Czy generał Papała padł ofiarą mafii narkotykowej?
Nawet gdyby Edward Mazur nie był podejrzewany o zlecenie zabójstwa gen. Marka Papały, powinny się nim zainteresować co najmniej tajne służby. Jego nazwisko pojawia się w sprawach prowadzonych przez amerykańską agencję antynarkotykową DEA. Jego firmy operują w rajach podatkowych - tych samych, w których działają narkotykowi bossowie. Według zeznań skruszonych gangsterów, miał się spotykać z płatnymi mordercami. Spotykał się też z oficerami tajnych służb i policji, prokuratorami, urzędnikami, a wreszcie z politykami. Do grona jego znajomych należą tak wpływowe postacie schyłku PRL i początków III RP, jak gen. Józef Sasin, szef departamentu V SB nadzorującego gospodarkę, czy Hipolit Starszak, były esbek i wiceprokurator generalny PRL. Nazwisko Mazura pojawia się w wielu głośnych skandalach - od FOZZ po aferę Orlenu.
Mazur robił lukratywne interesy niezależnie od ustroju czy aktualnie rządzących ekip, i to nie tylko w Polsce. Wszędzie miał przyjaciół i niezbędne kontakty: od zwykłych policjantów i prokuratorów po byłych premierów. Bywał na politycznych salonach, gdzie poznał m.in. premierów Waldemara Pawlaka i Józefa Oleksego oraz kilku ministrów. Znajomi Mazura opisują go jako człowieka pomocnego, szczególnie ludziom na eksponowanych stanowiskach. - A to pożyczył pieniądze na dom wysokiemu oficerowi służb specjalnych, a to opłacił kursy językowe dzieci wysokiego funkcjonariusza policji - mówi jeden z dawnych przyjaciół Mazura. Żaden z naszych rozmówców nie potrafił wyjaśnić, w jaki sposób biedny emigrant z Podkarpacia stał się milionerem. Amerykańskie służby antynarkotykowe sprawdzają, czy jednym ze źródeł wielkiego majątku Mazura nie były narkotyki.
Siatka Fanchiniego
Edward Mazur idealnie pasuje do tego, co Jarosław Kaczyński nazwał układem: splotem zależności i interesów ludzi tajnych służb, biznesu, gangsterów i polityków. To właśnie na styku tych środowisk organy ścigania mają nadzieję znaleźć właściwego zleceniodawcę mordu na byłym szefie polskiej policji. Edward Mazur mozolnie od kilkudziesięciu lat budował swoje wpływy, tworzył nieformalne powiązania i zdobywał cenne informacje - jak te o świadkach, którzy zeznawali w jego własnej sprawie. - Chcemy [od Mazura] uzyskać informacje dotyczące okoliczności zabójstwa [gen. Papały] i osób, które w tym uczestniczyły. Jestem przekonany, że Mazur nie był ostatnim ogniwem - mówi "Wprost" minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
W śledztwie w sprawie zabójstwa Marka Papały pojawiają coraz to nowe ślady i nazwiska. Nowy trop, na jaki trafiła polska prokuratura, prowadzi do dwóch, być może kluczowych postaci. Pierwsza to pochodzący z Katowic rezydent rosyjskiej mafii na Europę Zachodnią - Marian Kozina vel Ricardo Fanchini. Druga to rezydent grupy Fanchiniego w Dźsseldorfie - Peter K. vel Piotr K. Czy Papała zginął, bo międzynarodowi gangsterzy obawiali się, że jak przyjedzie do Belgii (gen. Papała miał zostać oficerem łącznikowym polskiej policji w Brukseli), gdzie przez ostatnie lata mieszkał Fanchini, podzieli się swoją wiedzą z szefami policji krajów Unii Europejskiej? Jeśli Papała czegoś się dowiedział, ta wiedza najpewniej pochodziła z jego kontaktów nieformalnych, towarzyskich, a nie z rozpracowań policyjnych, bo wówczas zabicie Papały nic by nie dało. Komendant główny wie przecież to, co zawierają dokumenty, jakie trafiają na jego biurko.
