Polscy przedsiębiorcy wybierają populistyczny program rynkowy
Najstraszniejsze zdanie w języku angielskim to: jesteśmy z rządu i przyszliśmy ci pomóc" - mawiał Ronald Reagan, uważany za najwybitniejszego prezydenta USA w XX wieku. Od siedemnastu lat kolejne rządy w Polsce idą do wyborów pod hasłem pomocy obywatelom. To, co dla Amerykanina jest koszmarem, w Polsce jest przepustką do władzy: nasi politycy licytują się, który bardziej pomoże obywatelom. Żadna z liczących się partii nie głosi w Polsce hasła wprowadzenia prawdziwego kapitalizmu, czyli wycofania się państwa z gospodarki i zniesienia regulacji. Polscy przedsiębiorcy szansę na zmiany upatrują w programie gospodarczym Platformy Obywatelskiej. Jak wynika z badań PBS przeprowadzonych na zlecenie Konfederacji Pracodawców Prywatnych, 60 proc. przedsiębiorców popiera PO, 20 proc. - PiS, a 9 proc. - SLD. Z badań CBOS wynika natomiast, że polscy biznesmeni nie znają programów partii, które popierają. - Każda z wymienionych partii miała już okazję rządzić. Wyniki świadczą o sile tworzenia złudzeń optycznych. Przedsiębiorcy nie mają czasu na analizowanie programów gospodarczych i ulegają reklamom - mówi Andrzej Sadowski, wiceprezydent Centrum imienia Adama Smitha. Polska Zrujnowana Potrzebuje Reagana - tak w latach 80. obywatele PRL tłumaczyli skrót PZPR. Od tamtego czasu niewiele się zmieniło. Polska potrzebuje polityka, który tak jak Ronald Reagan 26 lat temu w USA będzie lansował populistyczny program rynkowy.
Na saksy do Estonii
Zasady wolnego rynku w Polsce obowiązują tylko podczas wyborów. Przedsiębiorców w Polsce jest pięć razy mniej (2 mln) niż emerytów i rencistów. Jeśli więc amerykańscy politycy licytują się w publicznych wystąpieniach, jak bardzo obniżą podatki, to polscy obiecują podwyżki emerytur, rent i zasiłków. Obniżki podatków są z punktu widzenia naszej klasy politycznej niewskazane. Pieniądze są bowiem potrzebne na przekupywanie znacznie liczniejszych niż przedsiębiorcy grup społecznych. Z dochodów z pracy utrzymuje się u nas tylko nieco ponad 50 proc. osób dorosłych (w USA - niemal 80 proc., w UE - dwie trzecie). Nie ma także odważnych, którzy chcieliby szukać oszczędności, likwidując biurokrację, gdyż oznaczałoby to walkę z silny urzędniczym lobby (wystarczy przypomnieć, jak zareagowało ono na sugestie Zyty Gilowskiej, że zwolni 10 proc. urzędników skarbowych). Utrzymaniu status quo sprzyja 4,5-procentowy wzrost gospodarczy, który utwierdza naszych polityków w przekonaniu, że postępują słusznie. Każda kolejna ekipa liczy, że w ten sposób zapewni sobie spokój społeczny i długie lata rządów. Problem polega na tym, że wszystkie kraje dawnego bloku wschodniego, które razem z nami weszły do Unii Europejskiej, są już bogatsze od nas i rozwijają się nawet dwa razy szybciej. Z roku na rok różnica robi się coraz większa. Na przykład PKB Estonii wzrósł w 2005 r. o 9,6 proc., czyli ponaddwukrotnie więcej niż PKB Polski. Estończycy, którzy jeszcze kilka lat temu byli od nas o jedną trzecią biedniejsi i z zazdrością spoglądali na naszą gospodarkę, dziś w przeliczeniu na osobę wypracowują 16,7 tys. USD rocznie, czyli o jedną czwartą więcej niż Polacy (13,3 tys. USD). Być może otrzeźwienie nadejdzie wtedy, kiedy pierwsza grupa Polaków zamiast do Irlandii czy Wielkiej Brytanii na saksy wybierze się do naszych - niegdyś ubogich - krewnych znad Bałtyku.
Socjalistyczni kapitaliści
Na szczęście gospodarka nie jest priorytetem obecnego rządu. W programie PiS pojawia się ona dopiero w czwartym rozdziale - "Silna polska gospodarka - rozwój przez zatrudnienie". "Znacznie większe zatrudnienie może rozwiązać większość problemów gospodarczych Polski" - piszą eksperci gospodarczy PiS, wzbudzając popłoch wśród czytających to przedsiębiorców, którzy w swoich firmach robią wszystko, by zatrudniać jak najmniej osób. Politycy PiS reprezentują etatystyczny punkt widzenia, charakterystyczny dla francuskich polityków. Ci uważają, że firmy tworzy się tylko po to, aby ludzie mieli gdzie pracować. Tymczasem w anglosaskim systemie gospodarczym, który za wzór stawiają sobie politycy PO, firmę tworzy się po to, by przynosiła zyski właścicielom. Wysokie zatrudnienie nie jest celem samym w sobie, ale efektem ubocznym dobrze funkcjonującej gospodarki kapitalistycznej. Z 263 stron programu PO 130 stron (czyli 49 proc.) poświęcono gospodarce. W programie PiS na 144 strony - tylko dwadzieścia, czyli niecałe 14 proc.
