Gdyby na naszej drodze na Zachód leżały i dużo w Polsce inwestowały szybko rozwijające się Stany Zjednoczone, Irlandia lub Finlandia, patrzyłbym w przyszłość z ufnością. Niestety, coraz częściej patrząc w przyszłość, widzę przeszłość, albowiem na naszej drodze do zachodniego świata leżą coraz bardziej ociężałe, nieruchawe Niemcy, które - wiele na to wskazuje - właśnie zaczęły przechodzić do historii i najpewniej zamierzają zabrać z sobą w swą ostatnią podróż - do grobu - kilka krajów Europy Środkowej, w tym Polskę (vide: "Drang nach Osten").
Spoglądając na dobre niemieckie autostrady, na zadbane niemieckie miasta itp., itd. - trudno zauważyć, że Niemcy właśnie się żegnają z pierwszą ligą współczesnego świata, a to, co widzimy (owe autostrady, miasta i mercedesy), to już wyłącznie wspomnienie dawnej świetności. By się o tym przekonać, wystarczy zajrzeć w trzewia niemieckiej ekonomii. Niemcy ustawicznie osuwają się w rankingu najbardziej konkurencyjnych gospodarek, ich roczne tempo wzrostu rzadko przekracza 1-2 proc., innowacyjność gospodarki jest pod psem, Niemcy właściwie nie liczą się w dziedzinie nowych technologii, a ich system bankowy znalazł się właśnie na skraju załamania.
"Jeśli wierzyć czołowej amerykańskiej gazecie 'Wall Street Journal', Niemcy nie mają już praktycznie szans. Przemysł jest związany z przestarzałymi technologiami, społeczeństwo nastawione wrogo do postępu technicznego i niechętne wszelkiemu ryzyku. Zdumiewa zakres, w jakim nadal podtrzymujemy gałęzie przemysłu od dawna przestarzałe, a przynajmniej zanikające, o których powszechnie wiadomo, że nie wyrosną z nich nowe gałęzie gospodarki" - napisał o swoim kraju prof. Arnulf Baring w książce "Czy Niemcom się uda". Jan Krzysztof Bielecki, były premier RP, określił niedawno Niemcy mianem drugiej Japonii, co - zważywszy na trwającą w Japonii od wielu lat recesję - nie sposób uznać za komplement. Niemcy - Japonia Europy - od dawna rozwijają się w iście japońskim tempie, które trzeba wreszcie nazwać po imieniu: tempem zwijania się.
"Uczyć się od Polski?" - esejem pod takim tytułem, opublikowanym w połowie lat 90., Arnulf Baring wprawił w konsternację sporą część niemieckiej opinii publicznej. "Jeśli więc znaczna część naszego społeczeństwa mówi o Polsce z pewną wyższością czy wręcz pogardą - napisał Baring, porównując doświadczenia Niemiec i Polski po roku 1989 - jest to postawa pozbawiona podstaw. Polacy lepiej poradzili sobie ze skokiem w gospodarkę rynkową niż Niemcy ze wschodnich landów...". Niestety, Niemcy nie zechcieli wziąć lekcji u Polaków, za to coraz więcej wskazuje na to, że my, Polacy, bierzemy u Niemców lekcję zbiorowego samobójstwa - podnosimy podatki, rozbudowujemy system świadczeń społecznych, na które nas nie stać, utrzymujemy przy życiu zżerające nas monopole, a przestarzałym, m.in. niemieckim firmom sprzedajemy nazbyt dużo naszych przestarzałych przedsiębiorstw (vide: "2x2=4" i "Barometr wprost").
Tymczasem w narodowym interesie Polaków leży uczyć się teraz od ustawicznie doskonalących siebie, swoje firmy i swoje kraje Amerykanów, Irlandczyków i Finów, a nie od Niemców, którzy są niczym kula u nogi! Ba, jeśli nie chcemy razem z Niemcami przejść do historii, musimy się czym prędzej wyzwolić z ich stalowego uścisku. Musimy czym prędzej obniżyć podatki i inne koszty pracy, by przyciągnąć do Polski nowoczesne firmy. Musimy czym prędzej zredukować świadczenia socjalne, by zniechęcić ludzi do uchylania się od pracy. Musimy też obalić żelazną kurtynę w naszych głowach - pozostałość po żelaznej kurtynie (vide: "Wzdłuż żelaznej kurtyny"), która do 1989 r. dzieliła Europę, a teraz dzieli Europejczyków, w tym Polaków, na sparaliżowanych strachem wykonawców cudzych pomysłów oraz na tych, którzy mają odwagę wyobrazić sobie, że sami mogą konstruować i wytwarzać lepsze samochody niż Niemcy, lepsze komputery niż Japończycy i lepsze programy komputerowe niż Amerykanie. Jak to uczynił Fin Linus Torvald, twórca systemu operacyjnego Linux, który rzucił wyzwanie Windows Billa Gatesa (vide: "Jak Fin z popiołów"). Lepiej więc teraz z Finami zgubić, niż z Niemcami znaleźć - z Niemcami, którzy właśnie wyprowadzają nas w pole, czyli na germańskie manowce Europy - germanowce Europy.
Więcej możesz przeczytać w 45/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.