Fanchinim i Peterem K., których teraz na celownik wzięła polska prokuratura, od dawna interesują się policje: polska, belgijska i niemiecka, a także DEA. To jej funkcjonariusze brali udział w zatrzymaniu Edwarda Mazura, co może świadczyć o tym, że przedsiębiorca był zamieszany w narkobiz-nes. Wątek narkotykowy w sprawie Papały potwierdzają m.in. zeznania dwóch świadków koronnych pozyskanych przez DEA. Jeden z nich, Leszek P. - jak sam twierdzi - bardzo dobrze znał Mazura. Podobnie jak Mazur mieszkał w Chicago. Przestępcze interesy prowadził razem z drugim ze świadków DEA - Marianem W. Opowiadając o swoich kontaktach, Leszek P. zeznał: "Jeżeli chodzi o nazwiska ludzi wpływowych i (É) ze świata polityki byli to ludzie, którym Edward Mazur (É) wręczał tzw. prezenty i utrzymywał z nimi stosunki towarzyskie, które wykorzystywał w związku z prowadzoną przez siebie działalnością".
Leszek P. i Marian W. zajmowali się przemytem kokainy z Ameryki Południowej do Polski. Leszek P. w latach 90. nawet odsiadywał w Hondurasie wyrok za przemyt narkotyków, ale udało mu się zbiec z więzienia. Z lektury protokołów zeznań świadków koronnych DEA wynika, że zarówno P., jak i W. prowadzili liczne interesy z gangsterami, których prokuratura podejrzewa o udział w zabójstwie gen. Papały. Chodzi przede wszystkim o Andrzeja Zielińskiego, ps. Słowik, bossa "Pruszkowa". Leszek P. zeznał, że "grupa przestępcza, na czele której stoi znany mi Andrzej Zieliński, pseudonim Słowik, poszukuje Mariana W., gdyż nie wywiązał się on z przyjętego na siebie zobowiązania i nie dostarczył dla tej grupy wielkiej ilości kokainy, mogło być to 600-800 kg, a także nie rozliczył się z przyjętej od nich zaliczki 2 mln dolarów". Marian W., jak sam zeznał, już na początku lat 90. negocjował z Nikodemem Skotarczakiem (Nikosiem), bossem trójmiejskiej mafii, wspólne przedsięwzięcia kokainowe. Nikoś, zdaniem polskiej prokuratury, był obecny w kwietniu 1998 r. na spotkaniu z Edwardem Mazurem w trójmiejskim hotelu Marina. Podczas tego spotkania omawiano szczegóły zamachu na życie Papały i ustalano wynagrodzenie dla płatnego mordercy.
Jak na szanowanego biznesmena obracającego dziesiątkami milionów dolarów i brylującego na politycznych salonach Edward Mazur miał też dziwną skłonność do ukrywania giełdowych interesów za szyldem firm rejestrowanych w kraju znanym z prania pieniędzy. Chodzi głównie o Panamę, gdzie zyski z narkobiznesu legalizowali Marian W. i jego wspólnicy. Dla amerykańskich organów ścigania Marian W. i Leszek P. to wiarygodni świadkowie. Ich zeznania dotychczas się potwierdzały. - Mają oni świadomość, że gdyby próbowali przekazywać nam nieprawdziwe informacje, naraziliby się na zaostrzony wymiar kary w USA - powiedział "Wprost" oficer DEA, który uczestniczy w międzynarodowych operacjach antynarkotykowych.
Układ wiedeńsko-antwerpski
Fanchiniemu do tej pory nie udało się udowodnić prowadzenia narkotykowych interesów, chociaż jego nazwisko pojawiało się w aktach kilku śledztw DEA. Wspomina o tym Donald N. Jensen, dyrektor Radia Wolna Europa - Radia Swoboda, specjalizujący się w tematyce rosyjskiej, w swym raporcie z grudnia 1999 r. przygotowanym dla Królewskiej Akademii Wojskowej Sandhurst. Fanchini był także podejrzewany o narkobiznes przez hiszpańską policję rozpracowującą kolumbijski gang, który działał w okolicach Malagi. W 1996 r. - wynika z dokumentów polskiej policji - na jego zaproszenie w Warszawie gangsterski szczyt urządzili bossowie neapolitańskiej camorry. Łatwo nawiązał z nimi kontakt ze względu na swoje korzenie. Jego ojciec, Viliam Fanchini, urodził się w Neapolu, mateczniku camorry (interesy z camorrą prowadził świadek DEA Marian W.). Rok później na Mazurach Fanchini zorganizował szczyt bossów największych mafii z byłego ZSRR, a w 1998 r. był gospodarzem spotkania narkotykowych baronów z Ameryki Południowej.