- W Polsce nie ma partii, która dobrze reprezentowałaby interesy przedsiębiorców. PO deklaruje, że jest najbardziej przyjazna biznesmenom, ale jej członkowie uczestniczyli w różnych rządach w latach 90. i podobnie jak inni politycy nie przyczynili się do promowania deregulacji - uważa biznesmen Roman Kluska. Jego zdaniem, największym problemem polskich przedsiębiorców nie jest wysokość podatków, a skomplikowane, niejasne przepisy oraz wysokie sankcje, które urzędnicy mogą nakładać wedle własnego zdania. - W pierwszej połowie tego roku rządu nie było, a politycy zajmowali się tworzeniem koalicji. Posłowie nie mieli czasu uchwalać nowych przepisów i gospodarka miała czas na wytchnienie od manipulacji prawem gospodarczym - zauważa Kluska.
Co ciekawe, większość popierających PO przedsiębiorców ma poglądy bliższe elektoratowi SLD. Zdaniem połowy przedsiębiorców badanych przez CBOS, w 2006 r. prywatyzacja powinna przebiegać powoli, 45 proc. ankietowanych opowiada się ograniczeniem zarobków najlepiej zarabiających (sic!), a aż 63 proc. chce, aby państwo zapewniało obywatelom wysokie świadczenia społeczne! Z badania wynika także, że przedsiębiorcy nie znają programu gospodarczego PO, ale uważają, że jest on dla nich korzystny. Tłumaczy to stosunkowo wysokie (9-procentowe) poparcie przedsiębiorców dla SLD, którego program zakłada zabieranie bogatym i oddawanie biednym.
Już ponad 150 lat temu Frédéric Bastiat, francuski ekonomista i jeden z ojców współczesnego liberalizmu, zauważył, że "ludzie, jeżeli tylko im się na to pozwoli, chcą żyć na cudzy koszt". W Europie ludzie są przyzwyczajeni, że jest to możliwe. Cóż z tego, że 60--procentowym poparciem wśród słowackich przedsiębiorców cieszyła się prorynkowa partia Mikuláša Dzurindy (SDKÚ - Słowacka Unia Chrześcijańska i Demokratyczna). W latach 1998-2006, kiedy Dzurinda był premierem, Słowacja dzięki wprowadzanym przez rząd zmianom (m.in. podatkowi liniowemu) z jednego z najbiedniejszych krajów regionu stała się najszybciej rozwijającym się państwem Europy Środkowej. Nie zapobiegło to utracie władzy przez SDKÚ na rzecz populistów obiecujących "sprawiedliwy" podział dochodu narodowego. To, że głos przedsiębiorców w Europie nie jest decydujący, pokazuje przykład Niemiec. Aż 84 proc. tamtejszych biznesmenów uważa, że politycy przeszkadzają im robić interesy, a 88 proc. sądzi, że biurokracja negatywnie odbija się na działalności gospodarczej, podobny odsetek krytykuje wszechwładzę związków zawodowych i rygorystyczny kodeks pracy. Nie zmienia to faktu, że od lat Niemcy nie mogą się wyzwolić z objęć "społecznej gospodarki rynkowej" i notują rozwój gospodarczy na granicy błędu statystycznego. Aby dokonać radykalnych zmian, konieczna jest albo zgoda elit politycznych, albo dyktatura.
W 1984 r. reformy, które sprawiły, że Nowa Zelandia stała się jednym z najbardziej konkurencyjnych krajów na świecie, rozpoczął lewicowy rząd. Partia Pracy nie miała już w budżecie pieniędzy, za które mogłaby przekupywać zwolenników i była zmuszona wprowadzać reformy. Cięcia zaczęła od reformy rolnictwa (likwidując dotacje i znosząc cła na produkty rolne), dlatego że rolnicy nie byli ich wyborcami. Równocześnie obniżono podatki i uproszczono system podatkowy. W 1990 r. rząd Partii Pracy upadł, a do władzy wróciła odnowiona prawicowa Partia Narodowa, która kontynuowała reformy, tyle że tym razem uderzające w elektorat Partii Pracy - głównie niezamożnych pracowników najemnych. Obniżono wówczas świadczenia socjalne i zliberalizowano kodeks pracy.
Zaplecze rewolucji
W Polsce odsetek przedsiębiorców biorących udział w wyborach jest nawet niższy od przeciętnej frekwencji (około 40 proc.). A grupie interesu, jeżeli nie bierze udziału w życiu politycznym, trudno jest przeforsować korzystne dla siebie i dla gospodarki rozwiązania. Przykład USA pokazuje, że biz-nesmeni mają się dobrze, gdy sami dbają o własne interesy - są najaktywniejszą grupą amerykańskich wyborców. W 2005 r. w USA Narodowa Fundacja Badań Biznesu opublikowała wyniki ankiety, z których wynikało, że 84 proc. amerykańskich małych przedsiębiorców bierze udział w wyborach, a 3 proc. walczyło w ciągu ostatnich czterech lat o obieralny urząd. W USA za ostatnimi zwycięstwami republikanów stoją właśnie przedsiębiorcy. Ostatnimi wyborami, w których głosy przedsiębiorców rozłożyły się równo na kandydata demokratów i republikanów, była walka o urząd prezydenta w 1964 r. między Lyndonem B. Johnsonem a Barrym Goldwaterem. "Przedsiębiorcy stanowią fundament poparcia społecznego dla republikanów" - uważa prof. Michael Hout, socjolog z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley.
