Jesteśmy niezawodnym ogniwem UE, ale bigosu nie oddamy
TRYBUNA PRZYMIERZA MIĘDZY DAWNYMI A MŁODYMI
Nr 27 (142) Rok wyd. 4 WARSZAWA, poniedziałek 4 lipca 2005 r. Cena + VAT + ZUS + akcyza
TRYBUNA PRZYMIERZA MIĘDZY DAWNYMI A MŁODYMI
Nr 27 (142) Rok wyd. 4 WARSZAWA, poniedziałek 4 lipca 2005 r. Cena + VAT + ZUS + akcyza
- LOTERIA WYBORCZA
Bardzo przypadł do gustu naszej klasie politycznej bułgarski pomysł loterii wyborczej. Polegała na tym, że wyborcy dostawali losy i szansę wygrania wysokich nagród, dzięki czemu wybory się udały.
U nas Partia i rząd na razie użyły starego, wypróbowanego rozwiązania, czyli rzucenia na rynek po dwa kilo kiełbasy wyborczej na głowę w postaci podwyżki płacy minimalnej o 30 zł. Ale już i poszczególne komitety przygotowują swoje loterie mające ściągnąć wyborców do urn. I tak: głosujących na SLD czeka losowanie merca z przyciemnionymi szybami. Szanse wygranej są duże, bo chętnych jest ok. 2 proc.
Wśród wyborców UL-a główną nagrodą będzie cygaro P. Ikonowicza lekko doprawione trawką, a nagrodą pocieszenia klubowy wieczór w towarzystwie Sz. Niemca i jego kolegów. Według sondaży, prawie każdy napalony ma szansę na więcej.
LPR gwarantuje swoim wyborcom losowanie obiadu w wiadomym refektarzu z Romanem Giertychem. Nie jest jasne, kto płaci.
PiS ogłosił, że nie będzie ogłaszał loterii, za to w nagrodę po wyborach wprowadzi konstytucyjny zaszczyt i obowiązek głosowania na PiS. PO ciągle jeszcze nie ogłosiła swojego programu, tzn. żadnej nagrody w loterii wyborczej z braku środków na kampanię.
Jeśli chodzi o kandydatów na prezydenta, na razie wiadomo tylko, że prof. Religa rozlosuje wśród głosujących na niego 1 wysokie miejsce ze środków NFZ do rentgena. Więcej prześwietleń nie będzie.
- Byki dyskryminowane - co na to minister Środa?
PARADA KRÓW W WARSZAWIE
Mimo zakazu prezydenta Kaczyńskiego w Warszawie trwa Parada Równości Krów różnej maści. Są kolorowe przebrania i swobodnie eksponowane drugorzędne cechy płciowe - konkretnie wymiona. Pytamy Muczkę, przewodniczącą stada, o co walczą?
- Muuusimy się domagać tolerancji dla naszej tożsamości. Chcemy się łączyć w pary i móóóc mieszkać w jednym boksie. A jak jedna z nas będzie muuusiała iść do weterynarza, to żeby druga mogła spytać o jej zdrowie.
Przytulona do niej tęczowa Krasula dodała: - No i jak jedna pójdzie do rzeźni, to żeby druga mogła po niej odziedziczyć maszynę do dojenia i stanowisko w oborze. A w przyszłości chciałybyśmy adoptować małego cielaczka.
Paradzie towarzyszy asysta stojąca policji, która ochrania ją przed blokadami atakującymi faszyzujących pastuchów, którzy utrzymują, że krowa może jedynie z bykiem (no, najwyżej z inseminatorem).
Parada jest super, niemniej "UeoL" pyta: dlaczego nie ma w niej byków - starych i młodych? Dlaczego nie mogą oni manifestować w obronie praw, jakie ostatnio uzyskali ich koledzy w Hiszpanii, gdzie byk może się byczyć z bykiem, a nawet z toreadorem. W tej sprawie muuusi się wypowiedzieć rzecznik rządu ds. równouprawnienia płci M. Środa.
- KORWIN-MIKKE PREZYDENTEM?
Janusz Korwin-Mikke ma dużą szansę na dobry wynik już w pierwszej turze wyborów prezydenckich. Z tym że chodzi o wybory w Internecie, gdzie i on, i UPR zawsze wypadają dobrze.
Na szczęście w naszym kraju stawki za Internet są wystarczająco wysokie, aby w realnych wyborach o wiele większe szanse miał np. Andrzej Lepper. I na tym polega przewaga demokracji realnej nad wirtualną.
- CIMOSZEWICZ STARTUJE!
I ma szanse bliskie 99,98 proc. dzięki temu, że w jego kampanię zaangażowała się Jolanta Kwaśniewska.
On, prosty (choć wykształcony) chłop z puszczy, nie dałby sobie rady na salonach. Pani Jola i pomoże, i zapewni środki na kampanię. A po zwycięstwie, jako szefowa zespołu prezydenckiego, zapewni ciągłość porządku w pałacu. Czyli reprezentacyjna zastawa starannie umyta, kurze wytarte, kąty omiecione, a afery zamiecione (pod pałacowy dywan).
A może dla dobra IV RP Cimoszewicz i Kwaśniewski powinni na czas kadencji wymienić się małżonkami? Pani Jola to dama i, można powiedzieć, niezła laska, a pani Włodzimierzowa to raczej gospodyni podlaska. I, o ile wiadomo, nie zasiadała w żadnej radzie nadzorczej ani fundacji, ani na okładkach pism kobiecych. No to o czym mogłaby rozmawiać np. z Michaelem Jacksonem, gdyby ten ponownie odwiedził pałac? Z kolei Olek przy puszczańskiej gospodyni odetchnąłby świeżym powietrzem, polując na żubry w rezerwacie i na żubrówkę w pobliskim GS-ie. A poza tym miałby blisko, gdyby trzeba było wygrać kolejną demokrację - tym razem w Mińsku. I nie chodzi tu o Mińsk Mazowiecki.
Więcej możesz przeczytać w 27/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.