Według policji Belgii, Niemiec i Francji, Ricardo Fanchini był przedstawicielem rosyjskiej mafii rezydującym w Antwerpii (ostatnio przeprowadził się do Wielkiej Brytanii). Belgijska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie udziału Fanchiniego w procederze prania pieniędzy. Potwierdziła to "Wprost" Dominique Reyniers, rzecznik prokuratury w Antwerpii. Za prawą rękę Fanchiniego w Antwerpii uważany jest Frank Slaets, prywatnie ojciec chrzestny jego dziecka. W 2003 r. belgijski sąd skazał Slaetsa na pół roku więzienia w zawieszeniu i grzywnę za przemyt papierosów i alkoholu, w którym pośrednikiem była firma Cargo Express Trading, należąca do nieżyjącego bossa mafii z Wiednia Jeremiasza Barańskiego, ps. Baranina. Ten gangster był zleceniodawcą zamachu na Jacka Dębskiego, a jego ludzie - według informacji prokuratury - śledzili gen. Papałę w ostatnich tygodniach jego życia.
W rozmowie z "Wprost" Slaets przyznał m.in., że Fanchini miał też niegdyś udziały w firmie M&S, założonej na początku lat 90. W związku z jej działalnością na Śląsk do Fanchiniego przyjeżdżał Borys "Biba" Najfeld, jeden z szefów rosyjskiej mafii z Brighton Beach. Firma M&S International należała do Rachmiela Brandweina (alias Mike, alias Goldfinger), gangstera zastrzelonego w 1998 r. w Antwerpii. M&S pojawia się również w dokumentacji specjalnej grupy FBI zajmującej się rosyjską zorganizowaną przestępczością. Według amerykańskiego dziennikarza Roberta I. Friedmana, Najfeld przez M&S nadzorował szlak przemytu narkotyków z Tajlandii. Kupione tam narkotyki pakowano do kineskopów telewizyjnych i za pośrednictwem M&S przewożono do Polski. Stąd kurierzy przemycali je w żołądkach do USA.
Mazur, Barański, Fanchini
Informacje o związkach Fanchiniego i Petera K. z gangsterami i organizatorami spisku na życie gen. Papały to nowy, wiele rokujący trop. Fanchini i Mazur mają wspólnych znajomych, do których należą Andrzej Kuna i Aleksander Żagiel, byli pracodawcy rosyjskiego szpiega Władimira Ałganowa. Należąca do Kuny i Żagla firma Polmarck prowadziła w Polsce wspólne interesy z koncernem Cargill, gdy jego przedstawicielem u nas był Edward Mazur. Z Kuną i Żaglem łączą go także interesy z czasów FOZZ, w które właśnie Mazur wprowadził dwóch "wiedeńskich biznesmenów".
Przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlen Aleksander Żagiel oświadczył, że poznał Fanchiniego przed dwudziestu kilku laty w Wiedniu. W rozmowie z "Wprost" Żagiel przyznał, że gościł na ślubie Fanchiniego we Włoszech. Uważał go za rzutkiego biznesmena, twórcę znanej marki wódki Kremlyovskaya. Jednak za wizerunkiem bogatego przedsiębiorcy kryją się mafijne interesy Fanchiniego. Wspomina o tym grupa ekspertów ds. ponadnarodowej przestępczości zorganizowanej P-8 w swym raporcie z 1998 r. Powołując się na dane rosyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z 1996 r., wymieniają oni grupę Ricarda Fanchiniego w jednym rzędzie z organizacją Siemiona Mogilewicza, który z opinią najgroźniejszego rosyjskiego gangstera od lat figuruje na liście Most Wanted FBI.
