OSTATNI ATAK UKŁADU
Że też premierowi Kaczyńskiemu kołkiem język nie stanął, gdy podczas wywiadu udzielonego "Wprost" ("Ostatni atak układu", nr 40) stwierdził, że jego powyborcze rozmowy z PO z punktu widzenia części mediów były rozmowami korupcyjnymi, bo PO domagała się od niego stanowisk.
Jak długo jeszcze media i przedstawiciele opozycji będą tłumaczyć naszemu premierowi, tudzież całym zastępom innych polityków PiS, że czym innym jest podział stanowisk między dwiema partiami, które przymierzają się do rządów koalicyjnych, a czym innym zamierzone rozbijanie za pomocą obietnic jednej partii przez drugą. To są dwie zupełnie różne jakościowo sprawy. Ta pierwsza jest prawidłowością, ta druga - niegodziwością. I choć premier nie wyraził zgody na tekę wiceministra dla Renaty Beger, to cała Polska słyszała, że Adam Lipiński obiecał stanowisko krewnemu tejże posłanki. Stanowisk ci u nas w bród - zapewnił. Nie będzie nijakich przeszkód, aby jedno z nich zajął Beger - obiecał wiążąco Lipiński bez zapytania swojej rozmówczyni nawet o to, co niby ów protegowany umie, kim jest i jakie ma wykształcenie. Ludzie, nie dajmy się zwariować, toż to korupcja czystej wody! Ujęta jest w art. 229 par. 1 kk. Zaledwie okolicznością łagodzącą jest to, że Renata Beger wskazanej korzyści sama zażądała.
Pomijając inne treści, w jakie wspomniana rozmowa obfitowała, to już z tej jednej, obietnicy korupcyjnej trudno będzie się wywinąć Adamowi Lipińskiemu. Będąc prawnikiem i wieloletnim prokuratorem, nie wyobrażam sobie, jak prokuratura będzie mogła sprawę w tym wątku umorzyć, aĘtym bardziej, jak będzie mogła w ogóle nie wszcząć postępowania karnego. Chyba że wszystko jest możliwe w państwie prawa i sprawiedliwości, w którym to wiceminister sprawiedliwości bez żenady głosi, że jej zdaniem bardziej niemoralny od Lipińskiego i Mojzesowicza razem wziętych jest poseł PO Jan Rokita, boÉ w rozmowach przedkoalicyjnych żądał dla PO 16 stanowisk. Nieważne, że Jan Rokita miał do złożenia takowych żądań (które mogły być uwzględnione bądź odrzucone) święte prawo. Nieważne, że nie domagał się od przyszłego koalicjanta obietnic posady dla swoich pociotków ani nie obiecywał posad pociotkom drugiej strony. To on jest bardziej niemoralny i basta. Jak widać, w państwie prawa i sprawiedliwości można być wiceministrem sprawiedliwości, mając takie właśnie poglądy. Hańba.
Nazwisko znane redakcji
Że też premierowi Kaczyńskiemu kołkiem język nie stanął, gdy podczas wywiadu udzielonego "Wprost" ("Ostatni atak układu", nr 40) stwierdził, że jego powyborcze rozmowy z PO z punktu widzenia części mediów były rozmowami korupcyjnymi, bo PO domagała się od niego stanowisk.
Jak długo jeszcze media i przedstawiciele opozycji będą tłumaczyć naszemu premierowi, tudzież całym zastępom innych polityków PiS, że czym innym jest podział stanowisk między dwiema partiami, które przymierzają się do rządów koalicyjnych, a czym innym zamierzone rozbijanie za pomocą obietnic jednej partii przez drugą. To są dwie zupełnie różne jakościowo sprawy. Ta pierwsza jest prawidłowością, ta druga - niegodziwością. I choć premier nie wyraził zgody na tekę wiceministra dla Renaty Beger, to cała Polska słyszała, że Adam Lipiński obiecał stanowisko krewnemu tejże posłanki. Stanowisk ci u nas w bród - zapewnił. Nie będzie nijakich przeszkód, aby jedno z nich zajął Beger - obiecał wiążąco Lipiński bez zapytania swojej rozmówczyni nawet o to, co niby ów protegowany umie, kim jest i jakie ma wykształcenie. Ludzie, nie dajmy się zwariować, toż to korupcja czystej wody! Ujęta jest w art. 229 par. 1 kk. Zaledwie okolicznością łagodzącą jest to, że Renata Beger wskazanej korzyści sama zażądała.
Pomijając inne treści, w jakie wspomniana rozmowa obfitowała, to już z tej jednej, obietnicy korupcyjnej trudno będzie się wywinąć Adamowi Lipińskiemu. Będąc prawnikiem i wieloletnim prokuratorem, nie wyobrażam sobie, jak prokuratura będzie mogła sprawę w tym wątku umorzyć, aĘtym bardziej, jak będzie mogła w ogóle nie wszcząć postępowania karnego. Chyba że wszystko jest możliwe w państwie prawa i sprawiedliwości, w którym to wiceminister sprawiedliwości bez żenady głosi, że jej zdaniem bardziej niemoralny od Lipińskiego i Mojzesowicza razem wziętych jest poseł PO Jan Rokita, boÉ w rozmowach przedkoalicyjnych żądał dla PO 16 stanowisk. Nieważne, że Jan Rokita miał do złożenia takowych żądań (które mogły być uwzględnione bądź odrzucone) święte prawo. Nieważne, że nie domagał się od przyszłego koalicjanta obietnic posady dla swoich pociotków ani nie obiecywał posad pociotkom drugiej strony. To on jest bardziej niemoralny i basta. Jak widać, w państwie prawa i sprawiedliwości można być wiceministrem sprawiedliwości, mając takie właśnie poglądy. Hańba.
Nazwisko znane redakcji
Więcej możesz przeczytać w 44/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.