Była idolką milionów nastolatek, księżniczką popu i następczynią Madonny. Do 23. roku życia Britney Spears sprzedała 31 mln płyt, stając się ósmą najlepiej sprzedającą się wokalistką w historii fonografii. W krótkim czasie osiągnęła niemal wszystko, po czym równie szybko, na własne życzenie, runęła na dno. Ze ślicznej, grzecznej nastolatki przeobraziła się w otyłą i zaniedbaną degeneratkę z fatalną reputacją.
Choć cała branża i media zgodnie uznały, że Spears jest skończona i należy o niej zapomnieć, ludzie dalej emocjonowali się jej ekscesami. Bardziej niż nowymi odcinkami ulubionej telenoweli. Dzięki nim upadły anioł powrócił. Wydany w ubiegłym tygodniu album „Circus" zebrał całkiem przychylne recenzje. To przełom, bo na ubiegłorocznej płycie „Blackout” krytycy nie zostawili suchej nitki. Teraz nawet będący wyrocznią w muzyce popularnej magazyn „Rolling Stone” stwierdził, że Britney jednak ma talent, i umieścił odchudzoną, ponownie atrakcyjną piosenkarkę na okładce.
Więcej możesz przeczytać w 50/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.