Wiele wskazuje na to, że Fanchini i Baranina stali w przestępczej hierarchii ponad zarządem "Pruszkowa". A o skali narkotykowych interesów tego gangu mogą świadczyć afery z lat 90. W 1994 r. brytyjskie służby specjalne wykryły ładunek 1,2 tony kokainy na statku "Jurata" płynącym pod panamską banderą do Gdyni. Pod koniec 1996 r. tonę kokainy, która również miała trafić do Polski, odkryto z kolei w Amsterdamie. Największą międzynarodową grupę zajmującą się przemytem kokainy UOP rozbił w latach 1999-2000. Przemyciła ona około 2,5 tony kokainy wartej 700 mln zł. Zakupy finansował Leszek Danielak (Wańka). Według UOP, w drugiej połowie lat 90. przez Polskę przemycono ponad 5 ton kokainy (wartej ponad 1,5 mld zł) z Ameryki Południowej. Trudno uwierzyć, by tak wielkie interesy były możliwe bez osłony ludzi tajnych służb, policjantów i polityków. Tak wielkie pieniądze trzeba było umiejętnie wyprać, dlatego nie dziwi obecność w otoczeniu gangsterów powszechnie szanowanych biznesmenów działających w różnych krajach. Marek Biernacki, były minister spraw wewnętrznych, przypomina, że w okresie, gdy CBŚ rozbijało gang pruszkowski, policje innych krajów w ramach aż 117 różnych antynarkotykowych postępowań zatrzymały 164 obywateli polskich. Wiele z tych śledztw zainicjowało postępowanie w sprawie gangu pruszkowskiego. Czy śledztwo w sprawie zabójstwa gen. Papały również zainicjuje falę antynarkotykowych aresztowań?
Koniec układu?
Nawet jeśli nie zostaną znalezione wiarygodne dla sądu dowody potwierdzające związek Edwarda Mazura z zabójstwem gen. Marka Papały, nawet jeśli nie uda się znaleźć i skazać zleceniodawców morderstwa, to i tak warto to śledztwo kontynuować. Dzięki niemu po raz pierwszy organy ścigania poważnie wzięły się do prześwietlania interesów i koneksji największego polskiego mafiosa Fanchiniego. A te sięgają - jak się okazuje - szczytów władzy w Rosji (interesy z Fanchinim prowadził Szamil Tarpiszczew, doradca mera Moskwy Jurija Łużkowa). Po drugie, śledztwo to stało się podstawą ścisłej współpracy z DEA, co może zaowocować w walce z narkobiznesem. Nawet jeśli Mazurowi nie uda się udowodnić zlecenia zamachu na Papałę, to opinia publiczna pozna jego rolę jako łącznika między przedstawicielami świata polityki i tajnych służb a gangsterami.
Śledztwo w sprawie zabójstwa gen. Papały już zresztą przyniosło efekty w postaci ujawnienia związków wymiaru sprawiedliwości z przestępcami. Śledczy zbierają dowody na związki ze światem przestępczym prokuratorów, na przykład Janusza R. Już wiadomo, że R. często bawił się w towarzystwie Nikosia w kasynach. Prokuratorzy badają też, skąd Mazur miał informacje z tajnego postępowania w sprawie gen. Papały. Biznesmen dużo wiedział o oskarżających go gangsterach. W wyniku tych śledztw wymiar sprawiedliwości może zostać oczyszczony ze skorumpowanych prokuratorów, a opinia publiczna pozna kulisy działania mafijnego układu. Edward Mazur może być kluczem do tej układanki.
Fot: A. Jagielak
Mazur robił lukratywne interesy niezależnie od ustroju czy aktualnie rządzących ekip, i to nie tylko w Polsce. Wszędzie miał przyjaciół i niezbędne kontakty: od zwykłych policjantów i prokuratorów po byłych premierów. Bywał na politycznych salonach, gdzie poznał m.in. premierów Waldemara Pawlaka i Józefa Oleksego oraz kilku ministrów. Znajomi Mazura opisują go jako człowieka pomocnego, szczególnie ludziom na eksponowanych stanowiskach. - A to pożyczył pieniądze na dom wysokiemu oficerowi służb specjalnych, a to opłacił kursy językowe dzieci wysokiego funkcjonariusza policji - mówi jeden z dawnych przyjaciół Mazura. Żaden z naszych rozmówców nie potrafił wyjaśnić, w jaki sposób biedny emigrant z Podkarpacia stał się milionerem. Amerykańskie służby antynarkotykowe sprawdzają, czy jednym ze źródeł wielkiego majątku Mazura nie były narkotyki.
