie było tematów tabu, ale będziemy też promować przyzwoitość. Podejmiemy wątek etyczny - zapewnia Raczyńska. Uzupełnieniem publicystyki interwencyjnej ma być reportaż i film dokumentalny. Z archiwum mają zostać wyciągnięte tzw. półkowniki, filmy, które od lat zalegają w piwnicach, bo ze względu na krępującą telewizję poprawność polityczną nie zostały nigdy wyświetlone. Dwójka pokaże m.in. serię "Życie po przeszczepie" o ludzkich częściach zamiennych, cykl "Desperaci, czyli historia PRL pisana zamachami" i "Doc-Rev", najlepsze dokumenty zagraniczne. Program "Korespondent", który w założeniu ma wypełnić lukę po reportażach Waldemara Milewicza, będzie reportażem wojennym.
Precz z "Panoramą", wiwat "Wiadomości"
Podział między Jedynką i Dwójką jest jasny i mało elastyczny. To Program 1 zajmuje się polityką i informacją. Dlatego wydanie wieczorne "Panoramy" skrócono do 13 minut i zepchnięto na godzinę 22.30 Za to ostatnie "Wiadomości" zostaną wydłużone o część analityczną. Zmianie ulegnie sposób prowadzenia serwisów. - Musi być ścisłe rozgraniczenie między informacją a opinią. Często mały, a jakże ostatnio modny wtręt do informacji powoduje, że staje się ona komentarzem. Dziennikarz prowadzący program może mieć swoje poglądy, ale nie może ich ujawniać i stawać po jakiejkolwiek stronie. Nie chciałabym też, aby dziennikarze, którzy już wcześniej przyszli do telewizji, myśleli, że teraz trzeba dostosowywać się do naszych sympatii politycznych, które są niewątpliwie czytelne - mówi Małgorzata Raczyńska.
Restrykcyjnemu podziałowi tematycznemu między programami wymknęła się kultura. Mimo że przypisana do Dwójki, na razie więcej miejsca zajmuje w Jedynce. To tam znajdą się nowe programy: "Awantura o książkę", filmowy "neoKinematograf", popkulturowy "ZAP" i "Ring", wielkie show, w którym będą się ścierali artyści różnych opcji i upodobań. W TVP 2 pozostanie m.in. "Dolina kreatywna", ale nowych programów próżno tam szukać. - Do końca roku Dwójka będzie rozrywkowo-kulturalna, ale mam nadzieję, że już od stycznia będzie kulturalno-rozrywkowa - mówi Barbara Bilińska-Kępa, p.o. dyrektor TVP 2. Hitem rozrywkowego oblicza stacji ma być prowadzone przez Grażynę Torbicką widowisko "Supertalent", w którym zostanie wyłoniona nowa gwiazda telewizyjna. Kandydaci będą wcielali się w role znanych z ekranu prezenterów. Zwycięzca dostanie roczny kontrakt i własny program w TVP 2. Innym mocnym punktem ma być "Bezludna wyspa", prowadzona dalej przez Ninę Terentiew. W ofercie Dwójki pojawi się też kabaret, który będzie miał jednak silnego konkurenta we wchodzącym na rynek kanale tematycznym Comedy Central. Trzy nowe polskie seriale to "Kopciuszek", "Pogoda na piątek" z Danutą Stenką i Katarzyną Figurą oraz kryminalni "Oficerowie", czyli kontynuacja popularnego "Oficera". Nieprawdziwe okazały się podawane przez media informacje, jakoby na wrzesień był przewidziany start programu Joanny Brodzik "Dookoła siebie" i "Idealnej pary", opisywanej jako relacje z damsko-męskiego życia celebrities. Z ekranu zniknie na pewno "Wielka gra", ale pojawi się "Oto jest pytanie", nowy teleturniej prowadzony przez Katarzynę Dowbor. Nie będzie też "Herbatki u Tadka". - Za mało ludzi oglądało ten program. Musieliśmy zrobić miejsce dla nowych, bardziej interesujących pozycji - wyjaśnia Bilińska-Kępa.
Telewizja publiczna odgrywa na naszym rynku mediów rolę półmonopolisty. Podobnie jak podwyżka cen benzyny w płockiej Petrochemii decyduje o cenach u konkurencji, tak oferta TVP wpływa na ofertę komercyjnych konkurentów. Telewizja pod prezesurą Bronisława Wildsteina po raz pierwszy zdaje się poważnie traktować zarówno specjalizację poszczególnych kanałów, jak i walkę konkurencyjną na rynku. Zamiast kombinowania przy ustawach i gry z politykami szefowie TVP grają czysto. Pytanie tylko, czy to wystarczy w starciu z Murdochem i Bertelsmannem.
Więcej możesz przeczytać w 30/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.