JACEK PONIEDZIAŁEK: Nie było jednego momentu, w którym doznałem olśnienia. To był długi proces dochodzenia do zrozumienia swojej tożsamości. Przez jakieś 10 lat wypierałem prawdę, nie chciałem jej przyjąć do wiadomości. Ale to, że interesują mnie chłopcy, uświadomiłem sobie jeszcze w szkole podstawowej. Rodzice jednego z kolegów wyjeżdżali za granicę i przywozili stamtąd świerszczyki. Oglądaliśmy je potem w wykopach jakiejś wielkiej budowy i wracając do domu, wymienialiśmy się wrażeniami. Ja mówię: „Boże, ale wielkie te cipki", a on na to: „Cipki nic, ale te kutasy!”. I ja wtedy mówię do niego bez namysłu: „Pedał”. A potem całą drogę, jak już sobie poszedł, myślałem o tym, co mu powiedziałem. I zrozumiałem, że w gruncie rzeczy patrzyłem na to samo. Po raz pierwszy pomyślałem: to nie kobiety najbardziej mnie interesują, tylko faceci.
Zdziwiło cię to?
Nie. Raczej poczułem ulgę, że nie jestem jedynym, który czuje w ten sposób, bo ten kolega też patrzył na to samo. Pamiętam, że oglądanie tych świerszczyków było dla mnie bardzo silnym przeżyciem. Gdy trzymałem je w ręku, nie byłem w stanie nad sobą zapanować, miałem ślinotok.
Pamiętasz swój pierwszy raz z mężczyzną?
To było jakoś wkrótce po tej rozmowie na temat świerszczyków. Miałem kolegę w podstawówce, typ sportowca, i pewnego razu byłem u niego w domu i razem oglądaliśmy Wyścig Pokoju. Potem nagle postanowiliśmy się pobawić w tatę i mamę. I zabawiliśmy się, dosłownie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.