Harmonia w Bangkoku
Thaksin Shinawatra, przebywający w Nowym Jorku premier Tajlandii, miał właśnie wygłosić przemówienie na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Nie zdążył. Zamiast premiera w tajskiej telewizji pokazał się gen. Sonthi Boonyaratkalin, który poinformował naród, że aby "załagodzić konflikt i przywrócić ludziom normalność i harmonię", władzę przejmują wojskowi. Puczyści, którzy w strugach ulewnego deszczu zajechali pod siedzibę rządu, zapewnili, że "demokracja wraca w ręce ludu". Od razu jednak zastrzegli, że "dla utrzymania porządku" zostaje ona na rok zawieszona, a obecna konstytucja staje się nieważna. Wojskowy pucz stał się już częścią tajskiego systemu politycznego. Ostatni, na szczęście bezkrwawy i niezwykle spokojny, był odpowiedzią na trwający od kilku miesięcy kryzys rządowy oraz orzeczenie Sądu Najwyższego uznające niedawne (drugie z kolei) wybory parlamentarne za nieważne. Shinawatra rozpisał nowe wybory i licząc na swoje wpływy w armii (jest pułkownikiem), udał się w podróż do USA. Po stronie puczystów stanął jednak król Tajlandii Bhumibol Adulyadej, który mianował gen. Boonyaratkalina na stanowisko premiera. (greg)
Zapolować w mieście
Aborygeni będą mogli polować i łowić ryby na terenie miasta Perth. Takie przywileje nadał im sąd federalny, który przyznał członkom plemienia Njungar prawo do "opiekowania się rodzinną ziemią". "Plemię powinno mieć możliwość pielęgnowania tradycji" - stwierdził sędzia. Przywódcy rdzennej ludności zapewnili, że będą korzystali z tego przywileju tak, by nie "ograniczyć dostępu do miejsc publicznych". Rząd stanowy Australii Zachodniej chce się jednak odwołać od wyroku, gdyż jest on sprzeczny z decyzją Sądu Najwyższego. Orzeczenie skrytykowały też władze centralne. "To absurdalne, że wciąż można się domagać prawa do terenów położonych w sercu wielkich miast"- stwierdził John Howard, premier Australii. (PB)
Cuda nad Renem
Niemcy wierzą w cuda. Jak wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie "Frankfurter Allgemeine Zeitung", odsetek osób w tym kraju wierzących w zjawiska nadprzyrodzone zwiększył się w ostatnim czasie o połowę i wynosi 56 proc. Ankietowanych pytano, co mają na myśli, mówiąc o cudzie - dla 67 proc. było to wyleczenie z choroby, dla 57 proc. - wyjście cało z wypadku, dla połowy cudem są zaś narodziny dziecka. Co ciekawe, niemieckiej wiary w cuda nie różnicuje wyznanie, wykształcenie ani status społeczny - bogatsi mówią, że to, co osiągnęli, to cud, a biedniejsi podkreślają, że czekają na cud. (AG)
Hitler w wannie
Adolf Hitler siedzi w wannie w swoim berlińskim bunkrze, przeklina Winstona Churchilla i rozpacza nad klęską Niemiec w II wojnie światowej. Po chwili pływające wokół niego gumowe kaczki z wąsami wodza III Rzeszy zaczynają śpiewać: "Adolf, ty nazistowska świnio, czy nie widzisz, że już czas się poddać?". To fragmenty satyrycznego klipu "Der Bonker" autorstwa Waltera Moersa, rysownika znanego z karykatur Hitlera. "Der Bonker", masowo poszukiwany przez internautów, wywołał w Niemczech kontrowersje. Stacje telewizyjne odmówiły emisji reklam firmy, która oferuje możliwość ściągnięcia filmu na telefony komórkowe. Przeciwko żartom Moersa protestują też środowiska żydowskie. "Nie można pokazywać sprawcy Holocaustu w taki sposób"- mówi Ralf Giordano, pisarz żydowskiego pochodzenia. W obronie autora animacji stanął jednak żydowski publicysta Henryk Modest Broder. "Moers wspaniale pokazuje, jak łatwo Niemcy stracili głowę i ulegli tak odrażającemu człowiekowi" - twierdzi. (PB)
