![](http://www.wprost.pl/G/wprost_gfx/1246/ss1.jpg)
Kto oglądał film "Włoska robota", wie, że Mini nie tylko ładnie wygląda, ale i świetnie jeździ. A sprzedaje się tak dobrze, że fabryka BMW w Oksfordzie nie jest w stanie nadążyć z realizacją zamówień. Nowy Mini Cooper S jeździ jeszcze lepiej niż jego poprzednik. To małe auto zyskało silnik o mocy 175 KM, z bezpośrednim wtryskiem i turbiną, i do setki przyspiesza w 7,1 s! Zużywa też o 2 l mniej paliwa na 100 km niż jego poprzednik (średnio 6,9 l). Nawet przy 200 km na godzinę, m.in. dzięki niskiemu i twardemu zawieszeniu i szerokiemu rozstawieniu kół, samochód trzyma się jezdni jak przyklejony. Do tego dochodzą designerskie bajery - m.in. największy chyba prędkościomierz świata. Nie znaczy to, że konstruktorzy mogą już spocząć na laurach - przydałaby się bardziej precyzyjna skrzynia biegów (można pomylić jedynkę z wstecznym). No i ta cena - na polskim rynku trzeba będzie wyłożyć na to autko 90 tys. zł.