Nowa książka Piotra Wojciechowskiego to dowód na to, że łączenie sensacyjno-kryminalnej intrygi ze środkami rodem z arsenału literaturoznawcy nie jest receptą na powieść wszech czasów. Przepis taki sprawdził się rewelacyjnie w wypadku Umberta Eco i jego "dzieł otwartych". Jako tako zdał też egzamin w polskiej prozie początku lat 90., w której odsłanianie fikcyjności świata przedstawionego funkcjonowało na zasadzie postmodernistycznej nowinki z Zachodu. Ale w XXI wieku takie chwyty są wyeksploatowane i wtórne. Tym bardziej że Wojciechowski stosuje je w nadmiarze i bez wyczucia. Trochę szkoda, ponieważ historia opowiedziana w "Doczekaj nowiu" miała szanse być interesująca. Oto pogrążoną w chaosie Rosję trzeba wyrwać ze szponów grożącego jej totalitaryzmu. Misję przywrócenia demokracji organizują Amerykanie, lecz bierze w niej udział także polski marynarz Michał Firley oraz jego była dziewczyna, zaręczona z wielkim księciem Dymitrem Romanowem - bogatym antykwariuszem, który ma zostać nowym carem. Narracja ma wszelkie zalety, mogące zadowolić amatorów political fiction, problemem jest to, że rozwodnienie jej wątkami, świadczącymi o teoretycznoliterackim zacięciu autora, takich czytelników zirytuje i znuży.
Piotr Wojciechowski, "Doczekaj nowiu", Świat Książki
Więcej możesz przeczytać w 9/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.