Grzech nie obejrzeć reżyserskiej wersji "Miasta grzechu". Ale tylko pod warunkiem, że jest się zaprzysięgłym fanem komiksów i kamery cyfrowej, w dodatku odpornym na ekranową przemoc przekraczającą granicę sadyzmu. Po prawdzie określenie "wersja reżyserska" w tym wypadku jest zbyt szumne. Miller i Rodriguez dokonali jedynie nieznacznego retuszu w stosunku do wersji kinowej. Co zyskaliśmy? Kilka ciekawostek: na przykład scenę z ociemniałą mamusią zabijaki Marva oraz korowód gości odwiedzających ostatniego uczciwego glinę Hartigana w szpitalu. O niebo bardziej zajmujące są dodatki. Można się z nich dowiedzieć, jak Jessica Alba opanowała sztukę rzucania lassem, skąd wziął się rzeźnicki nóż Żółtego Drania, zobaczyć w akcji Quentina Tarantino, który wpadł na plan, by naprędce wyreżyserować scenę rozmowy z trupem, oraz mękę aktorów zmuszonych grać solo na tle zielonego ekranu. Partnerów i komputerowe plenery doklejono na etapie postprodukcji. Po pracy wyluzowany Bruce Willis śpiewa i gra na harmonijce ustnej, zaś Roberto Rodriguez przyrządza tacos i wygłasza sentencję: "Nie umieć gotować, to jak nie umieć się pieprzyć".
Wiesław Chełminiak
"Sin City - miasto grzechu. Wersja reżyserska", reż. Frank Miller, Roberto Rodriguez, SPI
Więcej możesz przeczytać w 44/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.