Metafora życia jako pokoju hotelowego to banał nad banały. U Miśkiewicza ten pokój jest wręcz regulaminowy - tapeta z wzorkiem i landszafcik w pozłacanej ramie nad łóżkiem. Przez ów pokój przewijają się kolejni ludzie, nie zauważają się, ale ich historie dziwnie się zazębiają. Zaporę między tym przenikaniem stanowi tylko pokojówka zmieniająca pościel. Jak to w hotelu: mamy romans w odcinkach, czyli kobietę i mężczyznę na szkoleniu firmowym. Sypiają z sobą dla zabicia rutyny, choć i to sypianie szybko rutyną się staje. Jest życiowy partner kobiety uwodzący kosmetyczkę, która zawsze marzyła o superfacecie z supersamochodem. Inna para znowu się kłóci, bo ona na imprezach zawsze się zalewa. Mężczyzna ma poprowadzić firmę, ale nie jest nawet w połowie tak dobry jak tatuś. Jest też podstarzała kobieta, której w życiu nie wyszło. Hipnotyzujący głos Krystyny Czubówny opowiada błahe historie smażących się w swoim piekiełku przeciętniaków. Ale właśnie w banale tkwi absurdalny humor. Reżyser zręcznie bawi się zwyczajnym życiem, wyciąga z niego co smaczniejsze kawałki. W pierwszym akcie idzie mu to świetnie, w drugim też nieźle. Ale w trzecim błyskotliwe na początku obserwacje zaczynają być wtórne i nużące. Miśkiewicz przekroczył znośne ramy czasowe i zrobił 3,5-godzinnego tasiemca. A wbrew rodzimej mądrości ludowej ważne jest i jak się zaczyna, i jak się kończy.
Iga Nyc
"Przedtem/Potem", reż. Paweł Miśkiewicz, Stary Teatr w Krakowie
Więcej możesz przeczytać w 44/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.