Polityczni „obrońcy życia", którzy dziś wolą się nazywać „obrońcami kompromisu", niewiele robią, by prowadzić skuteczną (wykraczającą poza zakaz aborcji) politykę prorodziną, a zamiast żłobków stanowczo wolą stadiony lub pomniki.
„Obrońcy życia" z reguły nie są pacyfistami. Przeciwnie, zawsze potrafią usprawiedliwić zwiększenie wydatków na wojsko czy działania zbrojne, bo przecież uznają wartości ważniejsze niż życie, takie jak niepodległość, kultura czy wiara. Życie ma dla nich absolutną wartość tylko wtedy, kiedy jest „poczęte", bo wtedy jego obrona sankcjonuje ich władzę, a ograniczenie praw kobiet do życiowej samodzielności zyskuje miano „prawa naturalnego”.
„Obrońcy życia" są często zwolennikami kary śmierci, bo przecież „sprawiedliwości musi stać się zadość".
„Obrońcy życia" bardzo często życia nie tworzą, wszak państwo Watykan, gorąco „życia" broniące, jest jedynym, które ma zerowy przyrost naturalny. Niewiele też wiadomo o rodzicielstwie księży w Polsce, choć z celibatem musi być jak z zakazem aborcji. Norma poważnie rozmija się z rzeczywistością.
„Obrońców życia" nie interesują też istoty tak słabe i tak potrzebujące ochrony, zwłaszcza w naszym kraju, jak zwierzęta. Nie wzruszają się losem katowanego psa i najczęściej nie mają nic przeciwko zabijaniu zwierząt dla rozrywki (prawie jedna czwarta posłów w parlamencie to myśliwi).
„Obrońcy życia" w ogóle nie przejmują się faktami, nie zastanawia ich to, że dziś w Polsce przeprowadza się jedynie 300 legalnych aborcji rocznie. Jeśli w szkołach nie ma edukacji seksualnej, w aptekach dostępu do refundowanych środków antykoncepcyjnych, aborcja jest zakazana, a w związku z tym droga, to – na zdrowy rozum – powinniśmy mieć demograficzny boom, tymczasem przyrost naturalny jest najniższy w Europie. Gdzie podziewają się dzieci? Czyżby Polacy przestali się kochać czy też „obrońcy życia" są skończonymi hipokrytami? Za hipokryzją często kryje się jednak coś groźniejszego. Pewna forma nacjonalizmu. „Obrońcom życia” chodzi o naród i jego siłę. Kobiety musza rodzić, by naród był silny.
Warto więc pamiętać, że „obrońcy życia" byli zawsze najbardziej skuteczni w krajach, z którymi nie chcielibyśmy mieć nic wspólnego. Najbardziej restrykcyjne prawo aborcyjne było w stalinowskiej Rosji, w faszystowskich Niemczech oraz we Francji za czasów rządów Vichy. W 1941 aborcja została uznana tam za „przestępstwo stanowiące szkodę dla jedności narodowej, Państwa i wszystkich Francuzów", a w 1942 za „zbrodnię przeciwko bezpieczeństwu państwowemu”. Podlegała karze śmierci. Również w Polsce czasów stalinowskich aborcja była zakazana. Liberalizacja pojawiała się wraz z odwilżą w latach pięćdziesiątych.
Nie jest jednak prawdą, o czym „obrońcy życia" głośno krzyczą, że prawo do aborcji ma komunistyczną genezę. W większości krajów prawo do aborcji nie zostało uchwalone przez lewicę czy feministki, lecz przez władzę, która ma szacunek dla demokracji, neutralności światopoglądowej państwa i praw człowieka, które są również prawami kobiet.
O prawo do aborcji walczyła w latach 70. katoliczka, minister konserwatywnego rządu Simone Veil. Stawała nie tylko w obronie kobiet, ale przede wszystkim w obronie praworządności i powagi państwa. Wiedząc o ogromny podziemiu aborcyjnym mówiła:
„Większość spośród państwa czuje i wie, że nie da się zapobiec nielegalnie przeprowadzanym aborcjom, tak jak nie da się zastosować prawa karnego wobec wszystkich kobiet podlegających jego surowym wymogom. Czemu zatem nie wolno nam przymykać oczu na ten problem? Z tej przyczyny, że obecna sytuacja jest zła, gdyż otwarcie urąga prawu, a nawet gorzej – wystawia się je na pośmiewisko. Kiedy rozziew między popełnionym wykroczeniem przeciwko prawu a wykroczeniem przez to prawo ściganym jest tak wielki, że nie można mówić o jakiejkolwiek stosowalności kary, wówczas szacunek obywateli wobec prawa – a co za tym idzie – autorytet i władza Państwa wystawione zostają na szwank".
W Polsce autorytet i władza państwa są od lat wystawiane na szwank. Ogromna krzywda spotyka kobiety, ograniczone są ich prawa do zdrowia i wolności, nasza demokracja jest chora, o życie istot słabych troszczą się nieliczni. Tylko „obrońcy życia" bronią się dobrze.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.