Siatka Fanchiniego
Edward Mazur idealnie pasuje do tego, co Jarosław Kaczyński nazwał układem: splotem zależności i interesów ludzi tajnych służb, biznesu, gangsterów i polityków. To właśnie na styku tych środowisk organy ścigania mają nadzieję znaleźć właściwego zleceniodawcę mordu na byłym szefie polskiej policji. Edward Mazur mozolnie od kilkudziesięciu lat budował swoje wpływy, tworzył nieformalne powiązania i zdobywał cenne informacje - jak te o świadkach, którzy zeznawali w jego własnej sprawie. - Chcemy [od Mazura] uzyskać informacje dotyczące okoliczności zabójstwa [gen. Papały] i osób, które w tym uczestniczyły. Jestem przekonany, że Mazur nie był ostatnim ogniwem - mówi "Wprost" minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
W śledztwie w sprawie zabójstwa Marka Papały pojawiają coraz to nowe ślady i nazwiska. Nowy trop, na jaki trafiła polska prokuratura, prowadzi do dwóch, być może kluczowych postaci. Pierwsza to pochodzący z Katowic rezydent rosyjskiej mafii na Europę Zachodnią - Marian Kozina vel Ricardo Fanchini. Druga to rezydent grupy Fanchiniego w Dźsseldorfie - Peter K. vel Piotr K. Czy Papała zginął, bo międzynarodowi gangsterzy obawiali się, że jak przyjedzie do Belgii (gen. Papała miał zostać oficerem łącznikowym polskiej policji w Brukseli), gdzie przez ostatnie lata mieszkał Fanchini, podzieli się swoją wiedzą z szefami policji krajów Unii Europejskiej? Jeśli Papała czegoś się dowiedział, ta wiedza najpewniej pochodziła z jego kontaktów nieformalnych, towarzyskich, a nie z rozpracowań policyjnych, bo wówczas zabicie Papały nic by nie dało. Komendant główny wie przecież to, co zawierają dokumenty, jakie trafiają na jego biurko.
Fanchinim i Peterem K., których teraz na celownik wzięła polska prokuratura, od dawna interesują się policje: polska, belgijska i niemiecka, a także DEA. To jej funkcjonariusze brali udział w zatrzymaniu Edwarda Mazura, co może świadczyć o tym, że przedsiębiorca był zamieszany w narkobiz-nes. Wątek narkotykowy w sprawie Papały potwierdzają m.in. zeznania dwóch świadków koronnych pozyskanych przez DEA. Jeden z nich, Leszek P. - jak sam twierdzi - bardzo dobrze znał Mazura. Podobnie jak Mazur mieszkał w Chicago. Przestępcze interesy prowadził razem z drugim ze świadków DEA - Marianem W. Opowiadając o swoich kontaktach, Leszek P. zeznał: "Jeżeli chodzi o nazwiska ludzi wpływowych i (É) ze świata polityki byli to ludzie, którym Edward Mazur (É) wręczał tzw. prezenty i utrzymywał z nimi stosunki towarzyskie, które wykorzystywał w związku z prowadzoną przez siebie działalnością".
Leszek P. i Marian W. zajmowali się przemytem kokainy z Ameryki Południowej do Polski. Leszek P. w latach 90. nawet odsiadywał w Hondurasie wyrok za przemyt narkotyków, ale udało mu się zbiec z więzienia. Z lektury protokołów zeznań świadków koronnych DEA wynika, że zarówno P., jak i W. prowadzili liczne interesy z gangsterami, których prokuratura podejrzewa o udział w zabójstwie gen. Papały. Chodzi przede wszystkim o Andrzeja Zielińskiego, ps. Słowik, bossa "Pruszkowa". Leszek P. zeznał, że "grupa przestępcza, na czele której stoi znany mi Andrzej Zieliński, pseudonim Słowik, poszukuje Mariana W., gdyż nie wywiązał się on z przyjętego na siebie zobowiązania i nie dostarczył dla tej grupy wielkiej ilości kokainy, mogło być to 600-800 kg, a także nie rozliczył się z przyjętej od nich zaliczki 2 mln dolarów". Marian W., jak sam zeznał, już na początku lat 90. negocjował z Nikodemem Skotarczakiem (Nikosiem), bossem trójmiejskiej mafii, wspólne przedsięwzięcia kokainowe. Nikoś, zdaniem polskiej prokuratury, był obecny w kwietniu 1998 r. na spotkaniu z Edwardem Mazurem w trójmiejskim hotelu Marina. Podczas tego spotkania omawiano szczegóły zamachu na życie Papały i ustalano wynagrodzenie dla płatnego mordercy.