Uwieść wyborców
Najciekawsze w wypadku Ronalda Reagana jest to, że większość jego wyborców nie zgadzała się z wieloma jego poglądami na gospodarkę. Jak mało który polityk w historii miał umiejętność wyśmiewania socjalistycznych pomysłów na gospodarkę. "Podejście polityków do gospodarki można podsumować w trzech zdaniach: jeżeli coś się rusza - to opodatkuj to. Jeżeli ciągle się rusza - to ureguluj to, jak ma się poruszać. Jeżeli przestanie się ruszać - to zacznij to subsydiować" - mawiał Reagan.
W 1981 r. Reagan przeprowadził największą w historii USA obniżkę podatku dochodowego. Za Reagana gospodarka rosła w tempie 3,2 proc. rocznie, a kiedy w 1989 r. odchodził on z urzędu, mieszkańcy USA byli o jedną trzecią bogatsi niż na początku jego rządów. "W rządzie nie ma najbystrzejszych ludzi. Gdyby byli, to prywatny biznes już dawno by ich podkupił" - mawiał Reagan. Nasz problem polega na tym, że powoli najbystrzejszych ludzi zaczyna brakować nie tylko w rządzie, ale i w kraju.
Współpraca: Małgorzata Zdziechowska
Raport: Opinie i preferencje polityczne przedsiębiorców
Fot: A. Jagielak
Na saksy do Estonii
Zasady wolnego rynku w Polsce obowiązują tylko podczas wyborów. Przedsiębiorców w Polsce jest pięć razy mniej (2 mln) niż emerytów i rencistów. Jeśli więc amerykańscy politycy licytują się w publicznych wystąpieniach, jak bardzo obniżą podatki, to polscy obiecują podwyżki emerytur, rent i zasiłków. Obniżki podatków są z punktu widzenia naszej klasy politycznej niewskazane. Pieniądze są bowiem potrzebne na przekupywanie znacznie liczniejszych niż przedsiębiorcy grup społecznych. Z dochodów z pracy utrzymuje się u nas tylko nieco ponad 50 proc. osób dorosłych (w USA - niemal 80 proc., w UE - dwie trzecie). Nie ma także odważnych, którzy chcieliby szukać oszczędności, likwidując biurokrację, gdyż oznaczałoby to walkę z silny urzędniczym lobby (wystarczy przypomnieć, jak zareagowało ono na sugestie Zyty Gilowskiej, że zwolni 10 proc. urzędników skarbowych). Utrzymaniu status quo sprzyja 4,5-procentowy wzrost gospodarczy, który utwierdza naszych polityków w przekonaniu, że postępują słusznie. Każda kolejna ekipa liczy, że w ten sposób zapewni sobie spokój społeczny i długie lata rządów. Problem polega na tym, że wszystkie kraje dawnego bloku wschodniego, które razem z nami weszły do Unii Europejskiej, są już bogatsze od nas i rozwijają się nawet dwa razy szybciej. Z roku na rok różnica robi się coraz większa. Na przykład PKB Estonii wzrósł w 2005 r. o 9,6 proc., czyli ponaddwukrotnie więcej niż PKB Polski. Estończycy, którzy jeszcze kilka lat temu byli od nas o jedną trzecią biedniejsi i z zazdrością spoglądali na naszą gospodarkę, dziś w przeliczeniu na osobę wypracowują 16,7 tys. USD rocznie, czyli o jedną czwartą więcej niż Polacy (13,3 tys. USD). Być może otrzeźwienie nadejdzie wtedy, kiedy pierwsza grupa Polaków zamiast do Irlandii czy Wielkiej Brytanii na saksy wybierze się do naszych - niegdyś ubogich - krewnych znad Bałtyku.
Socjalistyczni kapitaliści
Na szczęście gospodarka nie jest priorytetem obecnego rządu. W programie PiS pojawia się ona dopiero w czwartym rozdziale - "Silna polska gospodarka - rozwój przez zatrudnienie". "Znacznie większe zatrudnienie może rozwiązać większość problemów gospodarczych Polski" - piszą eksperci gospodarczy PiS, wzbudzając popłoch wśród czytających to przedsiębiorców, którzy w swoich firmach robią wszystko, by zatrudniać jak najmniej osób. Politycy PiS reprezentują etatystyczny punkt widzenia, charakterystyczny dla francuskich polityków. Ci uważają, że firmy tworzy się tylko po to, aby ludzie mieli gdzie pracować. Tymczasem w anglosaskim systemie gospodarczym, który za wzór stawiają sobie politycy PO, firmę tworzy się po to, by przynosiła zyski właścicielom. Wysokie zatrudnienie nie jest celem samym w sobie, ale efektem ubocznym dobrze funkcjonującej gospodarki kapitalistycznej. Z 263 stron programu PO 130 stron (czyli 49 proc.) poświęcono gospodarce. W programie PiS na 144 strony - tylko dwadzieścia, czyli niecałe 14 proc.
