Polska jest bogatym krajem. Gospodarka rozkwita, a obywatele państw Europy Zachodniej przyjeżdżają, aby pracować w Ursusie i w zamożnych wiejskich gospodarstwach na ścianie wschodniej. Można by tak sądzić, skoro 63 proc. respondentów Pentora uważa, że wolnych od pracy dni świątecznych jest tyle, ile trzeba, zaś co dziesiąty badany jest przekonany, że jest ich nawet za mało. W Polsce z powodu oficjalnych świąt nie pracujemy przez 10 dni w roku (a uwzględniając tzw. długie weekendy - około 15 dni). Holendrzy muszą być od nas biedniejsi, skoro mogą sobie pozwolić tylko na osiem dni świątecznych w roku.
Jedno jest pocieszające: Polacy wiedzą już przynajmniej, które święta są naprawdę ważne. Niemal połowa Polaków za najważniejsze święto uważa 11 listopada, czyli rocznicę odzyskania niepodległości po zaborach. Święto to było w czasach PRL zakazane. Z kolei 38 proc. za najważniejsze święto uważa dzień uchwalenia Konstytucji 3 maja. Dla 13 proc. Polaków najważniejsze pozostaje Święto Pracy, czyli 1 maja. Przed 1989 r. tego dnia wywieszano flagi państwowe, ale już nazajutrz szybko jej zdejmowano, żeby nie wisiały w nieprawomyślne święto przypadające 3 maja (w dodatku obchodzone w II RP). Pocieszające, że mimo nostalgii ponad połowy Polaków za Polską Ludową, tylko 3 proc. obywateli nadal za ważny dzień uważa 22 lipca.
Więcej możesz przeczytać w 45/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.