Jak na szanowanego biznesmena obracającego dziesiątkami milionów dolarów i brylującego na politycznych salonach Edward Mazur miał też dziwną skłonność do ukrywania giełdowych interesów za szyldem firm rejestrowanych w kraju znanym z prania pieniędzy. Chodzi głównie o Panamę, gdzie zyski z narkobiznesu legalizowali Marian W. i jego wspólnicy. Dla amerykańskich organów ścigania Marian W. i Leszek P. to wiarygodni świadkowie. Ich zeznania dotychczas się potwierdzały. - Mają oni świadomość, że gdyby próbowali przekazywać nam nieprawdziwe informacje, naraziliby się na zaostrzony wymiar kary w USA - powiedział "Wprost" oficer DEA, który uczestniczy w międzynarodowych operacjach antynarkotykowych.
Układ wiedeńsko-antwerpski
Fanchiniemu do tej pory nie udało się udowodnić prowadzenia narkotykowych interesów, chociaż jego nazwisko pojawiało się w aktach kilku śledztw DEA. Wspomina o tym Donald N. Jensen, dyrektor Radia Wolna Europa - Radia Swoboda, specjalizujący się w tematyce rosyjskiej, w swym raporcie z grudnia 1999 r. przygotowanym dla Królewskiej Akademii Wojskowej Sandhurst. Fanchini był także podejrzewany o narkobiznes przez hiszpańską policję rozpracowującą kolumbijski gang, który działał w okolicach Malagi. W 1996 r. - wynika z dokumentów polskiej policji - na jego zaproszenie w Warszawie gangsterski szczyt urządzili bossowie neapolitańskiej camorry. Łatwo nawiązał z nimi kontakt ze względu na swoje korzenie. Jego ojciec, Viliam Fanchini, urodził się w Neapolu, mateczniku camorry (interesy z camorrą prowadził świadek DEA Marian W.). Rok później na Mazurach Fanchini zorganizował szczyt bossów największych mafii z byłego ZSRR, a w 1998 r. był gospodarzem spotkania narkotykowych baronów z Ameryki Południowej.
Według policji Belgii, Niemiec i Francji, Ricardo Fanchini był przedstawicielem rosyjskiej mafii rezydującym w Antwerpii (ostatnio przeprowadził się do Wielkiej Brytanii). Belgijska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie udziału Fanchiniego w procederze prania pieniędzy. Potwierdziła to "Wprost" Dominique Reyniers, rzecznik prokuratury w Antwerpii. Za prawą rękę Fanchiniego w Antwerpii uważany jest Frank Slaets, prywatnie ojciec chrzestny jego dziecka. W 2003 r. belgijski sąd skazał Slaetsa na pół roku więzienia w zawieszeniu i grzywnę za przemyt papierosów i alkoholu, w którym pośrednikiem była firma Cargo Express Trading, należąca do nieżyjącego bossa mafii z Wiednia Jeremiasza Barańskiego, ps. Baranina. Ten gangster był zleceniodawcą zamachu na Jacka Dębskiego, a jego ludzie - według informacji prokuratury - śledzili gen. Papałę w ostatnich tygodniach jego życia.
W rozmowie z "Wprost" Slaets przyznał m.in., że Fanchini miał też niegdyś udziały w firmie M&S, założonej na początku lat 90. W związku z jej działalnością na Śląsk do Fanchiniego przyjeżdżał Borys "Biba" Najfeld, jeden z szefów rosyjskiej mafii z Brighton Beach. Firma M&S International należała do Rachmiela Brandweina (alias Mike, alias Goldfinger), gangstera zastrzelonego w 1998 r. w Antwerpii. M&S pojawia się również w dokumentacji specjalnej grupy FBI zajmującej się rosyjską zorganizowaną przestępczością. Według amerykańskiego dziennikarza Roberta I. Friedmana, Najfeld przez M&S nadzorował szlak przemytu narkotyków z Tajlandii. Kupione tam narkotyki pakowano do kineskopów telewizyjnych i za pośrednictwem M&S przewożono do Polski. Stąd kurierzy przemycali je w żołądkach do USA.