- W Polsce nie ma partii, która dobrze reprezentowałaby interesy przedsiębiorców. PO deklaruje, że jest najbardziej przyjazna biznesmenom, ale jej członkowie uczestniczyli w różnych rządach w latach 90. i podobnie jak inni politycy nie przyczynili się do promowania deregulacji - uważa biznesmen Roman Kluska. Jego zdaniem, największym problemem polskich przedsiębiorców nie jest wysokość podatków, a skomplikowane, niejasne przepisy oraz wysokie sankcje, które urzędnicy mogą nakładać wedle własnego zdania. - W pierwszej połowie tego roku rządu nie było, a politycy zajmowali się tworzeniem koalicji. Posłowie nie mieli czasu uchwalać nowych przepisów i gospodarka miała czas na wytchnienie od manipulacji prawem gospodarczym - zauważa Kluska.
Co ciekawe, większość popierających PO przedsiębiorców ma poglądy bliższe elektoratowi SLD. Zdaniem połowy przedsiębiorców badanych przez CBOS, w 2006 r. prywatyzacja powinna przebiegać powoli, 45 proc. ankietowanych opowiada się ograniczeniem zarobków najlepiej zarabiających (sic!), a aż 63 proc. chce, aby państwo zapewniało obywatelom wysokie świadczenia społeczne! Z badania wynika także, że przedsiębiorcy nie znają programu gospodarczego PO, ale uważają, że jest on dla nich korzystny. Tłumaczy to stosunkowo wysokie (9-procentowe) poparcie przedsiębiorców dla SLD, którego program zakłada zabieranie bogatym i oddawanie biednym.
Już ponad 150 lat temu Frédéric Bastiat, francuski ekonomista i jeden z ojców współczesnego liberalizmu, zauważył, że "ludzie, jeżeli tylko im się na to pozwoli, chcą żyć na cudzy koszt". W Europie ludzie są przyzwyczajeni, że jest to możliwe. Cóż z tego, że 60--procentowym poparciem wśród słowackich przedsiębiorców cieszyła się prorynkowa partia Mikuláša Dzurindy (SDKÚ - Słowacka Unia Chrześcijańska i Demokratyczna). W latach 1998-2006, kiedy Dzurinda był premierem, Słowacja dzięki wprowadzanym przez rząd zmianom (m.in. podatkowi liniowemu) z jednego z najbiedniejszych krajów regionu stała się najszybciej rozwijającym się państwem Europy Środkowej. Nie zapobiegło to utracie władzy przez SDKÚ na rzecz populistów obiecujących "sprawiedliwy" podział dochodu narodowego. To, że głos przedsiębiorców w Europie nie jest decydujący, pokazuje przykład Niemiec. Aż 84 proc. tamtejszych biznesmenów uważa, że politycy przeszkadzają im robić interesy, a 88 proc. sądzi, że biurokracja negatywnie odbija się na działalności gospodarczej, podobny odsetek krytykuje wszechwładzę związków zawodowych i rygorystyczny kodeks pracy. Nie zmienia to faktu, że od lat Niemcy nie mogą się wyzwolić z objęć "społecznej gospodarki rynkowej" i notują rozwój gospodarczy na granicy błędu statystycznego. Aby dokonać radykalnych zmian, konieczna jest albo zgoda elit politycznych, albo dyktatura.
W 1984 r. reformy, które sprawiły, że Nowa Zelandia stała się jednym z najbardziej konkurencyjnych krajów na świecie, rozpoczął lewicowy rząd. Partia Pracy nie miała już w budżecie pieniędzy, za które mogłaby przekupywać zwolenników i była zmuszona wprowadzać reformy. Cięcia zaczęła od reformy rolnictwa (likwidując dotacje i znosząc cła na produkty rolne), dlatego że rolnicy nie byli ich wyborcami. Równocześnie obniżono podatki i uproszczono system podatkowy. W 1990 r. rząd Partii Pracy upadł, a do władzy wróciła odnowiona prawicowa Partia Narodowa, która kontynuowała reformy, tyle że tym razem uderzające w elektorat Partii Pracy - głównie niezamożnych pracowników najemnych. Obniżono wówczas świadczenia socjalne i zliberalizowano kodeks pracy.
Zaplecze rewolucji
W Polsce odsetek przedsiębiorców biorących udział w wyborach jest nawet niższy od przeciętnej frekwencji (około 40 proc.). A grupie interesu, jeżeli nie bierze udziału w życiu politycznym, trudno jest przeforsować korzystne dla siebie i dla gospodarki rozwiązania. Przykład USA pokazuje, że biz-nesmeni mają się dobrze, gdy sami dbają o własne interesy - są najaktywniejszą grupą amerykańskich wyborców. W 2005 r. w USA Narodowa Fundacja Badań Biznesu opublikowała wyniki ankiety, z których wynikało, że 84 proc. amerykańskich małych przedsiębiorców bierze udział w wyborach, a 3 proc. walczyło w ciągu ostatnich czterech lat o obieralny urząd. W USA za ostatnimi zwycięstwami republikanów stoją właśnie przedsiębiorcy. Ostatnimi wyborami, w których głosy przedsiębiorców rozłożyły się równo na kandydata demokratów i republikanów, była walka o urząd prezydenta w 1964 r. między Lyndonem B. Johnsonem a Barrym Goldwaterem. "Przedsiębiorcy stanowią fundament poparcia społecznego dla republikanów" - uważa prof. Michael Hout, socjolog z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley.
