Ten samochód jest jeżdżącym dowodem na to, że ogień z wodą da się połączyć. Jednego dnia w spokoju i komforcie dojedziesz nim na urlop w Hiszpanii, a następnego na torze wyścigowym odrzesz z godności i chwały jakieś porsche.
Niemieckie podrasowane limuzyny, Mercedes C63 AMG czy BMW M3 są mocne i bardzo szybkie, ale także narwane i nieobliczalne. Jazda nimi na co dzień bywa męcząca – dłuższa podróż po polskich drogach może przyprawić o mdłości. Tymczasem japońska superlimuzyna na początku wręcz rozczarowuje. Bo choć agresywnym wyglądem budzi respekt, to po uruchomieniu silnika nic specjalnego się nie dzieje. Aż 423 koni mechanicznych upakowanych w ośmiu cylindrach zupełnie nie słychać, zawieszenie zaskakuje miękkością, a wnętrze emanuje typową dla marki elegancją. Przednie fotele, sportowo wyprofilowane, zapewniają większy komfort niż wersalka, ale już na tylnej kanapie wygodnie będzie jedynie dzieciom. Słowem, wszystko wygląda niemal identycznie jak w najtańszym, wartym niespełna 115 tys. zł modelu IS 220d.
Więcej możesz przeczytać w 50/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.