Jak zapłacić dwie trzecie mniej za ogrzanie domu
To początek nowej ery w dziedzinie energii odnawialnej - twierdzi prof. Roman Ney, dyrektor Instytutu Gospodarki Surowcami Mineralnymi i Energią PAN w Krakowie. Mowa o instalacjach umożliwiających pozyskiwanie energii cieplnej z ziemi, wody lub powietrza. Używane do tej pory jedynie w przemyśle i instytucjach publicznych pompy ciepła znajdują dziś zastosowanie w gospodarstwach domowych. - Rezygnuję z sieci komunalnej i przechodzę na własne ogrzewanie - obwieszcza Czesław Pietrykowski, właściciel firmy developerskiej Tytan z Łodzi. Pietrykowski od lat buduje mieszkania, ale dopiero niedawno dowiedział się, że dwie trzecie energii można mieć za darmo! Na ogrzanie mieszkania o powierzchni 80 m2 parą i na ciepłą wodę z miejskiej ciepłowni każdy z jego lokatorów musiał wydać 300 zł miesięcznie. W mieszkaniach wyposażonych w pompy ciepła zapłacą 100 zł. W Polsce działa niespełna 2 tys. takich urządzeń, w Niemczech około stu tysięcy, a w Szwecji niemal wszystkie nowe domy są ogrzewane ciepłem odzyskiwanym z głębi ziemi lub z wody. Wkrótce nasza sytuacja może się jednak zmienić. Bank Światowy przeznaczył na dofinansowanie inwestycji w nowe ciepłownictwo w Polsce 200 mln dolarów, a z tych pieniędzy może skorzystać właściwie każdy.
Gorąca lodówka
W piwnicy domu Kazimierza Lewickiego w Grzybnie koło Kartuz w miejscu po wielkim piecu centralnego ogrzewania stoi podobna do lodówki biała szafka z elektryczną sprężarką, która nie chłodzi, lecz grzeje. Z głębi ziemi pobiera zaledwie 4° C ciepła, oddaje zaś 50° C. - Za ogrzanie piecem olejowym 270 m2 powierzchni płaciłem 450 zł miesięcznie, teraz ogrzewanie i ciepła woda kosztują mnie tylko 150 zł - nie ukrywa zadowolenia Lewicki. Zimą, kiedy temperatura na zewnątrz dochodziła do minus 20° C, w jego mieszkaniu było 25° C. Znajomy Lewickiego czerpie ciepło z wód jeziora, ogrzewa w ten sposób nie tylko dom, ale i wodę w basenie. - Rewelacja! Nie muszę codziennie palić w piecu - chwali się Zbigniew Dębski, mieszkaniec Żuław. Rok temu zainstalował pompę, która pobiera ciepło wprost z kanału rzecznego płynącego nieopodal jego działki. Zimą w domu o powierzchni 160 m2 Dębski ma stałą temperaturę, a latem gorącą wodę w kranach i darmową klimatyzację, gdyż pompę można tak nastawić, że będzie też chłodzić.
Czysty zysk
Jeszcze rok temu pompy zakładały jedynie publiczne instytucje i przedsiębiorstwa, które część pieniędzy na ten cel dostawały z Funduszu Ochrony Środowiska i Zasobów Wodnych. Ci, którzy uwierzyli, że wydatek zwraca się już po trzech latach, zaczęli kupować instalacje do swoich firm lub domów. Tadeusz Grabiec, właściciel zakładu Gros z Rybnika, wydał 600 tys. zł na montaż pomp ciepła w halach produkcyjnych. Tradycyjne instalacje centralnego ogrzewania kosztowałyby tylko 100 tys. zł. - Szybko zrekompensuję sobie dodatkowy wydatek, nie tylko uzyskując tanią energię. Odpadną kosztowne remonty kotłowni i nie będę musiał płacić kar za zanieczyszczanie środowiska - wyjaśnia Grabiec.
Pieniądz odnawialny
- Stale rosnące ceny energii elektrycznej, gazu i oleju opałowego sprawiły, że 30 lat temu w Szwecji pompy ciepła zaczęły wypierać tradycyjne źródła ogrzewania
- mówi Rickard Olejnik, przedstawiciel szwedzkiego producenta pomp. Dziś jest to już podstawowe źród-ło ciepła w całej Skandynawii. W Polsce na razie pompy instalują przede wszystkim osoby z zasobniejszymi portfelami, bowiem przeciętne urządzenie tego typu to wydatek 30 tys. zł. Najtaniej wychodzi tam, gdzie skrzykną się sąsiedzi i zafundują sobie wspólne ogrzewanie. Użytkownicy pomp ciepła mogą też liczyć na finansową pomoc wojewódzkich funduszy ochrony środowiska. Wystarczy raz sięgnąć po pieniądze, a potem tylko oszczędzamy.
Więcej możesz przeczytać w 45/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.