Uwieść wyborców
Najciekawsze w wypadku Ronalda Reagana jest to, że większość jego wyborców nie zgadzała się z wieloma jego poglądami na gospodarkę. Jak mało który polityk w historii miał umiejętność wyśmiewania socjalistycznych pomysłów na gospodarkę. "Podejście polityków do gospodarki można podsumować w trzech zdaniach: jeżeli coś się rusza - to opodatkuj to. Jeżeli ciągle się rusza - to ureguluj to, jak ma się poruszać. Jeżeli przestanie się ruszać - to zacznij to subsydiować" - mawiał Reagan.
W 1981 r. Reagan przeprowadził największą w historii USA obniżkę podatku dochodowego. Za Reagana gospodarka rosła w tempie 3,2 proc. rocznie, a kiedy w 1989 r. odchodził on z urzędu, mieszkańcy USA byli o jedną trzecią bogatsi niż na początku jego rządów. "W rządzie nie ma najbystrzejszych ludzi. Gdyby byli, to prywatny biznes już dawno by ich podkupił" - mawiał Reagan. Nasz problem polega na tym, że powoli najbystrzejszych ludzi zaczyna brakować nie tylko w rządzie, ale i w kraju.
Współpraca: Małgorzata Zdziechowska
PLATFORMA BIZNESU Jak polityk przedsiębiorcy, tak przedsiębiorca politykowi |
---|
Andrzej Malinowski Prezydent Konfederacji Pracodawców Polskich, pierwszy wiceprzewodniczący Europejskiego Centrum Przedsiębiorstw Publicznych (CEEP) Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie - chciałoby się powiedzieć po lekturze wyników badania dotyczących opinii i preferencji politycznych przedsiębiorców. Sondaż został przeprowadzony na zlecenie Konfederacji Pracodawców Polskich w drugiej dekadzie października przez Pracownię Badań Społecznych. Jego wyniki wskazują, że nie zawsze wiedza empiryczna o partiach i ich oceny przekładają się u przedsiębiorców na "inwestycje" polityczne w postaci deklaracji przedwyborczych. Przypomnijmy prezydenta Billa Clintona, który najdosadniej przedstawił program dla państwa, mówiąc: "Gospodarka, głupcze...". Ta lekcja służebności polityki wobec społeczeństwa i gospodarki, niestety, nie ma w Polsce naśladowców. Po rocznej suszy w progospodarczych działaniach władzy widać wyraźnie, że przedwyborcze zobowiązania rządzących to najzwyklejszy mit. Miała być "solidarna Polska", a w niej inkubator dla przedsiębiorczości, tymczasem zamiast niskich podatków będziemy mieć wzrost obciążeń, zamiast poszerzenia swobody gospodarczej - kolejne rygory, a w miejsce "taniego państwa" - wzrost wydatków na tysiące nowych "stołków" w administracji. Przyznam, że nie jestem zaskoczony, iż dziś faworytem pracodawców jest Platforma Obywatelska. To ugrupowanie od początku istnienia głosi najwięcej haseł o potrzebie wspierania przedsiębiorczości, poszerzaniu swobody gospodarczej. Taka postawa spotyka się z żywym odzewem pracodawców, jest bowiem w znacznym stopniu tożsama z oczekiwaniami naszego środowiska. Kierujemy wnioski podobne do pomysłów PO, na przykład w sprawie obniżenia podatków, zmniejszenia pozapłacowych kosztów pracy czy uelastycznienia prawa pracy. Zazwyczaj budżet był pretekstem do zmian, które uchylały okna i drzwi dla przedsiębiorczości. W projekcie na rok 2007 pozostały one jednak zamknięte na głucho. Wielka szkoda, że dziś wzrost gospodarczy uzależniony jest od politycznych zobowiązań, od obietnic wyborczych. Znamienne jest to, że tylko co piąty ankietowany przedsiębiorca wskazał na ugrupowania koalicyjne, jako te, które skutecznie wspierają przedsiębiorczość. Znamienne, bowiem przedsiębiorcy są rozczarowani brakiem realizacji obietnic wyborczych. Wciąż czekamy na kluczowe decyzje, które pozwolą utrzymać obecny wzrost gospodarczy, tworzyć nowe miejsca pracy - choć już dziś cztery na pięć miejsc pracy powstaje właśnie dzięki przedsiębiorcom - i zwiększać konkurencyjność polskich firm na rynku unijnym i światowym Oto PO cieszy się równym, mniej więcej 60-procentowym, poparciem we wszystkich rodzajach firm. Największe poparcie PiS ma w średnich i dużych spółkach, podobnie jak i SLD. Na dość dobry wynik głównego ugrupowania tworzącego rząd mimo niskiej oceny realizacji jego programu gospodarczego wpłynęła zapewne duża roszada w spółkach w ciągu ostatniego roku. Prof. Lajos Bokros, twórca węgierskich reform, twierdzi, że "polski rząd jest uśpiony