Mazur, Barański, Fanchini
Informacje o związkach Fanchiniego i Petera K. z gangsterami i organizatorami spisku na życie gen. Papały to nowy, wiele rokujący trop. Fanchini i Mazur mają wspólnych znajomych, do których należą Andrzej Kuna i Aleksander Żagiel, byli pracodawcy rosyjskiego szpiega Władimira Ałganowa. Należąca do Kuny i Żagla firma Polmarck prowadziła w Polsce wspólne interesy z koncernem Cargill, gdy jego przedstawicielem u nas był Edward Mazur. Z Kuną i Żaglem łączą go także interesy z czasów FOZZ, w które właśnie Mazur wprowadził dwóch "wiedeńskich biznesmenów".
Przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlen Aleksander Żagiel oświadczył, że poznał Fanchiniego przed dwudziestu kilku laty w Wiedniu. W rozmowie z "Wprost" Żagiel przyznał, że gościł na ślubie Fanchiniego we Włoszech. Uważał go za rzutkiego biznesmena, twórcę znanej marki wódki Kremlyovskaya. Jednak za wizerunkiem bogatego przedsiębiorcy kryją się mafijne interesy Fanchiniego. Wspomina o tym grupa ekspertów ds. ponadnarodowej przestępczości zorganizowanej P-8 w swym raporcie z 1998 r. Powołując się na dane rosyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z 1996 r., wymieniają oni grupę Ricarda Fanchiniego w jednym rzędzie z organizacją Siemiona Mogilewicza, który z opinią najgroźniejszego rosyjskiego gangstera od lat figuruje na liście Most Wanted FBI.
Wiele wskazuje na to, że Fanchini i Baranina stali w przestępczej hierarchii ponad zarządem "Pruszkowa". A o skali narkotykowych interesów tego gangu mogą świadczyć afery z lat 90. W 1994 r. brytyjskie służby specjalne wykryły ładunek 1,2 tony kokainy na statku "Jurata" płynącym pod panamską banderą do Gdyni. Pod koniec 1996 r. tonę kokainy, która również miała trafić do Polski, odkryto z kolei w Amsterdamie. Największą międzynarodową grupę zajmującą się przemytem kokainy UOP rozbił w latach 1999-2000. Przemyciła ona około 2,5 tony kokainy wartej 700 mln zł. Zakupy finansował Leszek Danielak (Wańka). Według UOP, w drugiej połowie lat 90. przez Polskę przemycono ponad 5 ton kokainy (wartej ponad 1,5 mld zł) z Ameryki Południowej. Trudno uwierzyć, by tak wielkie interesy były możliwe bez osłony ludzi tajnych służb, policjantów i polityków. Tak wielkie pieniądze trzeba było umiejętnie wyprać, dlatego nie dziwi obecność w otoczeniu gangsterów powszechnie szanowanych biznesmenów działających w różnych krajach. Marek Biernacki, były minister spraw wewnętrznych, przypomina, że w okresie, gdy CBŚ rozbijało gang pruszkowski, policje innych krajów w ramach aż 117 różnych antynarkotykowych postępowań zatrzymały 164 obywateli polskich. Wiele z tych śledztw zainicjowało postępowanie w sprawie gangu pruszkowskiego. Czy śledztwo w sprawie zabójstwa gen. Papały również zainicjuje falę antynarkotykowych aresztowań?
Koniec układu?
Nawet jeśli nie zostaną znalezione wiarygodne dla sądu dowody potwierdzające związek Edwarda Mazura z zabójstwem gen. Marka Papały, nawet jeśli nie uda się znaleźć i skazać zleceniodawców morderstwa, to i tak warto to śledztwo kontynuować. Dzięki niemu po raz pierwszy organy ścigania poważnie wzięły się do prześwietlania interesów i koneksji największego polskiego mafiosa Fanchiniego. A te sięgają - jak się okazuje - szczytów władzy w Rosji (interesy z Fanchinim prowadził Szamil Tarpiszczew, doradca mera Moskwy Jurija Łużkowa). Po drugie, śledztwo to stało się podstawą ścisłej współpracy z DEA, co może zaowocować w walce z narkobiznesem. Nawet jeśli Mazurowi nie uda się udowodnić zlecenia zamachu na Papałę, to opinia publiczna pozna jego rolę jako łącznika między przedstawicielami świata polityki i tajnych służb a gangsterami.
