Pomoc Magdalena znalazła dopiero w klinice w Czechach. Wzięła z mężem wolny piątek i wyjechali, najpierw do Zakopanego, a potem do małego miasteczka niedaleko granicy. Zabieg kosztował 5 tys. złotych i – jak twierdzi Magdalena – był wart swojej ceny.
Bo w kraju za potajemnie wykonywaną aborcję płaci się 2-4 tys. złotych. Przeprowadza ją lekarz w prywatnym gabinecie, często ukrytym w zwykłym bloku mieszkalnym, bez pomocy anestezjologa i pielęgniarki. Nierzadko kobieta sama musi pełnić funkcję pomocy medycznej, trzymając wiaderko na usuwany płód – tak było w przypadku jednej z bohaterek dokumentalnego filmu „Podziemne państwo kobiet" ukazującego podziemie aborcyjne w Polsce.
– Jestem lekarzem, jeszcze jako stażystka łyżeczkowałam macicę i wiem, z jakim ryzykiem wiąże się taki zabieg – mówi Magdalena. W czeskim szpitalu, w którym usuwała ciążę, miała zapewnioną opiekę ginekologa, anestezjologa i pielęgniarki. Wymagane były wszystkie badania. Noc po zabiegu spędziła z mężem w miasteczku, następnego dnia wrócili do Warszawy. Dziś Magdalena poleca klinikę swoim pacjentkom, które proszą ją o radę, bo są w niechcianej ciąży.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.