dobrymi danymi makroekonomicznymi i myśli, że gospodarka jest w świetnym stanie". Dodaje, że bez reform Polska pogrąży się w stagnacji szybciej, niż się to wydaje. Wyniki sondażu pokazują wyraźnie, że w odczuciu przedsiębiorców politycy koalicji rządzącej traktują gospodarkę jako tło, jako sprawę drugoplanową. Miał bowiem nastąpić okres działań usprawniających państwo, administracji czułej na problemy społeczne i życzliwych kroków dla przedsiębiorczości... Tymczasem miniony rok nie zapisał się w gospodarce istotnymi reformami. Trafnie ujął to anonimowy autor, pisząc w Internecie: "...PRL nie 'Rzecz Czwarta', bo zmieniła się karta. Rząd dziś w Polsce, a naród w Londynie". Wiersz ten pokazuje w pewnym sensie złośliwość historii. Kiedy wydawało się, że odzyskaliśmy samodzielność polityczną i wobec tego całe polskie społeczeństwo może wspólnie z polskim rządem urzeczywistniać nasze najważniejsze cele, okazuje się, że politycy nie sprostują tym oczekiwaniom. Dziś zatem zwyczajni ludzie, w tym przedsiębiorcy, w poszukiwaniu lepszego klimatu do przedsiębiorczości wyruszają za granicę. |
WPROST EXTRA |
---|
Bożena Batycka, właścicielka firmy Batycki 1. Jaki podatek jest najkorzystniejszy dla gospodarki? Liniowy. 2. Czy prywatyzacja w Polsce była przeprowadzona uczciwie? Raczej uczciwie. 3. Jak ocenia pani dotychczasowe działania Narodowego Banku Polskiego? Bardzo dobrze. 4. Czy niezależność Narodowego Banku Polskiego jest obecnie zagrożona? Raczej tak. 5. Jak powinna być finansowana służba zdrowia? Należy sprywatyzować publiczną służbę zdrowia - powinna być finansowana przez komercyjnych ubezpieczycieli 6. W jaki sposób państwo powinno pomagać bezrobotnym? W ogóle nie wypłacać zasiłków. 7. Czy państwo powinno dotować niedochodowe instytucje użyteczności publicznej, na przykład PKP, transport miejski, biblioteki, przedszkola, szkoły? Zdecydowanie nie. 8. Publiczne szkolnictwo wyższe powinno być... W pełni płatne, z rozwiniętym systemem stypendiów. 9. W jaki sposób, jeżeli w ogóle, państwo powinno prowadzić politykę prorodzinną? Nie ma powodu, by państwo prowadziło politykę prorodzinną. 10. Czy państwo powinno stwarzać preferencyjne warunki prowadzenia działalności rolniczej, na przykład dotować paliwo rolnicze, utrzymywać KRUS, dofinansowywać z budżetu preferencyjne kredyty na działalność rolniczą? Zdecydowanie nie. 11. Czy obowiązek ubezpieczenia emerytalnego powinien istnieć? Raczej tak. 12. Czy tzw. strategiczne gałęzie gospodarki, takie jak energetyka (w tym kopalnie, PGNIG, sieci energetyczne), PKP, służba zdrowia, powinny zostać sprywatyzowane? Zdecydowanie tak. 13. Jaka powinna być pozycja związków zawodowych w Polsce? Należy raczej dążyć do ograniczenia roli związków zawodowych w przedsiębiorstwach państwowych i prywatnych. 14. Jak ocenia pani członkostwo Polski w Unii Europejskiej? Bardzo dobrze. 15. Czy Polska powinna wejść do strefy euro? Tak, przed 2010 r. 16. Czy Polska powinna przyjąć ustawę reprywatyzacyjną? Tak, dostosowującą wysokość rekompensat do możliwości płatniczych państwa. 17. Czy korupcja przeszkadza pani w prowadzeniu działalności gospodarczej? Tak, ale w małym stopniu. 18. Czy służby specjalne mają wpływ na gospodarkę? Mają, choć jest on niewielki. Andrzej Blikle, właściciel firmy Blikle 1. Jaki podatek jest najkorzystniejszy dla gospodarki? Liniowy. 2. Czy prywatyzacja w Polsce była przeprowadzona uczciwie? Nie wiem. 3. Jak ocenia pan dotychczasowe działania Narodowego Banku Polskiego? Raczej dobrze. 4. Czy niezależność Narodowego Banku Polskiego jest obecnie zagrożona? Raczej tak. 5. Jak powinna być finansowana służba zdrowia? Należy sprywatyzować publiczną służbę zdrowia i powinna ona być finansowana przez komercyjnych ubezpieczycieli 6. W jaki sposób państwo powinno pomagać bezrobotnym? Wypłacać zasiłki przez cały czas, gdy szukają pracy. 7. Czy państwo powinno dotować niedochodowe instytucje użyteczności publicznej, na przykład PKP, transport miejski, biblioteki, przedszkola, szkoły? Raczej nie. 8. Publiczne szkolnictwo wyższe powinno być... W pełni płatne, z rozwiniętym systemem stypendiów. 