Obwodnica na dziko
Bitwa o Dolinę Rospudy po raz pierwszy od wielu lat tak mocno rozbudziła świadomość ekologiczną Polaków. I to jest ewidentny pozytyw. Zainteresowanie to próbują jednak wykorzystać przede wszystkim niszowe organizacje lewicowe. Ich akcja przypomina protesty przeciwko budowie zapory w Czorsztynie czy elektrowni jądrowej w Żarnowcu. Zapora w Czorsztynie powstała i - wbrew alarmistycznym opiniom - okazała się dla środowiska nie zagrożeniem, lecz zbawieniem. Elektrownia w Żarnowcu nie powstała i okazało się to ślepą uliczką polskiej energetyki.
W wypadku Rospudy większość działaczy organizacji ekologicznych prezentuje się jako eksperci, a de facto nie mają oni żadnych kompetencji, by wypowiadać się w sprawach budowy dróg. Tak jest w wypadku słynnego już, tzw. alternatywnego wariantu budowy obwodnicy. Jak ustalił "Wprost", Jan Jakiel z ekologicznego stowarzyszenia SISKom, który zaprojektował ten wariant, nie ma do takich prac żadnych uprawnień. - Jego propozycja trasy wokół Augustowa nie omija punktów kolizyjnych, a na jednym etapie przebiega nawet przez środek wsi - mówi Tadeusz Suwara, prezes firmy Transprojekt Warszawa, która przygotowała plan obwodnicy. - To w rzeczywistości nie jest gotowy projekt, ale jedynie kreska namalowana na mapie - mówi o pomyśle Jakiela Andrzej Maciejewski, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Jan Jakiel przyznaje, że nie ma uprawnień. - Po skończeniu studiów powinienem odbyć dwuletni staż na budowie i w biurze projektowym. Jestem w trakcie. To jednak nie ma żadnego znaczenia, bo pod przygotowanym przez nas projektem podpisała się osoba mająca takie uprawnienia. Prosiła jednak o anonimowość - mówi "Wprost" Jakiel. Przyznaje, że jego projekt jest na razie studyjny, a kolejne etapy powinno przygotować renomowane biuro projektowe.
W wypadku Rospudy większość działaczy organizacji ekologicznych prezentuje się jako eksperci, a de facto nie mają oni żadnych kompetencji, by wypowiadać się w sprawach budowy dróg. Tak jest w wypadku słynnego już, tzw. alternatywnego wariantu budowy obwodnicy. Jak ustalił "Wprost", Jan Jakiel z ekologicznego stowarzyszenia SISKom, który zaprojektował ten wariant, nie ma do takich prac żadnych uprawnień. - Jego propozycja trasy wokół Augustowa nie omija punktów kolizyjnych, a na jednym etapie przebiega nawet przez środek wsi - mówi Tadeusz Suwara, prezes firmy Transprojekt Warszawa, która przygotowała plan obwodnicy. - To w rzeczywistości nie jest gotowy projekt, ale jedynie kreska namalowana na mapie - mówi o pomyśle Jakiela Andrzej Maciejewski, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Jan Jakiel przyznaje, że nie ma uprawnień. - Po skończeniu studiów powinienem odbyć dwuletni staż na budowie i w biurze projektowym. Jestem w trakcie. To jednak nie ma żadnego znaczenia, bo pod przygotowanym przez nas projektem podpisała się osoba mająca takie uprawnienia. Prosiła jednak o anonimowość - mówi "Wprost" Jakiel. Przyznaje, że jego projekt jest na razie studyjny, a kolejne etapy powinno przygotować renomowane biuro projektowe.
Więcej możesz przeczytać w 9/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.