Thaksin Shinawatra, przebywający w Nowym Jorku premier Tajlandii, miał właśnie wygłosić przemówienie na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Nie zdążył. Zamiast premiera w tajskiej telewizji pokazał się gen. Sonthi Boonyaratkalin, który poinformował naród, że aby "załagodzić konflikt i przywrócić ludziom normalność i harmonię", władzę przejmują wojskowi. Puczyści, którzy w strugach ulewnego deszczu zajechali pod siedzibę rządu, zapewnili, że "demokracja wraca w ręce ludu". Od razu jednak zastrzegli, że "dla utrzymania porządku" zostaje ona na rok zawieszona, a obecna konstytucja staje się nieważna. Wojskowy pucz stał się już częścią tajskiego systemu politycznego. Ostatni, na szczęście bezkrwawy i niezwykle spokojny, był odpowiedzią na trwający od kilku miesięcy kryzys rządowy oraz orzeczenie Sądu Najwyższego uznające niedawne (drugie z kolei) wybory parlamentarne za nieważne. Shinawatra rozpisał nowe wybory i licząc na swoje wpływy w armii (jest pułkownikiem), udał się w podróż do USA. Po stronie puczystów stanął jednak król Tajlandii Bhumibol Adulyadej, który mianował gen. Boonyaratkalina na stanowisko premiera. (greg)
Zapolować w mieście
Aborygeni będą mogli polować i łowić ryby na terenie miasta Perth. Takie przywileje nadał im sąd federalny, który przyznał członkom plemienia Njungar prawo do "opiekowania się rodzinną ziemią". "Plemię powinno mieć możliwość pielęgnowania tradycji" - stwierdził sędzia. Przywódcy rdzennej ludności zapewnili, że będą korzystali z tego przywileju tak, by nie "ograniczyć dostępu do miejsc publicznych". Rząd stanowy Australii Zachodniej chce się jednak odwołać od wyroku, gdyż jest on sprzeczny z decyzją Sądu Najwyższego. Orzeczenie skrytykowały też władze centralne. "To absurdalne, że wciąż można się domagać prawa do terenów położonych w sercu wielkich miast"- stwierdził John Howard, premier Australii. (PB)
Cuda nad Renem
Niemcy wierzą w cuda. Jak wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie "Frankfurter Allgemeine Zeitung", odsetek osób w tym kraju wierzących w zjawiska nadprzyrodzone zwiększył się w ostatnim czasie o połowę i wynosi 56 proc. Ankietowanych pytano, co mają na myśli, mówiąc o cudzie - dla 67 proc. było to wyleczenie z choroby, dla 57 proc. - wyjście cało z wypadku, dla połowy cudem są zaś narodziny dziecka. Co ciekawe, niemieckiej wiary w cuda nie różnicuje wyznanie, wykształcenie ani status społeczny - bogatsi mówią, że to, co osiągnęli, to cud, a biedniejsi podkreślają, że czekają na cud. (AG)
Hitler w wannie
Adolf Hitler siedzi w wannie w swoim berlińskim bunkrze, przeklina Winstona Churchilla i rozpacza nad klęską Niemiec w II wojnie światowej. Po chwili pływające wokół niego gumowe kaczki z wąsami wodza III Rzeszy zaczynają śpiewać: "Adolf, ty nazistowska świnio, czy nie widzisz, że już czas się poddać?". To fragmenty satyrycznego klipu "Der Bonker" autorstwa Waltera Moersa, rysownika znanego z karykatur Hitlera. "Der Bonker", masowo poszukiwany przez internautów, wywołał w Niemczech kontrowersje. Stacje telewizyjne odmówiły emisji reklam firmy, która oferuje możliwość ściągnięcia filmu na telefony komórkowe. Przeciwko żartom Moersa protestują też środowiska żydowskie. "Nie można pokazywać sprawcy Holocaustu w taki sposób"- mówi Ralf Giordano, pisarz żydowskiego pochodzenia. W obronie autora animacji stanął jednak żydowski publicysta Henryk Modest Broder. "Moers wspaniale pokazuje, jak łatwo Niemcy stracili głowę i ulegli tak odrażającemu człowiekowi" - twierdzi. (PB)
Więcej możesz przeczytać w 39/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.