9. W jaki sposób, jeżeli w ogóle, państwo powinno prowadzić politykę prorodzinną? Zmniejszając obciążenia podatkowe i społeczne przedsiębiorców. 10. Czy państwo powinno stwarzać preferencyjne warunki prowadzenia działalności rolniczej, na przykład dotować paliwo rolnicze, utrzymywać KRUS, dofinansowywać z budżetu preferencyjne kredyty na działalność rolniczą? Zdecydowanie nie. 11. Czy obowiązek ubezpieczenia emerytalnego powinien istnieć? Raczej tak, ale u prywatnych ubezpieczycieli. 12. Czy tzw. strategiczne gałęzie gospodarki, takie jak energetyka (w tym kopalnie, PGNIG, sieci energetyczne), PKP, służba zdrowia powinny zostać sprywatyzowane? Raczej tak. 13. Jaka powinna być pozycja związków zawodowych w Polsce? Należy raczej dążyć do ograniczenia roli związków zawodowych w przedsiębiorstwach państwowych i prywatnych. 14. Jak ocenia pan członkostwo Polski w Unii Europejskiej? Raczej dobrze. 15. Czy Polska powinna wejść do strefy euro? Tak, ale po 2010 r. 16. Czy Polska powinna przyjąć ustawę reprywatyzacyjną? Tak, zwracającą mienie przejęte przez państwo albo gwarantującą wypłatę 100 proc. rekompensat. 17. Czy korupcja przeszkadza panu w prowadzeniu działalności gospodarczej? Tak, w dużym stopniu. Z zasady nie daję łapówek i dlatego niektóre sprawy jest mi bardzo trudno załatwić. 18. Czy uważa pan, że służby specjalne mają wpływ na gospodarkę? Tak, średni. Krzysztof Grządziel, prezes i współwłaściciel DGS 1. Jaki podatek jest najkorzystniejszy dla gospodarki? Liniowy. 2. Czy prywatyzacja w Polsce była przeprowadzona uczciwie? Bardzo nieuczciwe. 3. Jak ocenia pan dotychczasowe działania Narodowego Banku Polskiego? Bardzo źle. 4. Czy niezależność Narodowego Banku Polskiego jest obecnie zagrożona? Zdecydowanie nie. 5. Jak powinna być finansowana służba zdrowia? W całości z budżetu państwa. Powinna być bezpłatna dla wszystkich obywateli. 6. W jaki sposób państwo powinno pomagać bezrobotnym? Powinno wypłacać zasiłki przez cały czas, gdy szukają pracy. 7. Czy państwo powinno dotować niedochodowe instytucje użyteczności publicznej, na przykład PKP, transport miejski, biblioteki, przedszkola, szkoły? Zdecydowanie tak. 8. Publiczne szkolnictwo wyższe powinno być... Całkowicie bezpłatne. 9. W jaki sposób, jeżeli w ogóle, państwo powinno prowadzić politykę prorodzinną? Przez pomoc finansową dla rodzin oraz odpowiednie zapisy w kodeksie pracy, dotyczące na przykład zasiłków, ulg podatkowych czy dłuższych urlopów macierzyńskich. 10. Czy państwo powinno stwarzać preferencyjne warunki prowadzenia działalności rolniczej, na przykład dotować paliwo rolnicze, utrzymywać KRUS, dofinansowywać z budżetu preferencyjne kredyty na działalność rolniczą? Zdecydowanie tak. 11. Czy obowiązek ubezpieczenia emerytalnego powinien istnieć? Zdecydowanie tak. 12. Czy tzw. strategiczne gałęzie gospodarki, takie jak energetyka (w tym kopalnie, PGNIG, sieci energetyczne), PKP, służba zdrowia powinny zostać sprywatyzowane? Zdecydowanie nie. 13. Jaka powinna być pozycja związków zawodowych w Polsce? Należy raczej dążyć do ograniczenia roli związków zawodowych w przedsiębiorstwach państwowych i prywatnych. 14. Jak ocenia pan członkostwo Polski w Unii Europejskiej? Bardzo źle. 15. Czy Polska powinna wejść do strefy euro? Tak, przed 2010 r. 16. Czy Polska powinna przyjąć ustawę reprywatyzacyjną? Tak, ale gwarantującą wypłatę tylko symbolicznych rekompensat. 17. Czy korupcja przeszkadza panu w prowadzeniu działalności gospodarczej? Tak, ale w małym stopniu. 18. Czy uważa pan, że służby specjalne mają wpływ na gospodarkę? Tak, ale niewielki. Wojciech Morawski, właściciel firmy Atlantic 1. Jaki podatek jest najkorzystniejszy dla gospodarki? Liniowy. 2. Czy prywatyzacja w Polsce była przeprowadzona uczciwie? Raczej uczciwie. 3. Jak ocenia pan dotychczasowe działania Narodowego Banku Polskiego? Bardzo dobrze. 4. Czy niezależność Narodowego Banku Polskiego jest obecnie zagrożona? Raczej tak. 5. Jak powinna być finansowana służba zdrowia? Należy sprywatyzować publiczną służbę zdrowia - powinna być finansowana przez komercyjnych ubezpieczycieli. 