Jamie zaczął od szkolnych kucharek. Musiały się uczyć używania świeżych produktów czy korzystania z oliwy z oliwek zamiast z oleju. Kucharki były niechętne, bo wiele z nich nie umiało gotować. Ich praca polegała na wrzuceniu półproduktów do mikrofalówki. Teraz musiały skrobać, kroić i smażyć.
Potem przyszła pora na dzieci. Pierwsza lekcja poglądowa pokazała, że dzieci nie mają pojęcia, jak wygląda i smakuje marchew, brokuł czy sałata. Nieprzyzwyczajone do ich smaku odmówiły jedzenia. Dzieciaki wcześniej widziały ryby tylko w formie paluszków i sądziły, że kurczaki biorą się ze sklepu, gdzie leżą w foliowych opakowaniach. Przyzwyczajone do śmieciowego jedzenia nie chciały warzyw czy włoskich makaronów. Jamie próbował forteli – zdrowe produkty maskował: warzywa miksował z sosami, robił z nich hamburgery lub zawijał w cienkie tortille. Urządzał konkursy i specjalne lekcje. Wciągał do współpracy rodziców.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.