Śledztwo w sprawie zabójstwa gen. Papały już zresztą przyniosło efekty w postaci ujawnienia związków wymiaru sprawiedliwości z przestępcami. Śledczy zbierają dowody na związki ze światem przestępczym prokuratorów, na przykład Janusza R. Już wiadomo, że R. często bawił się w towarzystwie Nikosia w kasynach. Prokuratorzy badają też, skąd Mazur miał informacje z tajnego postępowania w sprawie gen. Papały. Biznesmen dużo wiedział o oskarżających go gangsterach. W wyniku tych śledztw wymiar sprawiedliwości może zostać oczyszczony ze skorumpowanych prokuratorów, a opinia publiczna pozna kulisy działania mafijnego układu. Edward Mazur może być kluczem do tej układanki.
KRONIKA NIEZAPOWIEDZIANYCH ŚMIERCI |
---|
|
"WPROST" O ZABÓJSTWIE GEN. PAPAŁY |
---|
15 listopada 1998 r., "W matni" Zestawiliśmy fakty z życia gen. Papały mogące mieć wpływ na jego tajemniczą śmierć. Policjantów badających jego zabójstwo zainteresowała zwłaszcza znajomość Marka Papały z Edwardem Mazurem, ówczesnym udziałowcem Bakomy. 13 lipca 2003 r., "Towarzystwo mafia" Napisaliśmy o zeznaniach Mazura po zabójstwie Papały. Mazur był jedną z ostatnich osób, które widziały gen. Papałę żywego. Spotkał go na przyjęciu u Józefa Sasina, byłego generała SB. 20 lipca 2003 r., "To tylko mafia" Napisaliśmy o związkach Mazura z Wojciechem P., pośrednikiem w kontaktach mafii pruszkowskiej z politykami SLD. Zaproponował on sprowadzanie narkotyków z Kolumbii via Polska do Europy Zachodniej. Interes miał rozkręcić m.in. Edward Mazur. 5 grudnia 2004 r., "Umarli na egzekucję" Opisaliśmy kulisy zwolnienia Mazura z prokuratury. Został wypuszczony, mimo że jeden ze świadków wytypował go jako prawdopodobnego zleceniodawcę zabójstwa Papały. 27 marca 2005 r., "Ofiara niewinności" Badaliśmy powiązania Mazura z politykami SLD. Już w styczniu 2000 r. prokuratura miała wszelkie informacje dotyczące spotkania w Gdańsku, na którym miała zapaść decyzja o zabiciu gen. Papały. Mimo to po zatrzymaniu Mazura w 2002 r. szybko go zwolniono. 3 lipca 2005 r. "Wielka wsypa" Zrelacjonowaliśmy zeznania świadka amerykańskich służb antynarkotykowych. Opowiedział on o imprezie, na której byli obecni Edward Mazur i Mieczysław Wachowski. 16 lipca 2006 r., "Panamski łącznik" Napisaliśmy o zagrożeniu zniszczenia dokumentacji operacji finansowych Edwarda Mazura, który od początku tego roku zamykał konta, likwidował spółki. Jego firmy uczestniczyły w operacjach na warszawskiej giełdzie, a tropy ich działalności prowadzą do Ameryki Łacińskiej. 23 LIPCA 2006 R., " PRZYJACIELE MAFII" Dziennikarze "Wprost" dotarli do zeznań Zdzisława Herszmana i Wojciecha Papiny, którzy odsłaniają kulisy powstania i funkcjonowania polskiej mafii. Agenci tajnych służb PRL (a niekiedy także III RP) organizowali nielegalny handel paliwami, alkoholem, zakładali firmy ochroniarskie, działali w handlu zagranicznym, handlu bronią, podejmowali działalność parabankową. Każdy, kto wszedł im w drogę, był korumpowany, szantażowany albo likwidowany. |
MOTYW NIEZNANY Motywy zabójstwa generała Marka Papały badane w toku ośmioletniego śledztwa |
---|
|
Fot: A. Jagielak
Więcej możesz przeczytać w 44/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.