6. W jaki sposób państwo powinno pomagać bezrobotnym? Powinno wypłacać zasiłki przez ograniczony czas, na przykład przez pół roku. 7. Czy państwo powinno dotować niedochodowe instytucje użyteczności publicznej, na przykład PKP, transport miejski, biblioteki, przedszkola, szkoły? Szkoły, przedszkola i biblioteki powinny być finansowane z budżetu państwa. PKP należy zdecydowanie sprywatyzować, transport miejski także, o ile jest to tyko możliwe. 8. Publiczne szkolnictwo wyższe powinno być... Współfinansowane przez studentów, z rozwiniętym systemem stypendiów. 9. W jaki sposób, jeżeli w ogóle, państwo powinno prowadzić politykę prorodzinną? Nie ma powodu, by państwo w ogóle prowadziło politykę prorodzinną. 10. Czy państwo powinno stwarzać preferencyjne warunki prowadzenia działalności rolniczej, na przykład dotować paliwo rolnicze, utrzymywać KRUS, dofinansowywać z budżetu preferencyjne kredyty na działalność rolniczą? Zdecydowanie nie. 11. Czy obowiązek ubezpieczenia emerytalnego powinien istnieć? Raczej nie. 12. Czy tzw. strategiczne gałęzie gospodarki, takie jak energetyka (w tym kopalnie, PGNIG, sieci energetyczne), PKP, służba zdrowia powinny zostać sprywatyzowane? Raczej tak. 13. Jaka powinna być pozycja związków zawodowych w Polsce? Związki o charakterze roszczeniowym, które nie rozumieją gospodarki rynkowej, powinny odgrywać coraz mniejszą rolę; chodzi raczej jednak nie o większą czy mniejsza rolę związków zawodowych, ale o ich jakość. 14. Jak ocenia pan członkostwo Polski w Unii Europejskiej? Bardzo dobrze. 15. Czy Polska powinna wejść do strefy euro? Tak, przed 2010 r. 16. Czy Polska powinna przyjąć ustawę reprywatyzacyjną? Tak, ale dostosowującą wysokość wypłat do możliwości płatniczych państwa. 17. Czy korupcja przeszkadza panu w prowadzeniu działalności gospodarczej? Tak, ale w małym stopniu. 18. Czy uważa pan, że służby specjalne mają wpływ na gospodarkę? Tak, ale mały. Adam i Jerzy Krzanowscy, właściciele firmy Nowy Styl 1. Jaki podatek jest najkorzystniejszy dla gospodarki? Liniowy. 2. Czy prywatyzacja w Polsce była przeprowadzona uczciwie? Raczej uczciwie. 3. Jak oceniają panowie dotychczasowe działania Narodowego Banku Polskiego? Bardzo dobrze. 4. Czy niezależność Narodowego Banku Polskiego jest obecnie zagrożona? Raczej tak 5. Jak powinna być finansowana służba zdrowia? Należy wprowadzić współfinansowanie niektórych zabiegów przez pacjentów. 6. W jaki sposób państwo powinno pomagać bezrobotnym? Powinno wypłacać zasiłki przez ograniczony czas, na przykład przez pół roku. 7. Czy państwo powinno dotować niedochodowe instytucje użyteczności publicznej, na przykład PKP, transport miejski, biblioteki, przedszkola, szkoły? Raczej nie. 8. Publiczne szkolnictwo wyższe powinno być... Współfinansowane przez studentów, z rozwiniętym systemem stypendiów. 9. W jaki sposób, jeżeli w ogóle, państwo powinno prowadzić politykę prorodzinną? Zmniejszając obciążenia podatkowe i społeczne przedsiębiorców. 10. Czy państwo powinno stwarzać preferencyjne warunki prowadzenia działalności rolniczej, na przykład dotować paliwo rolnicze, utrzymywać KRUS, dofinansowywać z budżetu preferencyjne kredyty na działalność rolniczą? Raczej nie. 11. Czy obowiązek ubezpieczenia emerytalnego powinien istnieć? Raczej tak, ale u prywatnych ubezpieczycieli. 12. Czy tzw. strategiczne gałęzie gospodarki, takie jak energetyka (w tym kopalnie, PGNIG, sieci energetyczne), PKP, służba zdrowia powinny zostać sprywatyzowane? Raczej tak. 13. Jaka powinna być pozycja związków zawodowych w Polsce? Należy raczej dążyć do ograniczenia roli związków zawodowych w przedsiębiorstwach państwowych i prywatnych. 14. Jak oceniają panowie członkostwo Polski w Unii Europejskiej? Bardzo dobrze. 15. Czy Polska powinna wejść do strefy euro? Tak, przed 2010 r. 16. Czy Polska powinna przyjąć ustawę reprywatyzacyjną? Tak, dostosowującą wysokość wypłacanych rekompensat do możliwości płatniczych państwa. 17. Czy korupcja przeszkadza panom w prowadzeniu działalności gospodarczej? Tak, ale w małym stopniu. 18. Czy uważają panowie, że służby specjalne mają wpływ na gospodarkę? Tak, średni. |
Raport: Opinie i preferencje polityczne przedsiębiorców
Fot: A. Jagielak
Więcej możesz przeczytać w 44/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.